Film przypominał mi nieco Szkołę uczuć
- ona chora, nie chce, żeby się w niej zakochał
- on największy podrywacz w okolicy zakochuje się właśnie w niej.
Podobał mi się, dobra gra aktorska, przyjemna muzyka.
Jak można ten film porównywać do Szkoły uczuć? Ludzie puknijcie się w łeb. Już nawet nie umiecie odróżnić dobrego filmu od taniej, bezsensownej i nudnej tandety.