Tylko wiecie co towarzyszy takiemu oczekiwaniu? "Byleby tylko się nie zawieść, byleby tylko się nie zawieść..."
Myślisz, że Haneke mógłby w ogóle zawieść? Cholera, nie myślałam w ten sposób dopóki tego nie napisałeś :D
Od poprzedniego wpisu zobaczyłem prawie wszystkie jego filmy (został mi tylko "Czas Wilka" i "Zamek", ten pierwszy zobaczę dziś, drugi bardzo ciężko dostać) i muszę stwierdzić, że Haneke nie nakręcił jeszcze słabego filmu, a biorąc pod uwagę, że ostatni jego film "Biała Wstążka" był świetny i w innym stylu (świadczącym o wszechstronności) więc raczej można być spokojnym o poziom kolejnego dzieła. Tak więc wybacz mi, że zasiałem wątpliwość :)
również nie mogę się doczekać, a oto zarys fabuły:
"Film opowie o małżeństwie osiemdziesięciolatków Georgesa (Jean-Louis Trintignant) i Anne (Emmanuelle Riva), emerytowanych nauczycieli muzyki. Ich córka (Isabelle Huppert), która również jest muzykiem, mieszka z rodziną za granicą. Pewnego dnia Anne doznaje udaru. Ze szpitala wraca z paraliżem jednej strony ciała. Niespodziewanie miłość, która dotąd przez długie lata ślepo wiązała parę, zostanie wystawiona na próbę."
Coś takiego podobnego zrobił ("Pianistka"), a Cudzoziemka ocieka tym, co u niego często jest - czyli wypaczoną psychiką. A i muzyka klasyczna i fascynacja nią też się znajdzie (jak "Pianistka"). I wreszcie głęboki portret psychologiczny postaci. No i te przegrane życie głównej bohaterki.
Tylko on mógłby to chyba dobrze przenieść na ekran.
Ale wiem, ten post był trochę zbędny. Tak tylko sobie rzuciłem, zaraz po przeczytaniu książki Kuncewiczowej, tak b. mi się wydała hanekowska. A i filmweb więcej kasy zgarnie z reklam, za więcej odsłon na portalu...
"Cudzoziemka" to moja ukochana książka, Róża ukochana bohaterka. Polska adaptacja, była fatalna, głownie ze wzgledu na mizerne i powierzchowne przedstawienie głównej bohaterki, bo jak każdy wie kto czytał, portret psychologiczny rozy stanowił fundament. i tak tak tak strzał w dziesiątkę Haneke się nadaje idealnie do nakręcenia adtpcji
Mam nadzieję, że szybsza niż w przypadku Białej wstążki( pół roku poślizgu ).Znając tempo naszych dystrybutorów to pewnie do kin trafi w przyszłym roku.
Kolego, to inni będą walczyć z nim.
Amour będzie się im przyglądał z wysoka, równie beznamiętnie jak beznamiętny na planie filmowym jest JLT i równie cynicznie, jak cyniczna jest postać grana przez Huppert w filmie Pianistka.
btw przypomniał mi się takich pyszny nowofalowy (hehe) wywiad z Rivą o Hiroshima mon amour
>>l"heroine n'a pas de nom<< polecam
http://www.youtube.com/watch?v=kRMaDYUh0s4