Dlaczego "Miłość" otrzymała nominację za najlepszy film nieanglojęzyczyny i najlepszy w ogóle
jednocześnie?? Plus nominacja dla Rivy??
Odkąd ustanowiono kategorię dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego każdy film w niej nominowany ma szansę na równoczesną nominację za Najlepszy Film, bo kategoria ta odnosi się do wszystkich filmów, nie tylko anglojęzycznych produkcji. Co prawda do tej pory nie zdarzało się to zbyt często, ale "Miłość" wcale nie jest wyjątkiem. Inaczej mówiąc - filmy nieanglojęzyczne mogą być nominowane do wszystkich innych nagród, w tym aktorskich, za film czy technicznych, ot.
Dla mnie to bez sensu. Oscary, to nie międzynarodowy festiwal filmowy typu Wenecja czy Cannes.Oscary przyznawane przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowe (a nie międzynarodowe jury) dotyczą i powinny dotyczyć kinematografii amerykańskiej. Bardzo dobrze, że jest kategoria film nieanglojęzyczny, ale sytuacja gdy taki film jest nominowany do reszty kategorii, moim zdaniem jest niesprawiedliwa, bo on "kradnie miejsce" dla filmu z USA (zawsze jest ich pod dostatkiem więc chyba nie ma problemu z wyborem?)
I tak jak w zeszłym roku "Miłość" Hanekego obok "Operacji Argo" czy "Django" - to że tak powiem inna liga, parafia i kategoria wagowa... A i tak wiadomo, że chyba jakiś cud by się musiał stać, żeby w głównej kategorii wygrał film z Francji z Niemiec czy Danii.... Prawdopodobieństwo bliskie zeru... No albo Jennifer Lawrance obok Emmanuelle Rivy.......;/
juz nie raz się zdarzyło że film nieamerykański zdobył oscara za najlepszy film jak również filmy nieamreykańskie zdobyły bądź nieanglojęzyczne zdobyły oscary w wielu innych kategoriach
A to nie wystarczy. A jeszcze wiele filmów spoza USA były nominowane w wielu innych kategoriach.
ja napisałem że film nieamerykański zdobył parę razy oscara a nie film nieanglojęzyczny
Ok, ale mi w drugim poście chodziło o filmy nieanglojęzyczne. Wiadomo, że te z WLK. Bryt. wrzucają do jednego wora, z racji tego samego języka plus aktorów/reżyserów....
no ale ty uważasz że film nieanglojęzyczny nie powinien być nominowany do żadnej innej kategorii niż "najlepszy film nieanglojęzyczny" bo uważasz że to nie sprawiedliwe. sam osobiście myślę że jako najlepszy film nigdy nie wygra chociaż było pare takich nominacji, ale w wielu innych kategoriach zasługują i tak było. Nie mówiąc teraz o "Miłości" uważam że kieślowski powinien dostać oscara za "kolor czerwony", ale to tylko moja opinia :p
Artysta, Życie jest piękne. Bardzo dobrze, ze gilmy poza USA mogą zdobyć więcej niż jednego Oscara. Pani argumenty że to nie festiwal międzynarodowy itd. są śmieszne.
Do owej Akademii należy całkiem sporo nieAmerykanów (przede wszystkim Brytyjczyków), zatem poniekąd jest to "międzynarodowe jury" ;)
I zasady są klarowne: w kategorii obcojęzycznej startuje w każdym roku po jednym kandydacie z każdego kraju poza USA, zaś w pozostałych kategoriach startują wszystkie filmy, które w danym roku były wyświetlane na terenie LA. Całkem proste i logiczne, uważam.
To nie do końca prawda, bo jeszcze przed ustanowieniem tej kategorii zdarzyło się nominowanie filmu nieanglojęzycznego w kategorii najlepszego filmu ("Towarzysze broni" Renoira), ponadto zdarzały się też nominacje np. za scenariusz dla filmów Rosselliniego i De Siki.