Wczoraj byłem na tym filmie. Naprawdę świetny! Moim zadaniem jeden z najlepszych filmów ostatnich lat... Zastanawiam się jednak nad kilkoma kwestiami:
- Czy ostatnia scena, poza swoim znaczeniem symbolicznym (mam na myśli scenę, gdy Georges i Anne wychodzą razem z mieszkania), nie jest przypadkiem początkiem filmu, kiedy Georges i Anne wychodzą na koncert? Wprawdzie Georges zachowuję się trochę dziwnie i mało mówi, a ponadto na początku filmu był bardziej krzepki, to jednak ciągle się nad tym zastanawiam... Co o tym myślicie?
-Po tej scenie następuje ostatnia scena filmu, gdy Eva wchodzi do pustego mieszkania, tylko że mieszkanie jest umeblowane i bez przeróbek Georgesa. Być może rodzina uporządkowała mieszkanie po interwencji sanitariuszy. Istnieje też możliwość, że scena ta następuję bezpośrednio po poprzedniej scenie wyjścia na koncert i to Eva włamuje się do mieszkania? Tylko po co miałaby to robić? I czy przypadkiem Eva nie była na koncercie? Z drugiej strony włamanie było robotą jakiegoś amatora i w filmie nie ma wzmianki o tym, żeby z mieszkania cokolwiek wyniesiono...
- Pojawia się kolejne pytanie gdzie właściwie podział się Georges? Skoro mieszkanie było zaplombowane od środka, to on musiał w nim być. Dlaczego, więc nie ma go w nim, gdy wchodzi policja. Może wyszedł przez okno, albo policja jeszcze nie odkryła jego obecności, ale to byłoby dziwne...
- Zastanawiam się również nad symboliką snu Georgesa. Zostaje on uduszony stojąc po kostki w wodzie. Czy scena duszenia go, jest zapowiedzią tego co zrobi, czy bardziej sytuacji w której się znalazł, sytuacji z której nie ma wyjścia. Stoi w wodzie, która jest symbolem oczyszczenia, czystości ducha... To czego, wydaję mi się możemy być pewni, to to, że jest to sen lękowy, związany z trudną sytuacją w której znalazł Georges.
- Gołąb jest dla mnie symbolem ducha, który czuwa nad Georgesem, lub też ducha Anne lub po prostu symbolem Miłości. Jak może być duchem Anne, skoro gdy po raz pierwszy przychodzi Anne jeszcze żyje? hmm... Dla mnie to nie jest jakiś specjalny problem :).
To chyba byłoby na tyle, jestem ciekawy co o tym myślicie. Pozdrawiam :)
Podobają mi się Twoje interpretacje i wątpliwości, ale pewnie po to Haneke zostawił to niedopowiedziane
żeby z filmu każdy mógł wynieść coś swojego (co zrobiłeś) i zostawić tajemnicę (np. zniknięcia Georga) tajemnicą, choćby po to żeby nie można było streścić tego filmu w paru linijkach i powiedzieć że to film o umieraniu starszej pani
Mi tam gołąb kojarzy się z Rynkiem krakowskim ;-)
Pozdrawiam.
Bardzo ciekawe spostrzeżenia... Teraz widzę, że muszę obejrzeć ponownie. Ale nieprędko.
Odnosząc się do Twoich przemyśleń, ja sprawę widzę tak:
1) Scena wspólnego wyjścia z mieszkania nie jest powiązana z koncertem - wtedy małżonkowie byli inaczej ubrani. Myślę, że ma znaczenie symboliczne - miłość silniejsza niż śmierć, wspólne odejście do życia wiecznego, wizualizacja połączonych dusz - ich jedności, brak żalu Anne do Georges'a, który (niby za jej przyzwoleniem - o czym sugeruje rozmowa, którą przeprowadzili, gdy ta była jeszcze zdolna myśleć i artykułować swoje pragnienia) zadecydował o chwili śmierci,
2) Spacer Evy po pustym mieszkaniu rodziców to uwypuklenie bólu spowodowanego pustką po ich stracie, świadomości jak mało zostaje po człowieku na ziemi prócz dóbr materialnych... każdy kto przeżył śmierć bliskich odbył taką "pierwszą wizytę", zna to skrępowanie chodzenia po cudzym mieszkaniu pod jego nieobecność, poznaje te świetnie znane miejsca na nowo, widzi ich odmienność, gdy nie ma w nich osób, z którymi je utożsamiał przez całe życie,
3) Na początku filmu nie jest pokazana kuchnia i ten mały pokoik, gdzie pod koniec filmu Georges się budzi, widać tylko hol i sypialnię. Wg mnie Georges plombuje mieszkanie, pisze list pożegnalny, odkręca gaz i kładzie się w małym pokoju czekając na swoją śmierć - tam zaczyna się przedostatnia scena, gdzie budzi się i spotyka krzątającą się w kuchni Anne, która nakłania go do wyjścia wg mnie odejścia do życia wiecznego,
4) Wydaje mi się, że duszenie Georgesa w śnie nie ma wiele wspólnego ze sposobem odebrania życia żonie, wg mnie to symbol braku powietrza - "duszenia się" w nowej sytuacji, poczucia bezsilności, zmęczenia i znalezienia się w sytuacji bez wyjścia. Woda może być oczywiście symbolem oczyszczenia, choć wg mnie woda, która zalewa mężczyznę daje niejako poczucie grozy, nawarstwiania się problemów, może być też sygnałem "pójścia z prądem" - zdania się na to co los przyniesie...
5) Dla mnie gołąb jest wyrazem wielkoduszności i łagodności Georgesa. Za każdym razem łapie zwierze by przywrócić mu wolność, za drugim razem wg mnie łapie gołębia by uratować go przed uduszeniem. Oczywiście gołąb może być również symbolem Ducha Świętego, który nie opuszcza ludzi nawet w tak koszmarnych życiowych sytuacjach lub może ukazywać koegzystencję człowieka z przyrodą, jego życie na łonie przyrody, może wreszcie ukazywać brak wyższości nad prawami natury...
Moj odbior/interpretacja jest identyczna jak Twoja. Czytajac inne watki odnoszace sie do "Milosci" zastanawia mnie, ze (chyba) wielu widzom umknela samobojcza smierc Georgesa. W sposob oczywisty to "przeoczenie" wypacza odbior filmu.
Ta śmierć albo umyka albo jest wypierana, niektórzy chyba chcą widzieć w tym filmie tylko agitację dla eutanazji, podczas gdy dla mnie jest to ujmująco prosty i szczery film o sile miłości.
Ciekawe przemyślenia. Mi za to w pamięci utkwiła rozmowa Georgesa z Anne po powrocie ze szpitala po pierwszym udarze kiedy z Anne jest jeszcze kontakt słowny i ta sugeruje mu, że nie chce tak dłużej żyć bo po co męczyć się nawzajem , a ten wielokrotnie zadaje jej pytanie, co ona zrobiłaby na jego miejscu. Może ta końcówka to próba rozpoczęcia tej historii na nowo tylko z odwróconymi rolami- kiedy to Georges zaczyna podupadać na zdrowiu ( widać jak się chwieje i jest jakby nieobecny) a to Anne tym razem trzyma się lepiej. Może reżyser zostawił nas z pytaniem, czy Anne zachowałaby się tak samo?
A może być tak jak mówisz. Wychodzą z mieszkania razem do życia wiecznego. Widząc jak wygląda Anna można podejrzewać, że jest jej tam lepiej, i zabiera Georgesa ze sobą, który widać, że układa się na łóżku w taki sposób jakby szykował się na śmierć, tak samo ułożył na łóżku Anne. W takim przypadku moment w którym wychodzą razem, to moment w którym umiera Georges.
Z drugiej strony nigdzie nie ma wyraźnej sceny, która sugerowałaby że Georges popełnił samobójstwo, można się tego tylko domyślać. Straż która, wyważa drzwi zagląda tylko do dwóch pokoi, jak wiemy Georges położył się w innym, którego nie pokazano. Dziwne jest to, że w pokoju gdzie leżała Anne zostawił otwarte okno
Też zwróciłam uwagę na to otwarte okno.. Wiem, że w ludowych wierzeniach otwarte okno zostawia się aby dusza opuściła ziemski padół ale czy do tego nawiązywał reżyser?
Dla mnie najciekawszym zabiegiem jest i tak obsada..
Jean-Louis Trintignant i Emmanuelle Riva - kochankowie ze sztandarowych francuskich obrazów, on brawurowo odegrał męską rolę w filmie "Kobieta i mężczyzna" ona stała się jedną z twarzy nowej fali dzięki roli kochanki z filmu "Hiroszima moja miłość"...
Widz od razu w swojej pamięci sięga po obraz młodych, pięknych i pełnych sił witalnych kochanków. Uczucia współczucia, rozżalenia w oglądającym wzbierają na sile - świadomość przemijania, starzenia się, trudności odejścia w godny sposób mocno się potęgują od pierwszych minut filmu. To na pewno przejaw inteligencji reżysera ale też wielkiego sprytu - podszedł wszystkich, ułatwił sobie pracę, nie musiał żmudnie budować historii bo dla wielu widzów pierwszoplanowi aktorzy byli znani właśnie jako kultowi francuscy kochankowie...
Zaskakujace, ze zwrocilas uwage na dobor obsady. Jestem zywym dowodem na to jak latwo jest dac sie nabrac na na ten iscie szatanski zabieg ze strony rezysera zwlaszcza, gdy nie czyta sie o czym jest film...>>>> http://prostozjeziora.blogspot.com/2012/12/milosc-amour-film-rez-michael-haneke. html
jednak gdybym wiedzial o czym jest pewnie bym go ominal. Jest koszmarnie smutny.
Racja Madz20. To z pewnoscia nie jest przypadkowe, bo u Haneke takiego przypadku by nie bylo. Brawo!
Upieram się przy tym, że nie mógł to być przypadek - pytanie tylko czy jest to przejaw geniuszu czy cwaniactwa, a może jedno i drugie po trosze.
Dla mnie taki dobór aktorów do pierwszoplanowych ról pogłębił wymowę obrazu ale również ułatwił pracę reżyserowi.
Ciężko powiedzieć, czy w przypadku ewentualnej nominacji do Oscara dla Rivy, o której się dużo mówi, będzie to nagroda za "Miłość" czy za "Miłość" i "Hiroszima moja miłość", bo przynajmniej dla mnie jest to niejako kontynuacją jej niezapomnianej roli...
"Hiroszima...." juz wkrotce w Iluzjonie! Nie pamieam zebym widzial, wiec sie wybieram, w duzej mierze dzieki Twojej "madz20", rekomendacji;
a dobor aktorow do "Mislosci" to moim zdaniem gleboko przmyslana decyzja potwierdzona faktem, ze Trintigant nosil sie z decyzja o swoim udziale bodaj 2 lata... Haneke chcial ich miec i dostal, to wielowarstwowa piramida, ktora odczytuje jako geniusz faceta - autora m.in. "Bialej Wstazki".
Do zastanowienie nad obsadą dodam jeszcze Isabelle Huppert, która miała fenomenalna rolę w "Pianistce" też przecież Hanekego.
Ale jaki jest związek między tymi rolami dla filmu? Nie wydaje mi się, żeby fakt pojawienia się Huppert w obu produkcjach miał jakieś znaczenie dla interpretacji.
Dla interpretacji konkretnych wydarzeń nie ma większego znaczenia. Dla ogólnej wymowy filmu ma znaczenie. Podobnie jak fakt, że Anne jest akurat nauczycielką muzyki tak, jak tytułowa Pianistka. U Hanekego takie rzeczy nie są przypadkowe. Podobnie jak fakt, że Anne i Georges Laurent występowali w filmie „Ukryte” a para Anne i George występują w „Funny Games”, a Anna i Georg w „Siódmym kontynencie”. Na pewno Haneke podkreśla ciągłość swojej twórczości. A biorąc pod uwagę specyfikę filmu (proste, pozytywne wartości u końca życia) być może, że zamysłem reżysera było stworzenie filmu stanowiącego ukoronowanie twórczości. Finał życia bohaterów kojarzy się tu z podsumowaniem twórczości – do tego właśnie wszystko prowadziło/miało prowadzić/doprowadziło.
Kino autorskie ma to do siebie, że reżyserzy bazują przez większość swojej zawodowej pracy na podobnych przemyśleniach, prezentują podobne środowisko, odwołują się do konkretnych tradycji, fascynują się danymi grupami społecznymi...
Tak jest u Kolskiego, Bergmana, Antonioniego, Almodóvara i wielu innych przedstawicieli kina autorskiego, naprawdę Heneke nie jest tu wyjątkiem ani prekursorem...
Dlatego wspominanie o takich sprawach przy każdym obrazie uważam za zbyteczne, bo to się rozumie samo przez się.
Zastanawiamy się nad interpetacjami. Czy po prostu "razem odchodzą" czy może jednak reżyser pyta, jak zachowałaby się Ann.
A nie może być jedno i drugie. Razem odchodzą, ale nie znaczy to, że reżyser nie pyta, jak długo ona by wytrzymała, albo wręcz, co zrobiłby każdy z nas.
Ale generalnie zawsze jestem pod wrażeniem inteligencji i wyobraźni widzów. I z dużym zainteresowaniem czytam kolejne interpretacje. Żałując, że jestem za głupi, by sam do czegoś dojść. Odczytałem bardzo po prostu. Historia o miłości i śmierci. Na innym wątku niejaki "filmista" interpretuje całość między pierwszą a przedostatnią sceną, gdzie wychodzą razem jako sen George.
Świetny jest według mnie pomysł, że to Eva mogłaby się włamać. Powiedziane wszak jest żę to amatorszczyzna. Poza tym, nic nie ukradziono. Co upradopodoniałaby wersję, że to Eva się włamała. Może nie powiedzieli jej, że idą na koncert i zmartwiona że coś się stało włamała się. Potem patrzy, że ich nie ma. A może po prostu, to pierwsza wizyta po śmierci obu.
Ale co z tymi gołębiami!?!?! ;)
A Georges czasem nie zaplombował pokoju w którym leżała małżonka?
Przecież z mieszkania mógł wyjść, i pewnie tak zrobił, pytanie tylko co się z nim później stało.
W moim odczuciu Georges nie wychodzi z mieszkania, plombuje pokoje by gaz się nie rozchodził przez szczelinie, by jego śmierć przyszła w miarę szybko...
Plombowanie pokoju żony może mieć o tyle duże znaczenie, że w wielu interpretacjach - otwarte okno mieści się właśnie w pokoju, gdzie leżą zwłoki Anne - w wielu wierzeniach otwiera się okno by uwolnić ducha zmarłego.
Scena wejścia policji do pokoju rozgrywa się tylko między sypialną, gdzie leży Anne i holem - reszty mieszkania nie widać. Możemy się tylko domyślać co tam się dzieje...
Ja miałam podobne przemyślenia, poza jednym. Nie pasuje mi tu ten gaz. Gdyby rzeczywiście zostawił odkręcony, to sąsiedzi zaalarmowaliby nie tylko policję i kręciłyby się tam też odpowiednie służby. Zanim weszłaby policja, mieszkanie byłoby już wstępnie przewietrzone, a tu wyraźnie widać, że dopiero sama policja (bez masek itp.) otwiera okna. Fakt, osłaniają sobie nos, ale tu bardziej bym za powód brała fetor zwłok (tylko ci, którzy otwierali pokój ze zwłokami Anny mają na sobie ochronne maseczki). W mojej interpretacji Georges po prostu uznał, że jego rola na tym świecie dobiegła końca i w spokoju odszedł razem z żoną.
Siłą tego filmu są właśnie te niedomówienie, im dalej od obejrzenia filmu jestem tym bardziej to do mnie dociera...
Bo ani fabuła, ani postacie nie są porywające... Jak na Heneke to nie jest to genialny film - a jak na złość ma taką opinię.
Co do fetoru zwłok, koleżanka, której ojciec był oficerem Policji mówiła, że ponoć kilkutygodniowe zwłoki nie mają aż tak
odrażającej woni jak się powszechnie wydaje...
Co do fetoru, to akurat zależy od bardzo wielu czynników, ale to film i w tym przypadku nie możemy mówić o faktach z medycyny sądowej, a o tym, co widzimy na ekranie. W filmie maski mieli wyłącznie panowie, którzy próbowali dostać się do zaplombowanego pokoju, a oficer przyłożył do nosa chusteczkę dopiero po zbliżeniu się do zwłok, a wcześniej jedynie sporadycznie osłaniał nos. Gdyby chodziło o gaz, to przecież w zaplombowanym pokoju byłoby mniejsze stężenie (zasklepione drzwi, otwarte okno), a wyraźnie właśnie tam zapach był najbardziej intensywny. A przynajmniej takie wnioski nasuwają mi się po tym, co zobaczyłam na ekranie, bo z drugiej strony jest to jedynie film, mogło się tam wydarzyć wszystko.
Trudno mi polemizować w tej chwili bo widziałam film już dość dawno, wiele rzeczy mi umknęło.
Nie jest jednak do końca wiadome jak rozłożone były pomieszczenia w mieszkaniu - z tego co pamiętam - było dużo przejściowych pokoi - możliwe, że do kuchni również dochodziło się przez jakiś korytarzyk wychodzący od innego pokoju. W scenie końcowej widać tylko hol, pokój dzienny i sypialnie - Georges mógł znajdować się w zupełnie innej części mieszkania, a zalepienie kolejnych szczelin przy kolejnych drzwiach powodowało nie wielkie rozchodzenie się gazu.
Oczywiście będąc pod urokiem miłości małżonków możemy założyć, że śmierć Georgesa nastąpiła w sposób naturalny - choć wątpię w to.
1. Moim zdaniem drzwi otwiera straz pozarna (faceci w kaskach, zdjecie od tylu rozbijajacy taranem drzwi; bodaj pierwsza scena filmu) w towarzystwie policji. Nie sadze, zeby Haneke chcial nakrecic instruktazowy film: "Bezpieczne wejscie sluzb do pomieszczenia pelnego gazu/gazow niewidomego pochodzenia". Dlatego wiele szczegolow takiego profesjonalnego wejscia jest pominietych. Dostajemy obrazy-sygnaly, ktore na poczatku filmu nie sa jednoznacze, po to by na jego koncu w sposob jasny i wyrazny powiedziec widzom: udusil ja, potem siebie.
2. Zatykanie nosa, otwieranie okien, uszczelnione tasma drzwi to (na poczatku filmu, i koncu, kiedy Georges szykuje sie do samobojstwa) to niepodwazlane dowody na sposob opuszczenia ziemskiego padolu.
3. Nie ma fetoru zwlok. To concierge, ktory dba o Georgesa (zakupy, wyrazy podziwu) zaalarmowal straz/policje. Przyczyna byl brak telefonow/zlecen od Georgesa przez max. 48h.
4.Jak sobie to wyobrazasz: "Georges po prostu uznał, że jego rola na tym świecie dobiegła końca i w spokoju odszedł razem z żoną".
Ujal za reke zwloki swiezo ukatrupionej przez siebie zony i odszedl do krainy Wiecznych Lowow sila swojej imaginacji? Zmaterlilizowala sie reka ze snu i udusila Żorżyka-żonobójce?
Ja tylko opisywałam to, co widziałam na filmie. Trochę dziwne wydaje mi się obklejenie całego mieszkania i puszczenie na nie gazu (małe nie było), kiedy mógł to zrobić np. w samej kuchni lub w przyległym pokoju. Prościej, szybciej, bezpieczniej dla pozostałych mieszkańców budynku itp.
Jak sobie wyobrażam? Chociażby przy pomocy tabletek nasennych itp. Albo nawet zwykłej śmierci, odpuszczenia życia. Znam niejeden taki przypadek (choćby w samej mojej rodzinie dwa) gdzie starsza osoba, opiekująca się małżonkiem/małżonką "odchodzi" kilka dni/miesiąc później. Nie widzę w tym powodu do drwiny.
A co do zatykania nosa. Dlaczego więc najbardziej osłaniają nos w pokoju, który był zaplombowany i w którym jest otwarte okno? Bo to akurat jest bardzo wyraźnie pokazane w filmie.
Nie neguję pomysłu z gazem. Po prostu chcę go zrozumieć, bo w filmie (przynajmniej dla mnie) kompletnie nic na to nie wskazuje. Samo obklejenie mieszkania to dla mnie jeszcze za mały dowód zwłaszcza, że obklejone było całe mieszkanie i każdy pokój z osobna, a prościej byłoby samemu zaplombować się w kuchni, ewentualnie w niej i pokoju przyległym (gwoli ścisłości, okien nie uszczelnił, co widać wyraźnie w pierwszej scenie, kiedy policjant bezskutecznie szarpie za klamkę drzwi, natomiast okno otwiera jednym lekkim ruchem). Po co też w takim razie plombować pokój ze zmarłą małżonką? Jej już raczej gaz nie zaszkodzi.
Widzę jednak, że jak zwykle są osoby, które swoje teorie uważają za jedyne słuszne i już. Nie pierwszy raz żałuję, że śmiałam na tym forum wypowiedzieć własne zdanie. Dziękuję za uwagę.
Eveline_v, moja uszczypliwosc, moze nawet delikatna zlosliwosc (zamierzona, a jakze) nie wynika z checi dokopania Tobie, lub potrzebie udowodnienia swoich teorii. Dywagacje jak bardzo i kiedy smierdza zwloki nie maja sensu, prowadza do nikad. Roznie dobrze mozna sie zastanawiac nad marka kuchenki gazowej, tym czy przypadkiem nie daloby sie jej producentowi wytoczyc procesu o brak zabezpieczen przed wyplywem gazu.
Do rzeczy.
1. To nie tabletki sa przyczyna zgodnu. Nie ma w filmie ZADNYCH przeslanek, zeby tak sadzic.Podobnie jak nie ma zadnych znakow, ze bylo to: powieszenie, skok z okna, podciecie zyl, atak golebi (chociaz tutaj...) Natomiast oklejone drzwi na poczatku filmu, wietrzenie pomieszczen, zakrywanie nosow przez ekipe, co najmniej jedno dlugie ujecie w trakcie filmu pokazujace kuchenke gazowa, oklejanie drzwi przez Georgesa na koncu filmu, to widomy i oczywisty sygnal - gaz.
Nie ma sensu zastanawiac sie nad tym ile otworow drzwiowych, okiennych Georges okleil tasma (przeciez mogl wlozyc glowe do piekarnika). Oklejanie plus inne w/w wskazowki ewidentnie wskazuja na gaz.
Odkrecil gaz "nie zapukal nikt na czas..." Markowski, Haneke kumplami?
To mglo wygladac tak: okleja pokoj (mysle podobnie jak madz20, ze pokoj przylega do kuchni), gdzie lezy swiezo uduszona zona, okreca gaz, kladzie sie obok niej, ujmuje ja za reke, i... udaje sie do Krainy Wiecznych Lowow, gdzie czeka na niego zona, Winnetou, Apanaczi i niepoliczalne stada bizonow. Howgh!
2. "Zwykla smierc" nie ma tutaj zastosowania; jak sama zauwazylas jesli sila milosc/przywiazania jest powodem smierc/wiedniecia/usychania i to nie jest to smierc nagla, a w filmie Georges dusi zone, potem, niezwlocznie dusi siebie.
3. Nie zaluj, ze sie wypowiedzialas. Jednak nie idz ta droga eveline_v.... Przeczenie faktom prowadzi do nikad.
Odrobina uszczypliwosci, ironii nikomu nie zaszkodzila. Ostatecznie wiekszasc z nas tutaj, ja na pewno, jestesmy laikami starajacymi sie rozwiklac filmowe puzzle Hanekego. Traktuje to jako rodzaj zabawy-odskoczni od codziennosci (niestety temat tego filmu jest po bardzo a propos moich aktualnych priv. doswiadczen w relacji matka-syn), chociaz film nie jest lekki i zabawny.
Usmiech sie!. Jesli Cie urazilem - przepraszam.
Rzecz w tym, że dla mnie nie ma tu żadnych przesłanek, że to gaz, a fetor zwłok w tym akurat momencie ma dość istotne znaczenie (oklejanie mieszkania by nie czuć smrodu zwłok, czy gazu?)
1. Podobnie, jak nie ma (przynajmniej dla mnie) żadnych przesłanek, że był to gaz. Skoro okleił pokój w którym miał się zagazować, po co oklejał też drzwi do pokoju żony, pokój obok i drzwi wejściowe? Rozumiem, że wraz z gazem powinien jednak zakleić się w kuchni. Po co oklejał puste pokoje? Żeby nie ulatniał się gaz? Więc dlaczego nie okleił okien? Pokazywali kuchenkę? Co w tym niezwykłego, skoro ujęcia były w kuchni? Pokazywali też łazienkę, zlew w kuchni (nawet wyraźnie zaznaczony, Georges nie zakręcił wody!) ba miał nawet koszmar związany z wodą, więc dlaczego nie ma pomysłu, że się utopił? Jak dla mnie, równie prawdopodobne, co gaz. Może nawet bardziej, bo żona mogła go przecież upomnieć, że nie zakręcił gazu, a nie wody. Co nadal nie skłania mnie do uważania, że właśnie tak było.
2. A dlaczego Georges dusi żonę? Może sam nie ma już siły? Kiedy jest pewien, że ona nie trafi do przytułku/szpitala/hospicjum/domu starców, czego się najbardziej obawiała, może sam w spokoju odejść. W końcu widać, że Georges mocno podupadł na zdrowiu/sile i pod koniec filmu z trudem daje sobie radę. Może czuł, że odchodzi i nie chciał zostawić żony na pastwę domów opieki? Moim zdaniem teoria dobra, jak każda inna.
3. Ale jakim faktom?! Gdzie tu te fakty? Co tak naprawdę przemawia za gazem? Pokazanie kuchenki i oklejenie CAŁEGO mieszkania? Dlaczego maseczki ochronne mają tylko ci, którzy wchodzą do pokoju żony? Dlaczego policjant zakrywa nos chusteczką dopiero po wejściu do pokoju żony? To są fakty. Gaz jest wyłącznie przypuszczeniem. Moim zdaniem mocno naciąganym.
Jak już mówiłam, moim zdaniem gaz jest teorią dobrą, jak każda inna, ale na pewno nie lepszą i nie bardziej prawdopodobną.
Co do starania się by rozwikłać filmowe puzzle, to ja raczej odnoszę wrażenie, że chcecie na siłę udowodnić, że to był gaz, ku czemu ja z kolei przesłanek nie widzę, podaję konkretne argumenty, na które odpowiedzią jest, że to przeczenie faktom, którym to faktem jest pokazanie kuchenki gdzieś w czasie trwania filmu (co widać było słabo zaznaczone, bo ja jej kompletnie nie pamiętam, a jestem dość spostrzegawcza jeśli chodzi o detale w filmach). I ja nie przeczę faktom. Podaję (moim zdaniem konkretne) kontrargumenty, czy równie wiarygodne pomysły/spostrzeżenia.
Ja bardzo lubię ironię, a uszczypliwość tym bardziej, jednak tam, gdzie jest na nią miejsce. Osobiście nie mam w zwyczaju żartować z poważnych i konkretnych argumentów, a już zwłaszcza, kiedy dotyczą śmierci. Możliwe, że po prostu za dużo jej było w moim życiu, by móc z niej żartować i stąd niektóre rzeczy bardziej biorę do siebie. To chyba tyle w tym temacie.
Dzisiaj odgrzebalem wywiad z J.L. Trintigantem n/t jego roli w "Milosci" (wyrywam z gazety strony, odkladam "na zas", wracam po obejrzeniu filmu/sztuki, kiedy mam juz wlasne zdanie). ["Rz" 31.10-01.11.2012, str. A14, dzial Kultura]. Wywiad niewiele wnosi do kwesti odczytania/interpretacji filmu. Przywoluje i rekomenduje go jako szersze tlo powstania samego filmu, wyjasnienie przyczyn dla ktorych J.L.T. zdecydowal sie zagrac w "Milosci". Przy okazji ponowny uklon w strone "madz20" za celne wskazanie obsady jako gleboko przemyslanego, szatanskiego zabiegu-prowokacji ze strony rezysera.
[spoiler albo i nie]
Kurcze jestem wręcz poruszony twoją inerpretacją:> Tempo filmu nie powala, juz pierwsza scena pokazuje jak ten film się skończy a Ty wychwytujesz takie szczegóły:> Niewątpliwie jest to ciężki film, kazdy kto cokolwiek wie o opiece nad starszymi ludźmi przeżywa to na swój sposób. Osobiście przyznam się że spodziewałem się że zginą razem (poniekąd film podobny do pamiętnika) ale że w taki sposób zginie głowna bohaterka to mnie torche zaskoczyło. Ale wracając do meritum jakoś uspił mnie ten film by na takie detale zwrócić uwage a jednak jak ktoś je tutaj przytoczyl to myslenica sie włączyła:P trudny film , na pewno nie na sobotni rozrywkowy wieczór, ktoś pisał takich historii sa setki/tysiące (tu sie odwałem to wrednej pielęgniarki, już mnie wnrwia zanim Goerge zareagowal) ale jednak w TV nikt ich nie pokazuje:>
No i oskar dla umierającej kobiety, nie da się zagrac lepiej jak ona:> A kobiecina ma 85 lat:>
Wróciłam właśnie z kina i nie mogę dojść do siebie - wiele myśli i interpretacji siedzi w mojej głowie, ale chciałabym rzucić nowe światło odnośnie sceny duszenia. Otóż, jeśli dobrze zapamiętałam scenę, to Georges jest duszony przez rękę łudząco podobną do ręki swojej żony. Czyżby przypadek? Jestem pewna, że nie. Co ciekawe, ręka duszącej kobiety jest "odpowiednikiem "sparaliżowanej ręki Eve. Jest to podkreślone tym, że Georges'a dusi jedna ręka, łapiąc go dziwnym, okrężnym ruchem, bez "pomocy" drugiej ręki. Myślę, że jest to ewidentna zapowiedź cierpienia bohatera i swoista metafora - bezwładność, martwota chorego ciała jest jakby najaktywniejszym, najbardziej żywym czynnikiem, zmieniającym życie bohatera.
Cieszę się, że zwróciłaś uwagę na tę rękę. Dokładnie o tym samym pomyślałem podczas seansu - że to ręka Anne go dusi, i to ta, która w prawdziwym życiu jest sparaliżowana.
Też się zastanawiałem nad ostatnią sceną w której małżonkowie wychodzą z mieszkania i dochodzę do wniosku, że to jakby odnośnik do tego, że i Georges "budzi się z życia" i wraz z Anne udają się w drogę ku Wieczności. Przez chwilę zastanawiałem się czy nie jest to jakieś powiązanie ze sceną z początku filmu, gdy wracali z koncertu, ale nie, wtedy byli inaczej ubrani.
Słusznie ktoś zauważył, że pod koniec i Georges jest w dużo gorszym stanie fizycznym niż na początku filmu; gdy wychodzą z Anne po raz ostatni z mieszkania to ona jest pełna werwy a on ledwo co się rusza. Już w scenie ponownego łapania gołębia było widać jakim słabym i schorowanym człowiekiem jest, podniesienie się z podłogi zajęło mu dłuższą chwilę. Jednakże zaciekawiło mnie dlaczego Georges zamknął okno podczas łapania tego gołębia, tak jakby nie chciał go wypuścić... W chwili gdy trzymał go pod kocem myślałem, że i ptaka spotka los Anne... Jednakże później Georges pisze list i z niego wynika, że gołębia wypuścił... Jakoś nie mogłem w to uwierzyć.
A jak myślicie, do kogo właśnie pisał Georges ten list/y? Gdy go zobaczyłem zajętego pisaniem myślałem, że pisze jakieś słowa pożegnania do córki, jakiś swoisty testament, coś w tym stylu. Później jednak pomyślałem, że może po prostu była to swoista forma rozmowy z żoną? Jakie są Wasze interpretacje?
Myślę, że Georges pisał list pożegnalny. Jest to ważny motyw przy założeniu, że zrozpaczony maż, który nie umie żyć bez ukochanej żony, popełnia samobójstwo.
List prawdopodobnie kieruje do córki - w końcu poza żoną miał tylko ją. Poza tym to córka spaceruje po pustym mieszkaniu - być może podczas tej przechadzki
po mieszkaniu rodziców odtwarza sobie to o czym czytała, czym żył w ostatnich chwilach jej ojciec.
Możliwe, że list jest też pewnym sposobem komunikowania się reżysera z widzem - przybliża motyw zachowania Georges'a, zmusza do postawienia się w jego
sytuacji, nakłania do powstrzymania się od oceny.
Niemniej piękne jest jedno z Twoich założeń, że Georges poprzez list rozmawia z żoną, to byłoby dopełnienie romantycznego obrazu tej miłości.
Z jednej strony to co robi Georges w odczuciu wielu osób zasługuje na potępienie, jednak czyż nie postąpił on poniekąd zgodnie z instrukcjami
Anne? Przecież śmierć żony nie była podyktowana egoizmem a współczuciem, chęcią ulżenia jej i spełnienia jej pragnienia - odejścia w godności.
Ja podczas seansu scenę z gołębiem i listem zinterpretowałam w ten sposób - gołębia spotkał taki sam los, jak Anne. A Georges pisze, że "wypuścił go na wolność", sugerując, że to samo zrobił ze swoją małżonką - zwrócił jej wolność, uwolnił od cierpienia. Takie były moje przemyślenia "na gorąco", w trakcie filmu, ciekawie jest teraz czytać refleksje innych widzów.
Ach i jeszcze jedno! Dla mnie gołąb to z całkowitą pewnością metafora miłości, a co za tym idzie - Anne. Jest ona wiecznie żywa, nawet wtedy, kiedy bohater próbuje ją wygonić, w pewien sposób zawadza, przeszkadza mu. Będę się powtarzać, ale film jest cudowny!
Ciekawe przemyślenia.. Wydaje mi się, że ostatnia scena, kiedy Anne przychodzi po Georgesa.. przychodzi po niego, wspólnie odchodzą w krainę wiecznego snu ! No i jak poprzednik - gołąb to symbol ich miłości, ciągle z nimi jest.
czytam te wasze interpretacje i zazdroszczę wam tego, ile z tego filmu wynieśliście, widocznie brak mi wrażliwości i tez może podejście było złe, bo nic o nim nie przeczytałem wcześniej, a do takiego filmu co jak co, trzeba się nastawić. mimo wszystko nie jest to mój klimat, straszne przeciąganie tej męczarni, a i sam koniec, który powinien być w jakiś sposób wzruszający (owszem parę takich scen było nie da się ukryć) jest tak niedopracowany, że ludzie zastanawiają się, czy córka się włamała do mieszkania, czy też nie... ;| jednak po przeczytaniu waszych komentarzy nie będę go odradzał bez zastanowienia. pzdr
Co do interpretacji, wszystkie bardzo ciekawe, ale zastanawialiście się na ostatnim ujęciem? Jak widać Evę siedzącą na fotelu z holu, to wygląda jakby on na nią patrzył po śmierci...
Ostatnia scena wejscia Evy do mieszkania jest w mojej interpretacji sceną ulgi. Eva oglada mieszkania tak jak potencjalny kupiec oprowadzany przez agenta nieruchomosci. Oglada mieszkanie nie przez pryzmat pamietek lecz przez pryzmat wartosci nieruchomosci, ktora otrzymala w spadku po rodzicach. Tym bardziej ze w scenie opowiesci sparaliżowanej matce wspomina w potencjale inwestycyjnym w nieruchomosci w dobie potencjalnej inflacji oraz kryzysu swiatowego. Ulgę Evy nie oceniam negatwynie. Taki jest dzisiejszy swiat...