Kolejna mierna polska produkcja reklamująca się jako wielkie, wspaniałe i modne dzieło godne samego Hollywoodu. Gdzieś słyszałem, że jest to nasza wersja filmu "Diabeł ubiera się u Prady" (g....no prawda!). Tak samo, jak "Kobiety" z Meg Ryan miały być "Hollywodzką odpowiedzią na Lejdis" (żeby chociaż ktoś z USA usłyszał o "Lejdis"...) Tymczasem ta komedia to kicz, tandeta i nic więcej. Na siłę pokazuje, że Polska to piękne państwo pełne luksusów, dobrego smaku i blichtru. Miałem straszny dylemat, czy w ogóle wybrać się na to do kina i wspierać polską kinematografię, która chyba już bardziej w ostatnich latach upaść nie mogła. Zdecydowałem się jednak, gdyż miał to być wspólny wypad ze znajomymi. Jedyna nowa polska komedia, która mi się spodobała to "To nie tak jak myślisz, kotku" ze względu na swoją oryginalność, brak kiczowatych romantycznych scenek i klimat tradycyjnej teatralnej farsy. Reszta to badziewie. Jedyna scena, która doprowadziła mnie do śmiechu to finałowy pocałunek na wybiegu, wspaniałe oklaski modeli z "Wólczanki" i wszystkich uczestników pokazu... Żenada! A na Karolaka w kolejnej roli spasionego, niepoważnego i kompromitującego się "dużego dzieciaka" już patrzeć nie mogę...