Dobre filmy mają to do siebie, że można je interpretować na wiele sposobów. Nie chcę pisać, że moja opinia na temat tego filmu jest jedyna i słuszna, ale to nie miłość odgrywa tu pierwsze skrzypce. Zresztą nie wydaję mi się, aby "Amour" zasługiwało na takie krytyczne oceny, tylko za to, że nie odnosi się do tytułu. Chyba, że chodzi o coś innego, z treści tego wątku trudno mi wywnioskować. ;)
miłość to nie jest tylko piękne szczęśliwe uczucie, które jest wpajane w komediach romantycznych. tam była pokazana miłość pond życie, nie patrz tylko oczami ale i rozumem bo on od tego jest
wybacz ale nie widze milosi w zabiciu ukochanej osoby.Jak Ty widzisz to ok.Kazdy ma wlasne danie na temat tego filmu.W jakims innym watku pisalam co mysle o tym filmie.
Strasznie płytko na to patrzycie, moim zdaniem zabicie ukochanej osoby w tym przypadku było największym dowodem miłości.
plytko?raczej patrze tak jak powinno sie patrzyc na milosc i wiem czym jest milosc.Kazdy milosc postrzega inaczej..Nie wyobrazam sobie ze mogla bym zabic ukochana osobe nawet jesli miala bym ukoic jego cierpienie !.
Nie będę Ci teraz tłumaczyć dlaczego ta decyzja była słuszna i jak bardzo heroiczna bo nawet nie wiem czy do końca Cię to interesuje:) Każdy inaczej postrzega miłość gdyż znajdują się na różnych poziomach inteligencji emocjonalnej. W tym filmie został ukazany najwyższy.
najwyzszy poziom inteligencji emocjonalnej?Ciekawe bo dla mnie to wlasnie najbardziej plytki i najbardziej wygodny czyn- zabicie-pozbycie sie problemu.
uprzedzam tak zabicie.trzeba nazywac rzeczy po imieniu a nie dopisywac do nich jakas chora idee.
mylisz sie no ale coz dla wielkich ''inteligentów'' osoby ktore maja inne zdanie to gimbaza.Mam 27 lat tak na margtinesie
ale akurat w tym przypadku wszystko jest jasne.Zabojstwo to zabojstwo a nie milosc.
Wydaje mi się, że jesteś osobą zbyt gruboskórną, która jakieś ideologiczne (religijne?) naleciałości lub błędnie pojmowaną moralność zakorzenia w swoim oglądzie Świata. Potrzeba większej wrażliwości, empatii, by zrozumieć akt o którym mowa, co u Ciebie przybiera formę zwykłego zabójstwa. Jeśli potrafiłbyś spojrzeć na tę kwestię bez naleciałości ideologicznego zacięcia, dostrzegłbyś w tym miłość, która może być tak duża, że w jej imię, dla dobra drugiej osoby, uwolnienia jej od cierpień, uczynienia jej wolną - poświęcamy swój największy skarb, sens naszego życia, wszystko. Może kiedyś to zrozumiesz.
P.S Widziałeś "Million Dollar Baby"?
>słuszna[...] heroiczna[...] Każdy inaczej postrzega miłość gdyż znajdują się na różnych poziomach inteligencji emocjonalnej.
>W tym filmie został ukazany najwyższy.
Zabójstwo to rzeczywiście najwyższy poziom, którego nie sposób przeskoczyć.
Najwyższy poziom tylko czego?
>Strasznie płytko na to patrzycie
Głębia - masz rację. Mit 1000 letniej Rzeszy i faszyzm też były oparte na głębi. Cały naród od niej oczadział na kilkanaście lat.
W moim odczuciu film jest na wskroś przepełniony miłością! I to w największym wydaniu, nie namiętną, porywczą, ale spokojną, opiekuńczą, cierpliwą. Zabójstwo odczytuję jako akt desperacji. Chwila, moment załamania, której nie da się już odwróć. Zrobił to jednak wbrew sobie, tak jak nie mógł do siebie dopuścić myśli o tym, gdy Anna mówiła, że nie chce dalej żyć, nie widzi w tym sensu. A może czuł, że powinien to zrobić? Nie chciał, ale zdawał sobie sprawę, jak bardzo Anna nie chciała żyć w takim "upokorzeniu". Czekał tylko na zewnętrzne przyzwolenie, wtedy gdy dopytuje córkę o inne rozwiązanie. Zbyt mocno ją kocha, by pozwolić oddać ją pod cudzą opiekę, w inne miejsce, co by było jeszcze bardziej upokarzające - w szczególności dla niego.
no wlasnie milosc owszem byla(przynajmniej tak mi sie wydawalo) do momentu zabojstwa.Naprawde uwazasz zabicie kogos za akt milosci?Lepsza godna smierc niz zwykla ucieczka od problemow.Wczesniej w ktoryms watku pisalam ze moj wujek mial chora,przykuta do lozka mame-staruszke.Mimo to byl z Nia do samego konca i umarla godnie smiercia naturalna.Zmierzam do tego ze zabojstwo w jego przypadku nie bylo by aktem milosci !.Nie wiem widocznie kazdy inaczej postrzega milosc.
poza tym wez pod uwage fakt ze mieli corke.Byla bys zadowolona jakby twoj tata zabil twoja matke i byc moze babcie twoich dzieci(jak je masz).Watpie ! moge sie mylic i moze nadal bys twierdzila ze to milosc...
Nie twierdzę, że to był akt miłości! I absolutnie tego nie aprobuję! Dla mnie również był to czyn zaprzeczający miłości, ale sądzę, że popełniony w "amoku".
Temat córki to całkiem odmienny temat. Myślę, że sporo tu kwestii kulturowych. Francuzi nie utrzymują tak bliskich stosunków rodzinnych. I to jak widać w filmie zarówno ze strony dzieci do rodziców jak i w drugą. Co jest smutne. Rozumiem też frustrację George'a gdy córka, po raz kolejny po długiej nieobecności niespodziewanie odwiedza ich. Robi mu wyrzuty na zastałą sytuację, a tak na prawdę nie ma pojęcia o tej sytuacji. Wspomina o odesłaniu matki do szpitala, ale człowiekowi w tym stanie nie da się pomóc, jedynie cierpliwie otoczyć czułą opieką.
Moim zdaniem ''miłość'' w tym filmie to troska, zapewnienie jego żonie opieki i spełnienie jej prośby odnośnie szpitala. Akt zabójstwa przynajmniej moim zdaniem, nie była desperacja lecz widok jego ukochanej w takim stanie, po prostu go to przerosło.
Ten film cały jest miłościa , przyklad najszachetniejszej , najprawdziwszej miłosci .
A w moim odczuciu to jest film promujący eutanazje i chyba tylko po to powstał. Spodziewałem sie czegoś lepszego
Zgadzam się. Ten film wcale nie pobudza do przemyśleń. Jest zwyczajnie słaby, ale krytycy wpadli w pułapkę przypisywania mu filozoficzno-symbolicznych treści, których ten film wcale nie ma. Razi mnie prymitywne granie na emocjach widzów, a jednocześnie tworzenie pozorów intelektualnej "głębi". Nie jest to film o starości, ani o umieraniu, ani o eutanazji, a już na pewno nie jest o miłości. Nie wiem o czym on jest, a najgorsze, że reżyser też nie wiedział. 3/10
Haneke kolejny raz przekracza granicę i tym razem za daleko. Film pusty i bez wyrazu. Lubię naturalizm, ale tutaj francuska sztuczność przyprawia o chrapanie. Doprawdy nie wiem jak można marnować czas na takie pierrrdoły. Ludzie gadają o pierrrdołach, myją talerze i inne pierrrdoły. Film byłby dobry jako krótkometrażówka popierająca eutanazję, która winna być legalna na całej Ziemi.