To nie jest bardzo dobry film. Ale z pewnoscia jest to obraz do ktorego trzeba miec melodie, odpowiedni nastroj..Po to, aby plytkosc postaci, dziury w fabule nie przeszkadzaly w odbiorze. Bedac w odpowiednim (milosnym, melancholijnym itp) nastroju mozna sie wzruszyc i milo spredzic dwie godzinki.
Ciekawa jestem bardzo czy ktos jeszcze to zauwazyl..otoz, w scenie gdzie Nicolas Cage skacze z ogromnego rusztowania, aby stac sie czlowiekiem, w tle rozbrzmiewa choralna piesn, a wlasciwie modlitwa...PO POLSKU! Chcialabym wiedziec skad ten pomysl, jak to sie tam znalazlo...czy ktos zna odpowiedz?