Oglądnąłem film z nudów - do pizzy. I muszę przyznać, że po opisach i ocenie
spodziewałem się więcej. I to znacznie. Film okazał się być bardzo prostolinijny i niczym
niezaskakujący. O ile pomysł, a nawet początek były na prawdę dobre i obiecujące, to
niestety reszta już bardzo kiepska. Dwie "rzeczy" jednak bardzo mi się spodobały. Pierwszą
z nich była gra Bena, który tym razem zagrał jak na cywilizowanego człowieka przystało (ale
reżyserka to już za wiele - albo jedno abo drugie). Drugą natomiast było zakończenie,
ponieważ było dość zaskakujące. W toku film obstawiałem, że jednak młodzi szczęśliwie
razem wyjadą, a tu niespodzianka - Claire woli zostać i uprawiać warzywka. Film oceniłem
na 5 z tego też względu, że nie było momentów, które sprawiłyby, że oplułbym sobie monitor
(potraktowałem to jako zaletę).
Pozdrawiam