Oglądałem go ostatnio i się okazało że jednak wspomnienia z dzieciństwa były mocno inne niż rzeczywistość. Kiedyś myślałem że to bardzo dobry film, wręcz kultowy ale jak go teraz po latach znowu obejrzałem to stwierdzam że jest słabiutki. Słaba gra aktorska, beznadziejnie sztuczne teksty, scenariusz napisan jakby na siłę w 5 minut, byleby coś się działo. Jedyny pozytywny aspekt w filmie to muzyka która dalej jest fajna. Ocena 5/10 i to tylko dlatego że widziałem ostatnio jeszcze większe gnioty jak np. Transamerican Killer