Osoby, które nie mają w sobie pewnego poziomu dojrzałości czy też wrażliwości odnośnie
pewnych sfer naszego życia nie będą rozumiały przekazu artystycznego i symbolicznego tego
filmu. Podobnie jest z jego elementami tj. charakterystyczne sceny-dłużyzny gdzie tak
naprawdę łapanie zwykłego gołębia w koc jest pełne symboliki dla samej historii. Dlatego też
film dla takich osób będzie po prostu nudny. Nie twierdzę, że to coś złego- wszyscy mają takie
prawo bo każdy w kinie woli co innego. Sam temat i historia jest dość kontrowersyjna, a więc
może wywoływać różne reakcje. Nie jest to film dla każdego. Jednakże jak dla mnie
zdecydowanie najlepszy film tego roku. Mocny, świetnie zrealizowany i odegrany. 10 na 10.
Mnie bardzo poruszył i już dłuższą chwilę po seansie nadal o nim rozmyślam. Dwójka
głównych aktorów fenomenalna. Riva pokazuje coś czego już na ekranie dawno nie było i liczę,
że tutaj będzie Oscar dla najlepszej aktorki. Mam nadzieję również na statuetkę dla
najlepszego filmu(reżyserowi tez zresztą sie należy), ale obawiam się, że akademia niestety
może nie mieć jaj by dać "Miłości" nagrodę główną. Oby było inaczej.
Nie jest to film, który jak to się mówi można obejrzeć "do piwa". Seans miłości to coś więcej,
tutaj trzeba podejść z odpowiednim nastawieniem, skupieniem i nieco dystansem. Polecam z
czystym sumieniem bo to jeden z najlepszych obrazów ostatnich lat.
''Osoby, które nie mają w sobie pewnego poziomu dojrzałości czy też wrażliwości odnośniepewnych sfer naszego życia nie będą rozumiały przekazu artystycznego i symbolicznego tego filmu''
Jaka jest symbolika tego filmu, wytłumacz mi. Według mnie dokładnie taki sam film powstałby jakbym postawił kamerę w hospicjum na dwie godziny i nacisnął REC. Żadnego zamysłu tutaj nie widziałem. Okropna chałtura według mnie.
I to się nazywa uzasadniona argumentacja. Trzymając w ręku zwykłe kiwi uświadamiasz sobie, że ono zwiedziło więcej świata niż ty?
to co pokazali w tym filmie trzeba doświadczyć na własnej skórze, wtedy spojrzenie zmienia się całkowicie. w sumie dobrze, że niektórzy nie rozumieją tego filmu.
Ja tu wszystko rozumiem, problem w tym, że to nie jest dobre kino. Film jest fatalny narracyjnie, więc argumentowanie ''Malo widziałeś'' jest tym samym co ''Nie znasz się''.
Idąc DALEJ twoim tokiem rozumowania ten film zrozumieją tylko osoby który stoją już nad własnym grobem a widzem docelowym filmu jest dziadek w okolicach 80 lat. Film nie ma podłoża historycznego, tylko emocjonalne więc każdy tekst typu ''Nie rozumiesz filmu'' jest niewskazany. Istnieje jedna prawda i ty dzierżysz ja w garści?
Każda pielęgniarka ma milion takich historii do opowiedzenia. Większość brzmi dokładnie tak samo. Więcej sensu znajdę w filmie IMPORT/EXPORT.
a gdzie ja powiedziałam, że jestem wyrocznią? trzeba sporo w życiu zobaczyć i wielu rzeczy doświadczyć by docenić ten film, a przynajmniej nie mieszać go z błotem - nie odnoszę się do niczyjej znajomości kinematografii ;) a z tym widzem docelowym to nawet nie będę komentować, bo nie o to się rozchodzi.
okej, każda pielęgniarka ma milion takich historii do opowiedzenia. zgadzam się. po co powstają filmy przedstawiające wojny.? wiekszość starszych ludzi i naszych dziadków o ile jeszcze żyją ma milion historii do opowiedzenia, przypuszczam że co najmniej połowa z nich nadawała by sie na książki czy filmy. po co powstają filmy o miłości.? nic nadzwyczajnego, każdy jakąs w zyciu przeżył. w sumie to po co w ogóle robić filmy skoro generalnie przedstawiają one zjawiska wszechobecne w naszej codzienności. ale wydaje mi sie że jeżeli jest jakas historia która generalnie daje do myślenia i jest w stanie poruszyć jakiś nerw u człowieka by zadał sb pewne pytania to chyba warto cos takiego przedstawić. No chyba że sytuacja w której ktoś pod sb robi a druga osoba podciera mu tyłek zmienia pieluchy, karmi , stara sie zrozumieć i patrzy na to jak ten drugi męczy się wiedząc że jest ciężarem nie skłąnia cie do żadnych refleksji na temat tego czym jest miłość, no i eutanazji i do czego może posunąć się człowiek z miłości czy tez i nie-kwestia sporna to gratulacje.
Wybacz, ale nie będę Ci niczego tłumaczył. Dlaczego? Ano dlatego, że po pierwsze nie mam na to czasu, po drugie najmniejszej ochoty, a po trzecie to mam w dupie to co Ty o tym filmie myślisz. Klasyfikujesz się właśnie w gronie osób, o ktorych mowa w moich cytowanych przez Ciebie słowach. Zatem czego bym nie napisał i tak będziesz to negował i ciągle powtarzał te same argumenty typu "Według mnie dokładnie taki sam film powstałby jakbym postawił kamerę w hospicjum na dwie godziny i nacisnął REC. Żadnego zamysłu tutaj nie widziałem. Okropna chałtura według mnie." I tutaj słusznie, że napisałeś "według mnie". "3welinka" cos tam Ci na spokojnie odpisała, a Ty strasznie się spieniłeś i brniesz coraz dalej...... Ona 3 zdania, a Ty 10. I to co piszesz wskazuje, na to o czym ja sam napisałem zakładając temat. Jednak wracając do samego filmu i Twych słów "według mnie" to ja chciałbym raz jeszcze napisać, że według mnie:) jest to jeden z najlepszych filmów ostatnich lat, jest dla mnie niezwykle realistyczny, wzbudził we mnie spore emocje. Mimo tego, że sam w swoim życiu również doświadczyłem podobnych przykrych wydarzeń, choroby bardzo mi bliskiej osoby to jednak nie uważam by ta historia była typowa.
Witam :) U mnie ten film wypadł najlepiej w ocenach spośród nominowanych do Oscara. Tylko jemu dałem 9, choć zastanawiałem się nad 10 i do tej pory zastanawiam... Mam tylko 8 absolutnych arcydzieł w swoim rankingu, każdy z tych filmów jest dla mnie jakiś szczególny i niepowtarzalny. W sumie Miłość też spełnia te warunki :) Uważam też, że nie ma co podejmować dyskusji z tymi, którym się ten film nie podobał. Bo to delikatny aspekt dotyczący starości i umierania, także godności tego odejścia. Nie każdy jest gotowy w danym akurat czasie aby o tym rozmawiać, czy też zastanawiać się nad tym tematem. Są też tacy, którzy nie ocenią nigdy takiego typu filmu wysoko, bo uważają że kino ma być stricto rozrywkowe i tyle :) Inni znowuż będą się doszukiwać w tym filmie propagandy eutanazji. Chodzi tylko o to, aby szanować swoje wybory i starać się dyskutować merytorycznie, jak zaproponował w swoim wpisie autor tego wątku. Pozdrawiam!
W moim odczuciu również jest to najlepszy film z nominowanej w tym roku dziewiątki, ale tak jak wspomniałem w temacie- nieco obawiam się, że akademia będzie wolała nagrodzić "swoich":/
dałem 9/10 zastanawiałem się nad dyszką ale... wy mi powiedźcie lepiej co się z tym dziaduszkiem zajebistym stało. Rozkminiam to cały casz wszystkie możliwe opcje :P
SPOILER:
Dziadek zmarł. Po tym jak nastąpiła śmierć jego żony popełnił samobójstwo. Ja zrozumiałem to tak, że odkręcił gaz, położył się na łóżku i tak nastąpił koniec jego żywota. Scena gdy wstaje na końcu filmu i widzi zmywającą Annę myślę, że jest już ukazaniem ich dalszego "życia" po śmierci.
To nie o to chodzi, że ktoś jest niedojrzały do filmu, ale wydaje mi się, że jednak o to, że nie każdy z nas potrafi być taki 'głęboki'. Mogę się założyć, że jedną z Twoich ulubionych lektur były 'cierpienia młodego wertera'. Dla mnie tak samo bezsensowne jak ten film- pier*lenie kotka za pomocą młotka. Po prostu są osoby, do których przemawia coś innego i niekoniecznie dlatego, że są niedojrzałe emocjonalnie. Może po prostu dlatego, że bardziej rozumieją inny rodzaj przekazu?
Jedną z moich ulubionych lektur był chociażby "Mistrz i Małgorzata", ale "Cierpienia Młodego Wertera" raczej nie przypadły mi do gustu. Zakład byś przegrała. Jednak pomijając sam temat mych ulubionych lektur to uważam, że Twoje porównanie jest kompletnie bezsensowne. Nie widzę żadnego związku między jednym, a drugim-(???) Nigdzie nie napisałem, że ktoś komu film nie przypadł do gustu jest niedojrzały emocjonalnie, tutaj jest to już Twoja nadinterpretacja moich słów. Bo przecież ja piszę dokładnie o tym samym co Ty- mianowicie o tym, że nie jest to film dla każdego i właśnie różnicach o odbiorze form przekazu jakie są stosowane. Co do Twoich słów to moim zdaniem użycie sformułowania "bezsensowne", przy tym filmie jest conajmniej nie na miejscu.........