Widząc liczne nagrody, wysokie oceny w mediach uznałem, że warto ten film zobaczyć.
Zdawałem sobie sprawę, że może to zły wybór, ponieważ mam 16 lat i być może nie docenię
go w pełni.
Ale teraz do sedna. Historia w filmie jest do bólu prosta i wydawać się może, że nadaje się na
kilkuminutowe opowiadanie. I myślę, że taka jest prawda. Przez to film bardzo mi się dłużył.
Nie wiem czemu, ponieważ podobał mi się, ale jest skonstruowany w taki sposób, że nie
mogłem się w niego "wciągnąć".
Druga rzecz. Pomimo prostoty fabuły jest skomplikowany w warstwie symbolicznej. Dzięki
temu można trochę pomyśleć, a wiele interpretacji scen przyszło mi do głowy dopiero po
wyjściu z kina.
Trzecia rzecz. Nie lubię oceniać niczego dobrze, ponieważ ktoś inny też tak to ocenił. Jeśli nie
rozumiem poezji Stachury to nie będę wychwalał go pod niebiosa(Stachura to nietypowy
poeta-część wierszy jest bardzo prostych a niektóre z nich wydają się kompletnie
bezsensowne) i analogicznie z filmami. Było kilka scen których sensu nie rozumiem. Jeśli
ktoś byłby chętny mi wytłumaczyć to w innym temacie bo nie chce tu zdradzać fabuły.
Na koniec coś co podsumuje moje zdanie. Jeśliby wyświetlano ten film w Multikinie czy
Cinema City to średnia ocen byłaby pewnie coś koło 5.0. Bez warstwy symbolicznej
zasługiwałby może na 3.0. Ale genialne aktorstwo i "głębokość" filmu diametralnie zmieniają
ocenę.
I wiem, zaraz ktoś powie:"O, 16 latek a tak się wymądrza." Trochę już w swoim życiu przeżyłem
i mimo że czułem się na sali jak w domu starców-byłem młodszy od wszystkich pewnie o 40
lat-to nie żałuję wyboru tego filmu. Wolę to niż jakieś mordobicie.