PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1070}

Twin Peaks: Ogniu krocz ze mną

Twin Peaks: Fire Walk with Me
1992
7,4 50 tys. ocen
7,4 10 1 49886
7,0 43 krytyków
Twin Peaks: Ogniu krocz ze mną
powrót do forum filmu Miasteczko Twin Peaks. Ogniu krocz za mną.

Jestem świeżo po seansie Twin Peaks: Ogniu krocz ze mną. Od razu na język cisną mi się słowa : nie szło tego oglądać. W sumie sposób w jaki oglądałem film przez ostatnie 30 minut ciężko nazwać seansem-przewijałem film dość szybko i mogłem nie wyłapać kilku bardzo znaczących dla filmu dialogów.(sam nie wiem czy napisałem to ironicznie czy też nie)

Nie oglądałem serialu i być może dlatego film mnie nie wciągnął , ba - praktycznie w ogóle nie przyciągał mojej uwagi , nie byłem ciekaw co za chwilę się wydarzy , jakie będą losy bohaterów, o co w tym filmie chodzi.

Z jednej strony jestem pod ogromnym wrażeniem tych lynchowskich wizji ( notabene Mullholand Drive oceniam 10/10 ) , ciężkiego ,przytłaczającego ,psychodelicznego klimatu filmu , z drugiej strony uważam ,że spędziłem ponad 2 godziny w sposób zupełnie bezsensowny. Nie bardzo rozumiem czy ten film to jakieś uzupełnienie serialu? czy jest to zupełnie odrębna pozycja? Czy da się oglądać film ,w którym większość scen to jakieś dłużące się niemiłosiernie , w nieskończoność koszmary bez żadnych dialogów , gdzie akcja w ogóle nie posuwa się naprzód? Czy w końcu Twin Peaks : Ogniu krocz ze mną można w ogóle nazwać filmem skoro nie ma dialogów , akcja nie posuwa się naprzód a widz nie potrafi skupić się na tym co jest wyświetlane na ekranie?

Gdybym miał oceniać film jak robie to zazwyczaj po obejrzeniu musiałbym wystawić 2/10 gdyż film doprowadził mnie do skrajnego znużenia i irytacji, jednakże nie zrobie tego z kilku względów :

-możliwe ,że go nie zrozumiałem
-może to nie był film a jakiś inny rodzaj niezrozumiałej dla mnie sztuki
-być może ten film jest adresowany tylko i wyłącznie do wąskiej grupy osób, głównie do fanów twórczości Lyncha,którego zrozumienie wymaga znajmości serialu
-wydaje mi się ,że taka ocena byłaby niesprawiedliwa???

Może ktoś mógłby mnie uświadomić i pomóc zrozumieć dlaczego film jest dobry. Warto w ogóle podchodzić do Inland Empire mając w pamięci fakt ,że Mullholand Drive wywarł na mnie ogromne wrażenie a Twin Peaks-żadne?

ocenił(a) film na 10
l_m_siewicz

Tak to jest, jak się obejrzy ten film przed obejrzeniem serialu. Najpierw serial potem film. Nie oglądając serialu większość scen TPFWWM, może wydawać się bezsensowna. Ogólnie film słabszy niż serial, ale trzyma poziom i jest w nim ta lynchowska psychodela.

rycerz1984

To prawda, jest tutaj lynchowska psychodela, co nie zmienia faktu, że film
taki se. Jako fan serialu i Lyncha z innych filmów, muszę to stwierdzić z
niejakim smutkiem.

użytkownik usunięty
l_m_siewicz

-możliwe ,że go nie zrozumiałem - NIE ZROZUMIALES
-może to nie był film a jakiś inny rodzaj niezrozumiałej dla mnie sztuki - FILM + SZTUKA I FAKT NIE ZROZUMIALEŚ- POWTARZASZ SIE
-być może ten film jest adresowany tylko i wyłącznie do wąskiej grupy osób, głównie do fanów twórczości Lyncha,którego zrozumienie wymaga znajmości serialu - LATWIEJ ZROZUMIEC FILM JAK SIE ZNA SERIAL I RZECZYWISCIE DO WASKIEJ GRUPY OSOB FILM TRAFI - O SZCZEGOLNEJ WRAZLIWOSCI
-wydaje mi się ,że taka ocena byłaby niesprawiedliwa??? - MADRY CHLOPAK:)

użytkownik usunięty

Wytykasz jakbyśmy to my byli głupi, a Ty świetny, bystry i fajny chłopak (dziewczyna?!).

Jestem chyba w identycznym położeniu, co autor. Filmowi walnąłem 4/10 jako poniżej oczekiwań. Oczywiście nie tyle go nie rozumiałem, co nie chciało mi się zgłębiać filmu, chociaż nie wiedziałem, że jednak potrzebna jest znajomość serialu. Czyli gdybym się skupił, prawdopodobnie i tak bym go nie zrozumiał jeśli jest jak piszecie.

Brawa dla autora za to, że przemyślał sprawę przed podjęciem się oceny filmu. Mnie do tego filmu zachęciła tylko i wyłącznie średnia ocen. Nie skojarzyłem, że kiedyś był serial o tym samym tytule i może potrzeba by jego znajomości. Przynajmniej nigdy wcześniej nie oglądałem filmu na podstawie serialu, do którego potrzeba było znać serial, by go zrozumieć. Zresztą mam wrażenie, że skoro do "Twin Peaks: Ogniu krocz za mną" potrzebna jest znajomość jego odcinkowego odpowiednika, to generalnie to chyba już nie film, a jakby kolejny rozbudowany odcinek?

Jednak jeśli w opisie czytam, że to Prequel, to czemu potrzebna jest znajomość tego, co następuje potem? Wcześniej się z tym nie spotkałem.

użytkownik usunięty

Wytykam jakby byli ludzie o różnej wrażliwości i gustach. Dla mnie film jest prosty i od razu był zrozumiany. To najłatwiejszy do zinterpretowania film Lyncha (dla mnie oczywiście). Czego Ty tam nie rozumiesz?

użytkownik usunięty

Skąd się wziął ten typ w czerwonym wdzianku z czerwonego pokoju - co to w ogóle za miejsce - łącznie z jego towarzyszem siwym, który przy okazji podczas "misji" wcielał się ojca Laury. Tylko dlaczego w niego?
Czemu pierścień sprawiał, że np. pierwszy agent FBI, który badał sprawę tej krótkowłosej zaginął, a Laura i krótkowłosa ściągnęły na siebie śmierć? Skąd te "odmienne kary"?
Jak do tego pokoju dostał się ten czarnowłosy w gajerku?
O co chodziło typowi, który nie wierzył, że Bobby istnieje?

Na razie tyle sobie przypomniałem.

użytkownik usunięty

Tfu, ten "Czarnowłosy w gajerku" to właśnie był ten pierwszy agent FBI, co zaginął? Jeśli tak, co on tam robi i czemu tam? Reszta pytań aktualna :>

użytkownik usunięty

Kiedy dodadzą możliwość edycji?!
Tobie był od razu zrozumiany, ale bez znajomości serialu?

I jeszcze jedno pytanie co do filmu:
Ocb z Laurą w tym czerwonym pokoju na końcu? Czy to jakieś miejsce, gdzie najpierw trafia się po śmierci, a ten mały to "Bóg"?
Skąd się wziął Anioł, który uwolnił przy końcówce filmu tą pannę, co uczestniczyła w "orgii"?


UWAGA: Wszystkie trzy moje wypowiedzi (ten i dwie poprzednie) zawierają w kichę SPOILER-ów.

użytkownik usunięty

Laura jest molestowana seksualnie przez własnego ojca ( pisze w pamiętniku, że dobiera się do niej odkąd skończyła - nie pamiętam dokładnie - chyba 14 lat). Żeby móc przejść łatwiej przez to co robił jej ojciec wymyśla czarną chatę. Miejsce, w której mieszkają demony żywiące się strachem (jej strachem), zła strona ludzkiej natury. Tam też mieszka Bob, ten siwy facet;)Bob wciela się w jej ojca, wtedy ją krzywdzi. Kiedy jej ojciec pokazuje swoją prawdziwą naturę - złą, to wina Boba (żadne dziecko nie może się pogodzić się z faktem, że rodzic krzywdzi je świadomie, w tym pomaga świat wyobraźni). W chwili gdy Laura czuje strach pojawiają się obrazy czarnej chaty. Oczywiście wiele tam symboli, ale nie będę się w to wgłębiać, dużo o tym jest w internecie. Laura wie, że umrze, nie radzi sobie z problemami. Sama siebie unicestwia - prostytucja, narkomania (często tak kończą Ci, którzy przeżyli to co ona, czyż nie?:)).

Ta krótkowłosa dziewczyna (początek filmu) to pierwsza miłość ojca Laury. Laura mu ją przypominała. Pierścień według mnie to symbol śmierci. Laura umiera po nałożeniu go.

Mi ten film pomógł w zrozumieniu serialu a nie odwrotnie. O różnych symbolach, postaciach czy przedmiotach znajdziesz na innych stronach , więc nie ma sensu o tym pisać.

No to stary ładnie żeś zinterpretował co autor miał na myśli.Ze zrozumieniem tego, że Laura była molestowana najprawdopodobniej nie ma większych problemów lecz całej tej symboliki oraz psychodeli nie kupuję bo nie sposób było to zrozumieć i wątpię żeby była na ich temat jednoznaczna interpretacja. Nawet jeśli serial wyjaśnia wiele rzeczy to i tak wydaje mi się, że Lynch powinien postarać się żeby film był zrozumiały dla przeciętnego widza. Rozumiem, że Ty najpierw obejrzałeś film a potem serial?

użytkownik usunięty
l_m_siewicz

Hmmm zrozumiały??? Jednoznaczna interpretacja???:/ Człowieku to jest Lynch. On sam mówi, że jednoznaczna interpretacja to ostatnie o co mu chodzi (nawet w ogole interpretacja). On chce żeby jego filmy były przeżywane, by wzbudzały emocje (widziałeś jakieś jego krótkometrażówki? spróbuj na youtubie obejrzeć Absurde albo The darkned room, a jak bedziesz mieć więcej czasu to może Zagubioną Autostradę). To jak z abstrakcjonizmem w malarstwie. Chyba wiesz o co chodzi?:> Patrzysz na obraz albo Cię ruszy albo nie, jak nie tzn. że to nie Twoja wrażliwość, albo może kiedyś będzie, lub z niego wyrosłeś (czyli obrazu) - kwestia doświadczeń życiowych.

Swoją drogą dziwne, że Mulholland drive tak wysoko oceniasz. Bo jeśli o ten film chodzi to tyle jest interpretacji ilu widzów. Na pewno nie można o nim powiedzieć żeby był zrozumiany dla przeciętnego widza (ale masz wymagania w stosunku do sztuki) Np. spróbuj mi wyjaśnić o co chodzi z tym kowbojem? Co to za dziwny facet wyskakujący zza ściany, dlaczego przyśnił się wcześniej temu , którego straszy i dlaczego go straszy? Dlaczego on ma w posiadaniu tajemnicze pudełeczko na koniec filmu? itd.itp.

Film Twin peaks nie umywa sie na pewno do serialu. Nie oceniłbym go jako arcydzieło, ale mniej niż 7 na pewno bym nie dał. Przede wszystkim ze względu na klimat (niezły jak dla mnie), grę aktorską, muzykę. Brak dialogów mi nie przeszkadzała, chodziło o wyeksponowanie osoby Laury. Serial widziałem na dłuuugo przed filmem i zaraz po. Nie wnikaj aż tak strasznie czy trzeba znać ten serial czy nie, to indywidualna sprawa...

Obejrzyj Inland empire, a co Ci szkodzi. Ja jakoś nie mogę przejść przez ten film, nie mogę się wkręcić - ciekawe jak będzie z Tobą.

W Mullholand Drive cała symbolika mi nie przeszkadzała bo ona stanowiła raczej dodatek do filmu, była dodatkiem do historii,która była bardziej przejrzysta. Oczywiście jeśli ktoś chciał to mógł symbole różnie interpretować, nie ma problemu. Jakoś nie bardzo natomiast podobało mi się, że w Twin Peaks większość filmu została zbudowana na tej psychodeli, tajemnicy czy koszmarach. Krótko mówiąc za bardzo przysłoniło to wątek z molestowaniem dziewczyny i dopiero na końcu mogliśmy dowiedzieć się na czym polegała ta cała historia. Jeśli rzeczywiście ktoś lubi bawić się w zgadywanie o co chodzi autorowi mając do wyboru niezliczoną ilość interpretacj to go rozumiem. Można w ten sposób podchodzić do filmów i je wysoko oceniać. Ja na przykład nie mam ochoty zastanawiać się co miał oznaczać kowboj czy bezdomny w Mullholand Drive bo jest wielce prawdopodobne, że nawet sam Lynch wstawił te postacie tylko po to żeby nas zaintrygować. Wątpię żeby miały on jakieś określone dla Lyncha znaczenie. Być może się mylę ale taka jest moja interpretacja:)

A tak w ogóle to uważam, że w Twin Peaks wszystkie te obrazy, czymkolwiek były, czy rzeczywistością czy koszmarami, nie tworzyły jakiejś logicznej historii tylko właśnie możemy je uznać za twory umysłu tej dziewczyny co raczej nie bardzo mnie zciekawiło. Może gdybym był psychologiem to uznałbym to za ciekawy przypadek, może gdybym obejrzał serial to którąś spośród scen uznałbym za klucz do rozwiązania zagadki z serialu, może jakąś scenę uznałbym za brakujący element układanki jaką prawdopodobnie była historia z serialu.Co tu dużo mówić. Uważam, że Lynch po prostu przesadził z ta psychodelą.

l_m_siewicz

Pisałeś o jakichś innych filmach Lyncha.Niestety jeszcze ich nie widziałem Dodam , że Mulholland Drive to było moje pierwsze podejście do Lyncha. Twin Peaks to drugie a myślę, że wkrótce obejrzę sobie resztę:)

ocenił(a) film na 8

Laura wymysla czarna chate? No chyba nie do konca. Jesli uwaznie ogladniesz serial, to dowiesz sie z niego juz na samym poczatku, ze w lasach otaczajacych Twin Peaks 'od wiekow drzemie cos zlego' - cytujac, pewnie niedokladnie, szeryfa. Od dawien dawna rowniez dziala tajne stowarzyszenie The Bookhouse Boys, ktore w pewnym sensie chroni miasteczko przed owym zlem.
To wszystko jest alegoryczne i ma zdecydowanie bardziej uniwersalny charakter. Z pewnoscia nie ogranicza sie jedynie do wyobrazni biednej i nic w gruncie rzeczy nie znaczacej dziewczynki, no chyba ze i ona byla wcieleniem antycznego demona, zyjacego na tym swiecie od setek lat :D
Ale z tonu twoich wypowiedzi bije erudycja badacza lynchowskich tajemnic, ktory dobrnal juz do ostatecznych prawd i odwiecznych sekretow, wiec moze jednak masz racje? ;)

l_m_siewicz

Jeśli ktoś ma zamiar oglądać ten film, to szczerze, z całego serca, radzę najpierw zapoznać się z serialem. Jestem świeżo po pierwszym obejrzeniu całej serii, a przed kilkoma minutami właśnie skończyłem "Ogniu, krocz ze mną" i po prostu nie wyobrażam sobie jak wiele mógłbym stracić odwracając kolejność obejrzanych pozycji. TP:FWWM byłby dla mnie zwykłą, przejaskrawioną "kupą", a tak broni się w każdej minucie (moja subiektywna ocena). Przede wszystkim film ten jest dopełnieniem serialu, jego niedopowiedzianych wątków i ma za zadanie przedestawienie tego, co już zdążyliśmy się dowiedzieć z "Miasteczka Twin Peaks". Fakt - wprowadza kilka nowych elementów (bardzo ciekawych według mnie) i ich obecność daje dodatkowe możliwości interpretacji, ale jako osobna produkcja... Powiedzmy, że to zbyt mętna woda (co nie znaczy, że nie da się jej łyknąć :).

Aha - ten "Czarnowłosy w gajerku" to Agent Specjalny FBI Dale Cooper (thumbs up:) - ten co tak sprawdzał się na monitorze po "skamerowaniu" (czyli nie ten, co zaginął na początku po znalezieniu pierścienia - Chester Desmond). Co robi w czerwonym pokoju? Nie spojlerując powiem tylko, że znajomość serialu bardzo pomaga w interpretacji.

ocenił(a) film na 6
wertwert77

[spoiler]

Gadanie, że zachowanie kolejności "serial, potem film" jest niezbędne
do zrozumienia obrazu to bzdura. Jeśli ktoś zapoznaje się z okolicznościami zabójstwa i potem przez cały serial może doszukiwać się niuansów, symboli i co rusz nowych faktów to nie znaczy, że nie zrozumiał, tylko, że inaczej podszedł do całej serii. Ja na przykład nie oglądałem serialu i oglądając film, wiem, że warto zabrać się aby go obejrzeć. To chyba nic złego, prawda?

Film jest za to bardzo nierówny i brakuje w nim równowagi, którą Lynch w swoich późniejszych filmach doprowadził do perfekcji. Mrok i klimat, który stworzył w tym filmie (co było największą zaletą) współgrała z niespójną fabułą, która raz groteskowa, raz psychodeliczna pozostawia totalny mętlik. W "Zagubionej Autostradzie" nie myślano nad totalnie niezrozumianą fabułą, ponieważ nie było na to czasu. Widz dostawał tak potężne dawki emocji, że historia nie była ważna - ważny był sposób jej pokazania. W "Mulholland Drive" mamy mistrzowskie połączanie historii z wizją Lyncha, co sprawia iż jest to jego najlepszy film. W Twin Peaksie powinno być podobnie, ponieważ fabuła jest równie ważna jak samo jej przedstawianie. Niestety tutaj często odchodziło to na boczny tor, by mogła zastąpić je wszechobecna w filmie psychodelia.

Ja zrozumiałem to tak: mamy Laurę Palmer, normalną dziewczynę, chodzącą do liceum, wciągającą kokę, bzykającą się z facetami(i mającą swoją miłość) i korzystającą z życia. Wszystko jest w porządku, tyle, że... no właśnie. Rok wcześniej dwóch agentów zostaje wezwanych do sprawy spod znaku Niebieskiej Róży (która - choć nie było tego powiedzianego wprost - oznaczała coś co wykracza poza logikę i ramy normalności). Podczas śledztwa dotyczącego zabójstwa Teresy Banks, odkrywają, że istnieje pierścień, którego nie znaleziono w jej rzeczach, a który niewątpliwie należał do ofiary. Kiedy agent znajduję zgubę - znika. Dlaczego? Według mnie to nie on miał go znaleźć. Łącznicy między naszym światem, a niebem lub piekłem (czerwona kurtyna i Oni) popełnili błąd, który potem srogo ich kosztował. Pozwolili wymknąć się spod kontroli i pierścieniowi i ojcu Laury, który nie panował nad swoją ciemną stroną (czyli "panu włochatemu"). Czym był pierścień? Według mnie atrybutem ciemnej strony ojczulka, który widząc go nie mógł zapanować nad swoim "drugim ja". Sprawa zaginionego agenta trafia do kogoś to ma dar, kogoś wybranego przez los aby mógł rozwikłać zagadkę. Kogoś kto mógł rozmawiać z łącznikami (czasami nawet pomóc ludziom przejść na drugą stronę - patrz Laura). Agent Cooper był wyjątkowy, a jego obecność - nieprzypadkowa. Dzięki niemu to wszystko mogło się skończyć. Tyle, że Laura choć próbowała ugasić ogień, który się w niej znajdował, uległa i zakładając pierścień zginęła. Przed tym zatracała się we wszystkich możliwych nałogach aby osłabić wewnętrzny ból, przez co jeszcze bardziej się zatracała. Nie pomógł chłopak, nie pomogła przyjaciółka - mimo starań aby to wszystko odeszło (bo przecież Laura nie została naznaczona z wyboru, to przez to, że ojciec widział w niej podobieństwo do Banks), Laura zginęła... na jej szczęście uzyskała przebaczenie i poszła do nieba (ostatnia scena z aniołem i jej łzy radości).

ocenił(a) film na 6
piecefreedom

Można oczywiście polemizować o symbolice w tym filmie, ale jest tego mnóstwo, a ja spróbowałem z tego wszystkiego sklecić w miarę czytelnię - historię, którą widziałem w tym filmie. :)

To tyle z mojej strony. :)

ocenił(a) film na 2
piecefreedom

Naprawdę przestańcie bronić te narkomańskie gówno zwane "Twin Piks ogniu s**j za mną". Dałem mu 3 na 10 teraz zjadę dam 1 lub 2 na 10...bo nie ma litości, jeśli ktoś myli swoje chore wizje z twórczością filmową to należą mu się baty i tyle. Ja, podobnie jak autor wątku, też się wymęczyłem, mimo że serial wspominam z sentymentem, ceniłem za oryginalność (mówię o pierwszej seri, bo w 2 chyba był już ten durny karzeł itd.), ale i serial robił się coraz gorszy a ten film po serialu to chyba szczyt głupoty Lińcza.

Jeśli ktoś nie oglądał tego, to niech nie ogląda - strat czasu, a i szkoda guzików w pilocie do przewijana filmu...

Ja się nie dziwie, że wybory wygrywa taki chłam jak Leper czy Giertych jak społeczeństwo polskim są tacy deble którzy zachwycają się aż tak wielkim gównem.

ocenił(a) film na 8
piecefreedom

Gadanie, ze zachowanie kolejnosci "serial, potem film" jest niezbędne do zrozumienia obrazu to faktycznie bzdura. Natomiast czym innym jest 'zrozumienie' a czym innym 'pelniejszy odbior'. Jesli pewna symbolika, ktora pokazuje lynch w Fire, jest czyms zupelnie nowym, to jak odbior filmu moze byc pelny? Przyklad? Ot chocby postac jednorekiego w najbardziej chyba odjechanej scenie filmu z ojcem i laura na skrzyzowaniu - kto to dla Ciebie byl? O czym mowil? Przeciez to nie moglo miec sensu! I w istocie sens ow byl mocno zawualowany, niemniej jesli ktos widzial serial, to wiedzial przynajmniej kto to jest. I o to wlasnie mi chodzi - pelniejszy odbior. A tak poza tym to co tu jest do rozumienia? :) Ot historia, jakich wiele - ojciec molestuje i w koncu zabija swoja corke. I nie ma to zadnej glebi, bez tego calego 'backgroundu', ktory daje Ci serial...

ocenił(a) film na 8
l_m_siewicz

"W sumie sposób w jaki oglądałem film przez ostatnie 30 minut ciężko nazwać seansem-przewijałem film dość szybko i mogłem nie wyłapać kilku bardzo znaczących dla filmu dialogów." - a jak wlasciwie wpadles na pomysl, zeby komentowac cos, czego nie ogladnales do konca? I to jeszcze cos, czego bez znajomosci serialu wlasciwie 'nie powinno' sie ogladac.
Oczywiscie nalezy zalozyc, ze komus, kto ogladnal serial (blisko 30 odcinkow, z czego 2 to pelnometrazowe filmy), odpowiada ten wybitnie specyficzny klimat (pomieszanie mydlanej opery, thrillera, horroru, komedii i groteski z dramatem spolecznym), bo inaczej nie bylby w stanie przebrnac przez tyle godzin czegos tak dziwacznego. Fire Walk With Me wyrasta z serialu, stanowiac jednoczesnie jego prolog i w pewnym sensie rowniez epilog (co samo w sobie wg. mnie bylo genialnym posunieciem Lyncha), choc zdecydowanie sie odradza ogladania go przed serialem. Inaczej skutek bedzie latwy do przewidzenia - wystarczy pobieznie przegladnac Twoja wypowiedz.
A tak nota bene, Mullholand Drive oceniam na 5/10 (w przeciwienstwie do Fire, ktory za fenomenalne ukoronowanie serialu oceniam na 9/10!), gdyz film ten juz przy Lost Highway wypada jak 7a woda po kisielu, nie mowiac o porownaniu z dowolnym odcinkiem pierwszego sezonu TP. Ja po prostu nie lubie, jak ktos 'pozera wlasny ogon' i bedac fanem Lyncha (TP, Blue Velvet, Elephant-Man czy Lost Highway sa moimi ulubionymi filmami) z przykroscia musze stwierdzic, ze powielanie tego samego pomyslu na klimat w filmie jest fatalne w skutkach.
Niemal wszystko, co napisales powyzej, moglbym odniesc np. do Inland Empire (ktory jednak dalem rade ogladnac bez przewijania przez przeszlo 3 godziny!) tegoz samego rezysera.
Wracajac jeszcze do serialu TP brawa naleza sie Lynchowi za dobor obsady - z malymi wyjatkami swietnie wpasowali sie w swoje role. Az sam sie czasem zastanawiam, czy to oni byli dobierani do rol, czy role do nich :)

psychonauta

W takim razie,jeśli chcesz żeby ująć to precyzyjniej- zrozumiałem film ale nie odebrałem go w pełni. Żadnego miłośnika filmów Lyncha czy samego Twin Peaks nie powinna dziwić reakcja osób oczekujących świetnego, wciągającego filmu. Jeżeli miałem obejrzeć tak długi film tylko po to żeby dowiedzieć się, że jej wizje i wizje reszty bohaterów są spowodowane molestowaniem dziewczyny przez jej ojca to ja nie widzą sensu w oglądaniu takiego filmu. Prawdę powiedziawszy, więcej bym wyniósł ze stwierdzenia: "Oglądasz majaki a na końcu dowiadujesz się, że dziewczyna była molestowana" niż z oglądania tego filmu. Rozumiem, że ktoś może być bardzo inteligentny i film mu się spodobał ponieważ zrozumiał co oznacza lewitujący koń czy karzeł czy coś jeszcze, ale ja jestem przekonany, że takich osób, mogących zinterpretować tego typu film po jego obejrzeniu, jest co najwyżej kilka na świecie ,a jak już wcześniej zauważyłem- sądzę, że Lynch tak jak wielu innych twórców kina psychodelicznego, zamieszcza w filmie tego typu wizje raczej po to żeby zmylić, zaintrygować widza i najpewniej sam nie wie jakie jest tego znaczenie. A Mulholland Drive to mój pierwszy film Lyncha i prawdopodobnie stąd taki zachwyt. Gdybym wcześniej zobaczył inne jego filmy zapewne nie byłbym tak zachwycony ponieważ też nie jestem zwolennikiem "odgrzewania kotletów" :) pzdr

ocenił(a) film na 8
l_m_siewicz

"'Jeżeli miałem obejrzeć tak długi film tylko po to żeby dowiedzieć się, że jej wizje i wizje reszty bohaterów są spowodowane molestowaniem dziewczyny przez jej ojca to ja nie widzą sensu w oglądaniu takiego filmu."

zgadzam sie z powyzszym i tez nie widzialbym takiego sensu. ale wlasnie dlatego nalezy wczesniej zapoznac sie z serialem, bo, przynajmniej wg. mnie, w nim wlasnie Lynch stara sie przekonac widza, ze tu chodzi o cos wiecej, niz tylko wizje nastolatki. Wrecz wprost daje do zrozumienia, ze jakies odwieczne zlo czai sie w lasach (klimat prawie jak z lovecrafta :)) i to ono jest przyczyna wszystkich dziwnych zdarzen i zachowan, w tym smierci laury. idac dalej tym tropem mozna snuc domysly, czy ten serial nie jest jakas uniwersalna alegoria, przenoszaca biblijna walke dobra ze zlem na scene malego miasteczka, a samo miasteczko rownie dobrze moze byc alegoria kazdej metropolii na swiecie. przynajmniej ja to tak odczytuje.
rowniez zgadzam sie z tym, ze Lynch "zamieszcza w filmie tego typu wizje raczej po to żeby zmylić, zaintrygować widza i najpewniej sam nie wie jakie jest tego znaczenie." - w zwiazku z czym wrecz bawia mnie wszelkie proby 'rozwiazywania lynchowskich zagadek' przez roznych 'znawcow', ktorzy rozkladaja na czynniki pierwsze fabuly Fire, Lost Highway czy Mullholand Drive w poszukiwaniu ostatecznego sensu. Lynch to nie prorok! :) To bardzo oryginalny i pomyslowy tworca filmowy, ktorego glownym celem wg. mnie jest intrygowanie widza nowa forma, zawiklanym scenariuszem i ciekawymi profilami psychologicznymi. I to wlasnie udalo mu sie rewelacyjnie w TP a coraz gorzej w kolejnych filmach operujacych zestawem podobnych 'chwytow'.
A propos jeszcze rozwiazywania zagadek, ktoremu przyswieca idea, ze Lynch to wszystko zaplanowal do ostatniego szczegolu - niech przemowi przyklad powstawania owych przemyslanych do konca wizji. Otoz krecac pilota do serialu Lynch wyganial dekoratora wnetrz z sypialni Laury, bo juz mieli zaczac krecic. I nagle go olsnilo - kazal biednemu dekoratorowi kucnac za lozkiem i robic grozne miny. Sfilmowali go, jak stal - w swoim prywatnym ubraniu, ktore potem musial nosic na plan. Co wiecej - nikt potem, nawet sam Lynch, nie wiedzial kiedy dokladnie znowu pojawi sie wizja z Bobem. Dekorator dowiadywal sie dzien wczesniej, tylko dlatego, ze musial wziac ze soba swoje ubranko. Lecz wciaz nie bylo wiadomo co i jak bedzie gral :D

To nic, ze najpierw zobaczyles Mullholand :) - przed Toba jeszcze dlugie godzinny tego naprawde niezlego serialu, o ile tylko bedziesz mial na to ochote...

użytkownik usunięty
l_m_siewicz

"Ja się nie dziwie, że wybory wygrywa taki chłam jak Leper czy Giertych jak społeczeństwo polskim są tacy deble którzy zachwycają się aż tak wielkim gównem. "


Sam jestes debil, zero wyobrazni i logicznego myslenia, no i zero kultury osobistej!!!!

ocenił(a) film na 6

kyle_reese - i wszystko w temacie. ;)

ocenił(a) film na 8
piecefreedom

A własnie ze wszystko ma sens w jego filmach.
A jak ktos czegos nie rozumie sa strony z dokladnym wyjasnieniem
każdej sceny z jego filmów. Możan sobie dopowiedzieć chocby z wilkipedii