Jak dla mnie to trochę za dużo krwi.... Wiem że życie w Mieście Boga tak właśnie wygląda, mimo wszystko spodziewałam się czegoś innego, być może lepszego zagłębienia w psychikę postaci, wciąż czekałam na jakieś konkretne wydarzenie, tymczasem cały film sprawiał wrażenie długiego pasma bez żadnego, nazwijmy to , podsumowania/puenty , no i wreszcie "samba na dnie piekła" ....któej wcale nie było, a myśle ze film mógłby zyskać.
Wiesz, dużo prawdy w Twoich słowach... Może brakowało właśnie tego lepszego zagłębienia się w psychikę postaci, ale z drugiej strony film pokazywał realne życie ludzi w Mieście bez Boga. Może gdyby reżyser lepiej wgłębił się w psychikę postaci film straciłby inne wartości. Coś kosztem czegoś. Albo po prostu reżyser pozwolił, aby to sam widz zagłębił się w tą psychikę, "nie podał wszystkiego na tacy". Czasami pewnych rzeczy nie trzeba mówić, pokazywać, żeby widz mógł się domyślić. Hmm, tak czy inaczej- film fantastyczny!
Pozdrawiam. J.