Kiedy mój ulubiony kanał tv czyli niszowe Tele5 zaproponowało mi na wieczór niemiecką komedię romantyczną, miałem pewne obawy. Niemiecki humor jest zwykle subtelny i delikatny niczym Messerschmitt. Na szczęście tym razem okazał się znośny.
Film to taka lekka komedia romantyczna o niczym, której fabuła nie powala. On poznaje ją i z początku nie pyka a potem pyka.
Polski tłumacz jak zwykle szaleje - to nie jest miłość „z przedszkola” tylko „w przedszkolu” jeśli już. W oryginale to Bezuchy zając, ewentualnie zająć bez uszu. Nawiązanie do jednej ze scen kiedy bohaterka tworzy taki rzeczownik na poczekaniu. Ot, taki urok języka niemieckiego.