Może nie jestem wielkim znawcom, jednak komedia w założeniu ma być radosna i zabawna. "Miłość na wybiegu" to dramat. Dosłownie dramat. Film jest koszmarnie napisany, jeszcze gorzej obsadzony i zagrany. Gorczyca jest maksymalnie mdła. Przede wszystkim, ona nie nadaje się na modelkę. Ewidentnie męczy się w swojej roli. Nie wykazuje żadnych emocji a swoje kwestie wygłasza jak obrażona gimnazjalistka którą zmuszono do udziału w szkolnym przedstawieniu. Żenująca jest scena w której Julka po raz pierwszy staje przed obiektywem ubrana w jakąś tunike z bazaru i uczesana jak 8 latka. Przypominam że film reklamowano jako polskie "Diabeł ubiera się u Prady" a tym czasem nie czuć tutaj żadnej awangardy... żadnego "HAJ FASZYN" jakby to powiedziała Dżoana Krupa. Dorociński i Grabowska to dobrzy aktorzy ale nie bardzo odnajdują się w swoich rolach. Między Kacprem a Julką nie ma ani grama chemii. We wspólnych scenach są sztywni i bez emocji. Dziwie się też że Brylska zdecydowała się powrócić na ekrany w tak kiepskim filmie. Na plus jedynie scena spowiedzi ze świetną Kuną.