...
Co za idiota tłumaczył ten tytuł?! No żałość po prostu i to na całej linii! Się popisały Polaczki po raz kolejny.
Naprawdę, bardzo elokwentnie. "Miłość z przedszkola"... Zaraz padnę...
Tak samo jak inną produkcję niemiecką (też Tila S.) pt. "Barfuss" (dosłownie "bosa stopa") przetłumaczyli "Leila
i Nick"... Szkoda słów... Masakra. Po angielsku oczywiście ładne tłumaczenie "Barefoot".
Po niemiecku: "Keinohrhasen" - ok.
Po angielsku: "Rabbit Without Ears" - w porządku.
Po polsku: "Miłość z przedszkola"... - nie jest ok.
Kolejny świetny film o odstraszającym głupotą tytule. Ech...
Pozdrawiam.
Zgadzam się! Czasem się zastanawiam kto "wymyśla" w Polsce tytuły filmów.. Bo to nawet tłumaczenie nie jest.. Ostatnio ciągle wymyślają coraz to gorsze tytuły, które jak słusznie zauważył mój poprzednik/poprzedniczka, odstraszają..
No ba.
"Miłość z przedszkola" brzmi jak tytuł kolejnej głupawej amerykańskiej romantycznej komedyjki dla idiotów.
No właśnie – to nie fair, człowiek się nastawia na coś w stylu amerykańskiej masówki, a tu się okazuje, że dostaje jeszcze większą chałę! Zdecydowanie - szukanie podobieństw pomiędzy tym czymś „made by niemniaszki” i marnymi amerykańskimi rom-komami obraża te drugie.
I chwała filmwebowi że podaje też tytuły oryginalne... od tego mamy oczka aby móc te tytuły przeczytać i nie zostać odstraszonym..
Off topic
temat polskich tłumaczeń jest bardzo powszechny na tym forum, nie widzę potrzeby użalania się za każdym razem, tak już po prostu jest i raczej się to nie zmieni.
Pozdr.
Tak szczerze to nie uważam filmu za coś tak rewelacyjnego, aby zaspokoiło oczekiwania wywołane nietypowym tytułem, jednak polskie tłumaczenie działa w odwrotnym kierunku - sugeruje film gorszy niż jest w rzeczywistości. Nie podoba mi się polskie tłumaczenie tytułu, ale gdybym to ja go tłumaczył, to raczej także bym zrezygnował z tego zajączka.
Ja jestem za tym, że jak autor coś wymyśla, to nie po to, żeby jakiś zadufany w sobie Polaczek wszystko
zmienił i poprzekręcał.
"Bezuszne króliki" bardziej by Ci leżało? Łatwo zjechać czyjąś pracę, powiedz jak Ty był przetłumaczyła tytuł.
Tak, jako że sama jestem z zawodu tłumaczem, przetłumaczyłabym to zdecydowanie inaczej. Jak dostajesz pieniążki za przetłumaczenie jednego, ale jakże ważnego wyrazu, należy się troszeczkę bardziej wysilić, porobić różne kombinacje, spisać sobie wszystkie możliwe warianty, które wpadają Ci do głowy nawet podczas zakupów w Biedronce. Sądząc po tytule, jego tłumacz nawet nie widział tego filmu. Walnąć tytuł z miłością to żadna sztuka, niestety, bardzo chętnie uprawiana w Polsce. Do tego z przedszkolem, które nijak nie trzyma się fabuły, to już absurd. Nie mówmy tu o zjechaniu czyjejś pracy, bo tutaj pracy po prostu nie widzę.
To zaproponuj lepszy tytuł. Miłość jest a co do przedszkola, to lepsza nazwa niz ochronka. Tytuł nie zachęca do ogladania, ale na dobra sprawę opowieść własnie o miłości, która zaczęłą się w przedszkolu. I popdaj, proszę swój tytuł, tłumaczko.
Zgadzam sie, ze 'bezuszne kroliki' brzmia niezby zachecajaco, ale moim zdaniem juz np. 'zajaczki bez uszu' bija na glowe 'milosc z przedszkola'...
Zauważ, że wszystkie wypowiedzi dotyczące niniejszego wątku dotyczyły meritum sprawy i odznaczały się różnym poziomem, przyznaję - niektóre chociażby z owym "polaczkiem" w tle nie były górnych lotów.
Jednak Twoja madame wyróżnia się absolutnie. Żebyś nie pomyślała sobie, że mi zaimponowałaś to napiszę Ci wprost, że Twoja wypowiedź jest poniżej krytyki, a samą treścią i stylem postawiłaś siebie w gronie właśnie owych małych "polaczków" , a nie prawdziwych Polaków.
Powodzenia na przyszłość i bardziej ambitnych wypowiedzi życzę
Może i przesadziłam (przecież ja nawet lubię Ślązaków)-ale jak przeczytałam o "polaczkach" to krew mnie zalała i pomroczności jasnej doznałam.
Dla mnie filmy wcale nie nazywają się "Miłóść z przedszkola 1 i 2" tylko:
1 - "Bezuchy zajączek"
2 - "Dwuuchy kurczak"
Uważam, że psim obowiązkiem zawodowego tłumacza jest wymyślenie tytułu który będzie zachęcający ale również (a może przede wszystkim) zgodny z oryginałem.
Skoro Til tak to sobie wymyślił to trzeba tak to zachować. Swoją drogą tytuły oryginalne są rewelacyjne - wzbudzają zainteresowanie, a po obejrzeniu filmów stają się w pełni zrozumiałe.
Wiem, że Niemczech "tytułowe zwierzątka" mają już status kultowych. Z ich motywami sprzedawane są maskotki, ubrania, pościel, itp.
Nie rozumiem dlaczego takich filmów nikt nie wydał na DVD w naszym pięknym kraju ???
fajna pościel :)
http://www.ebay.pl/itm/Bettwasche-Zweiohrkuken-Keinohrhasen-2-tlg-135x200-cm-/19 0468164991?pt=Bettw%C3%A4sche&hash=item2c58c98d7f