Film nie jest wybitny, jest po prostu dobry, podnoszacy na duchu, przypominajacy o tym zapomnianym, pogrzebanym w naszych sercach romantyzmie. Wyszlam z kina i chcialam wskakiwac na maski samochodow i krecic sie na latarniach. Ameliowy taki bardzo, ale przeciez to plus?
Co do zakonczenia: niesamowite. Magiczne. Piekne. Koniec, juz sie nie rozplywam w zachwytach. Prosze obejrzec i albo calowac sie z przyjacielem na dachu czyjegos samochodu w srodku miasta, albo zyc tak, jak wczesniej.