Miasto aniołów

City of Angels
1998
7,5 149 tys. ocen
7,5 10 1 149086
5,5 23 krytyków
Miasto aniołów
powrót do forum filmu Miasto aniołów

"Miasto aniołów" opowiada historię anioła Setha, który zakochuje się w Maggie lekarce, która cierpi na depresje po tym jak na jest stole operacyjnym w czasie nie groźnej operacji zmarł jej pacjent. Jest jednak jeden problem Seth nic nie czuje, żeby to zmienić musiałby stać się człowiekiem, ale czy stać go na taka odmiane.

Film Brad'a Silberling'a jest nową wersją "Nieba nad Berlinem" obrazu słynnego niemieckiego reżysera Wima Wendersa z 1987 roku.

Tak jak i u Wendersa również i u Silberlinga pierwszoplanową postacią jest anioł, pragnący zaznać smaku ludzkiego życia. Reżyser przedstawia nam dwa światy. Ten ziemski i ten boski, który znajduje się tuz obok naszego lecz jest diametralnie inny. Aniołowie żyjący na ziemi nie ingerują w ludzkie życia są tylko posłańcami miedzy Bogiem a ludźmi ich zadaniem jest doprowadzać ludzkie dusze do raju. Są bardziej obserwatorami, nie osądzają i nie każą. Raczej zachwycają się cudem boskiego stworzenia. Mimo iż znają oni ludzkie dusze, potrafią czerpać przyjemność z obcowania z ludźmi z słuchania ich myśli i obserwowania ich zachowań nie są tacy jak my, ponieważ nic nie czują. Można powiedzieć, że w pewnym sensie zazdroszczą nam tego. Świat aniołów przepełniony jest duchowością z każdym pojawieniem się któregoś z jego przedstawicieli, a zwłaszcza podczas ich zebrań o poranku i zachodzie czuć obecność jakiejś siły wyższej. Odmienność tych dwóch światów jest najbardziej odczuwalna kiedy reżyser przeciwstawia głośny, szybki ziemski świat reprezentowany przez Los Angeles cichemu, spokojnemu wręcz melancholijnemu światu aniołów.

"Miasto aniołów" broni się przed etykietką sztampowego romansidła. Już sam klimat filmu. Który jest dość mroczny i tajemniczy jest sporym odstępstwem od schematu typowego filmu o miłości. Lecz to co odróżnia obraz Silberling od innych filmów romantycznych to rozbudowany wątek psychologiczny, który można by powiedzieć spycha często w cień wątek miłosny, stający się tylko dodatkiem do niego. Oglądając przemiany jakie zachodzą w bohaterze granym przez Cage'a, to jak stopniowo dojrzewa do tego żeby stać się człowiekiem to jak miłość do Maggie zmienia całkowicie jego dusze jest najciekawszym i najbardziej wciągającym motywem w całym filmie tu znajduje się serce "Miasta aniołów" i Silberling potrafił je znaleźć .To Seth podczas swojej przemiany odrywa przed nami piękno naszego ludzkiego świta, który wcale nie musi być gorszy od tego boskiego. Reżyser pozbawił swojego dzieła ckliwego sentymentalizmu bardziej skupiając się na postaciach bohaterów i mieście odgrywającemu tu również ważną role. Relacje między Seth'em i Maggie nie są takie jak w większości filmów romantycznych gdzie kochankowie co chwila zapewniają się o swoich uczuciach lub starają się ukryć swoją miłość przed światem. Tu bohaterka grana przez Meg Ryan uczy Seth'a życia w świecie ludzi on natomiast pomaga jej odzyskać wiarę w siebie i chęć życia. "Mieście aniołów" bliżej do "Fortepianu" niż "Bodyguarda"

Spore uznanie należy się aktorom. Nicolas Cage nieoczekiwanie dobrze spisał się w roli Seth'a, bo pomimo swojego ogromnego talentu lepiej mu wychodzi odgrywanie postaci posiadających choć odrobinę siły wewnętrznej i humoru ("Twierdz" czy "Rycerz pierwszej damy") od cierpiętników o smutnych oczach ("Bez twarzy" czy "Szyfry wojny"). I tu trzeba oddać honor talentowi Cage'a, który tym razem potrafił nadać swojemu bohaterowi cechy tragiczne nie czyniąc jednak z niego zombie jak to miał i niestety jeszcze czasami ma w zwyczaju przy tego typu rolach. Widać, że do roli Seth'a Cage włożył trochę wysiłku nawet nauczył się nie mrugać przez kilka minut by podczas kręcenia nadać swojemu bohaterowi jakąś cechę szczególną. Dobrze wypadła również Meg Ryan widać że w repertuarze miłosnym czuje się jak ryba w wodzie i postacie z tego gatunku filmów odgrywa co najmniej poprawnie. Nie można zapomnieć również Denni'sie Franz'u, który jako były anioł odkrywający przed Seth'em możliwość stania się jednym z ludzi. W wersji Wendersa postać tą odgrywał sam Peter "Columbo" Falk grając samego siebie.

Film jest również bardzo dobry od strony technicznej. Zdecydowanie udane zdjęcia John Seale'a. Wystarczy zwrócić uwagę jak zmieniają się kolory podczas filmowania Seth'a jako anioła i już po jego przemianie. Jednak najpiękniejszym ujęciem jest scena w której Maggie jadąc na rowerze rozpościera ręce niczym anioł skrzydła.

W całość filmu pięknie wkomponowuje się również muzyka autorstwa Gabriela Yared'a. A w pewnym momencie pojawia się w filmie motyw muzyczny "Angelus" naszego słynnego kompozytora Wojciecha Kilara autora muzyki min. Do "Drakuli" Coppoli i "Pianisty" Polańskiego.

A wszystko okraszone bardzo zręczną reżyserią Silberlinga jest prawdziwą ucztą dla oka i ucha, a czas podczas trwania filmu zlatuje raz dwa. Jak dla mnie w skali do 5 daje 4,5