Widz męczy się razem z bohaterami. Wiem, że taka była koncepcja i jest to całkowicie zamierzone,
mimo wszystko - nadal nie do zniesienia.
"Miłość" to film stonowany, w który trzeba się wczuć i chłonąć jego klimat. Rzeczywiście jego tematyka nie przysparza wielkich przyjemności w związku z oglądaniem, ale twoje męki nie wynikają z zamiarów reżysera, lecz z tego, jakie filmy oglądasz i do jakich jesteś przyzwyczajona.
Tak to już jest, że dzisiaj ludzie nie są przyzwyczajeni do oglądania tego typu filmów- to znaczy takich, których klimat jest subtelny i w pewnym sensie intymny. Dzisiejszy widz woli raczej oglądać produkcję, w której akcja goni akcję. Nie mówię, że to coś złego... Po prostu kwestia gustu. Nie powiedziałabym jednak, że oglądając "Miłość", widz męczy się razem z bohaterami. Zgadzam się za to z grafomanem: chodzi o filmy, do jakich jesteś przyzwyczajona.
Dla mnie było zupełnie odwrotnie.Oczekiwałam w napięciu co będzie dalej ,co się wydarzy.Ani sekundy nudy dla mnie w tym filmie.
film jeden z prawdziwszych jakie obejrzalam, uwazam ze moze byc nudny i niezrozumialy dla ludzi ktorzy nie maja swiadomosci o tej ciezkiej chorobie. Niestety ale przezylam u bliskiej osoby ta chorobe i ten film ukazuje wszystko tak jak jest rzeczywiscie, to jest prawdziwe zycie.Tak trudno w dzisiejszych filmach o prawdziwosc, o powolne sceny, ozyciowe dialogi. Ten film jest wrecz doskonaly pod tym wzgledem.