Już filmy Hallmarku maja więcej głębi. Fatalne, drewniane aktorstwo - przede wszystkim bohaterki - dawno nie spotkałem się z tak sztuczną, beznadziejną "gra aktorską". Reszta aktorów jest na niewiele lepszym poziomie. W takich filmach nie wymaga się wiele od fabuły, ale tutaj każda scena była przewidywalna, zapożyczona z innych filmów, bez swojej magii. Po prostu bardzo kiepski film, którego nie ratują nawet nowozelandzkie krajobrazy.