Gdyby nie Karolak i Kuna to wyszedłbym z tego kina po 10 minutach (pomijając reklamy tp...) Całe szczęście, że nie płaciłem za bilety, tylko miałem zaproszenia. Masa wpadek, pomyłek reżyserskich w stylu "teraz jest w bluzce zielonej, na drugim kadrze w czerwonej..." Odradzam ten film, no chyba, że ktoś chce się wynudzić bardziej niż na "Nie kłam kochanie". Jest mi cholernie przykro, że reżyserem był Lang. A może to właśnie to jest powód tej porażki? Z reguły reżyserował inne gatunki. O ile "Miłość na wybiegu" można zaliczyć do gatunku jakiegokolwiek.
Ja niczego nie żałuje. Byłam na filmie i był super, rzadko zdarza się tak fajny polski film. Ale są gusta i guściki:)