Film wyskoczył na Netflix dosłownie z nicości. Tydzień kursor myszy krążył, aż zdecydowałem się trailer zobaczyć i po jego obejrzeniu z marszu rozpocząłem seans. Jak wiele komentarzy poniżej wspomina, pies jest bezbłędny. Sama główna postać - taki everymen, wręcz melepeta (trudny wyraz, poszukajcie znaczenia) rusza w podróż pełną przygód i potworów, mając za jedyną broń notatnik i połamane kredki (serio). Kino przygodowe, jakiego trudno uświadczyć ostatnimi czasy. Trochę z "Robinsona Crusoe", trochę z "Dnia Niepodległości" czy "Jestem legendą" jak niektórzy sugerują. Zaskakująco lekka, dość przewidywalna z jednej, a zaskakująca z drugiej (montaż i efekty robią swoje) produkcja, do oglądania z rodziną zamiast 5.10.15 czy innej niedzieli z Disneyem (starsi zrozumieją). Przydałby się serial kontynuujący przygody głównego bohatera, bo świat tu przedstawiony ma potencjał, a mając budżet można pisać i pisać - byleby humoru do tej pory przedstawionego nie stracić. W swojej kategorIi zasługuje na 9/10 najmniej (za psa 11/10).