PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=478276}
5,9 5 075
ocen
5,9 10 1 5075
Miasto z morza
powrót do forum filmu Miasto z morza

Niestety to niemożliwe,

użytkownik usunięty

żeby bohaterowie oglądali film dźwiękowy w Polsce w 1926 roku. Pierwszy dźwiękowy film wyświetlony w Gdyni to "Parada Miłości" http://www.filmweb.pl/film/Parada+mi%C5%82o%C5%9Bci-1929-37648 w lutym 1931 roku (w nieistniejącym już kinie "Morskie Oko" koło Skweru Kościuszki).

Nieżłe kłamstewka, aż boję się w niedz obejrzec film w TVP1

boundless

oj, oj, to w końcu fabuła jest. Nie musi się ściśle trzymać faktów.

ocenił(a) film na 7
boundless

Taki błąd to nie błąd. Jak w Krzyżakach rycerze chodzą z zegarkami, a w tle przejeżdżają ciężarówki to jest ok.

Film jak na taki budżet i warunki jest wykonany bardzo dobrze. Nie można oczekiwać po takiej produkcji aż takiej dokładności. To przesada. Co jeszcze mieli zrobić? Zdemontować lampy w Gdańsku bo były elektryczne a nie zgadzało się to z epoką? Film ma co prawda odzwierciedlać czasy i robi to jak najlepiej jak tylko się da (za tą kasę), natomiast to jest tylko tło, a tak naprawdę liczy się historia i przesłanie. Gdy oglądałam ten film po raz 1 w podrzędnym kinie to aż oniemiałam z zachwytu... i się zdziwiłam. Dlaczego takie dzieło nie zostało rozreklamowane i nie weszło do większych kin... A szkoda. Na szczęście można będzie zobaczyć film w TVP, tylko szkoda, że w odcinkach i niestety "podrasowany pod publikę" - oryginał jest najlepszy. I choć nie jest to doskonałe dzieło i ma jeszcze więcej "niedoskonałości" widocznych dla znawców, historyków i krytyków, to warto podejść do niego pod innym kątem - po prostu obejrzeć zapominając o własnym pedantyzmie... Mimo wszystko bardzo polecam.

1 W pierwszym odcinku miniserialu mamy rok 1923 bądź 1924. Pani aktorka Foremniak słucha przez RADIO, bynajmniej nie kryształkowe (znakomita jakość przekazu radiowego, nawiasem mówiąc) informacji na temat Gdyni i inżyniera Wendy. Zakładająmy nawet, że bohaterka grana przez Foremniak należy do najlepiej sytuowanej części społeczeństwa (pierwsze radioodbiorniki były bardzo drogie a w całej Polsce w 1926 r. liczba radioabonentów nieco tylko przekraczała 5000!). Rzecz w tym, iż rozgłośnia Warszawa I rozpoczęła stałe nadawanie dopiero w roku 1926.

2 Pociąg z repatriantami z Rosji stoi na granicznej stacji. Młody bohater wysiada z pociągu... gładko ogolony. Również w budowanej Gdyni, choć chłopaki sypiają w łodzi rybackiej pozostawionej na plaży) - wszystkie policzki zawsze gładko ogolone.

3 Jedyne co prawdziwe oraz na plus, to to, że Kaszubi mówią po kaszubsku i jest to tłumaczone za pomocą napisów, nie przez lektora.

Film_Polski

1. O ile dobrze pamiętam sam odbiornik pasował do epoki. Prosta skrzynka, lampy na wierzchu i głośnik tubowy - tak właśnie wyglądały najbardziej zaawansowane radioodbiorniki dostępne w pierwszej połowie lat dwudziestych. Oczywiście sposób w jaki pokazano słuchanie audycji to ewidentna bzdura - nie słychać szumu pasma, żadnych gwizdów interferencyjnych - nic. Po prostu cisza. Aż tu nagle odzywa się krystalicznie czysty głos spikera. Zupełnie jakby to był jakiś odbiornik FM z cyfrową syntezą częstotliwości. W tamtych czasach samo dostrojenie odbiornika zajmowało trochę czasu - nie było praktycznie żadnej automatyki, trzeba było operować paroma pokrętłami.
Co do samej audycji po polsku to jest jedna mała szansa na obronę scenarzystów. Jeśli mnie pamięć nie myli w 1923 r. pocztowa radiostacja w Grudziądzu (normalnie zajmująca się korespondencją radiotelegraficzną) zaczęła nadawać eksperymentalne komunikaty fonią. Naprawdę jednak nie sądzę, żeby scenarzyści wiedzieli o tym o wprowadzili wątek celowo. Raczej chodziło im o normalną radiofonię, w związku z czym palnęli wielką gafę nie sprawdziwszy, kiedy powstało PR.
BTW Już w lutym 1925 r. w Warszawie rozpoczęła pracę eksperymentalna stacja Polskiego Towarzystwa Radiotechnicznego (aczkolwiek prasa radioamatorska już pod koniec 1924 r. donosiła o grupie żołnierzy, którzy odebrali próbne audycje po polsku z tej stacji) - ten moment zwykło uznawać się za początek polskiej radiofonii. ;)

Atlantis86

Bardzo dziękuję za fachowe przytoczenie szczegółów. Zatem chyba zgodzimy się, że - po raz już nie wiadomo który - prawda czasu to jedno, zaś prawda ekranu - coś zupełnie innego.

Film_Polski

Oczywiście, zgadzam się w 100%.
Mogę od siebie dodać jeszcze tyle, że we wczesnym okresie rozwoju radiofonii na ziemiach polskich (a rok 1923 bezsprzecznie się do niego zalicza) społeczność słuchaczy była nie tylko nieliczna, ale również składała się z dość specyficznych jednostek. Wyraźnie zaznaczały się tutaj dwie podgrupy:
1. Radioamatorzy. Dzisiaj nazwalibyśmy ich nerdami albo geekami - analogia do "komputerowców" nasuwa się automatycznie. Byli to pasjonaci, często młodzi, którzy podejmowali się samodzielnej budowy odbiornika, poszerzając przy tym swoją wiedzę.
2. Osoby z nadmiarem gotówki, chcące posiadać najnowszy "gadżet" z importu. ;)

W jednym i drugim przypadku korzystanie z radia wcale nie było taką prostą sprawą jak dzisiaj. Bardziej skomplikowany odbiornik mógł mieć kilka-kilkanaście pokręteł i przełączników. Zasilało się go kilkoma bateriami o różnych napięciach. Pomyłka przy podłączaniu baterii i użytkownik żegnał się z lampami. Nawet nieumiejętne operowanie niektórymi pokrętłami mogło uszkodzić aparat.

Po co to wszystko piszę? Bo sposób w jaki postać grana przez p. Foremniak nie pasuje do realiów. To radio zdaje się jej w ogóle nie obchodzić, ot - stoi sobie w kącie i czasem się odezwie. ;)

ocenił(a) film na 5
Film_Polski

Heh, no z tym kaszubskim to bym nie przesadzała, bo tylko jeden aktor mówił bez akcentu, reszta nie dawała sobie rady... Jakby nie można było zatrudnić ludzi z Kaszub, szczególnie do jakichś małych ról

ocenił(a) film na 7

Jakoś w ostatnim kwadransie widać żaglowiec Iskra który zbudowali w latach 80' :)

czarna_kompania

A skąd mieliby wziąć np. starą Iskrę nabytą w latach 20., skoro poszła na żyletki? ;)

ocenił(a) film na 8

Oglądają go po najwcześniej 29 roku, nie w 26. Jak już mamy trzymać się szczegółów. Dlaczego po 29? bo akcja dzieje sie po czarnym czwartku (krach na giełdzie, początek wielkie kryzysu).

2. Nie jestem tego pewien na 100%, ale nie było powiedziane, że oglądają go w Gdyni.

użytkownik usunięty
unpxre

No w Gdańsku raczej nie puszczali wtedy polskich filmów... Zresztą napisałem to jako ciekawostkę, a okazało się, że film ma masę błędów. Zatrudnienie historyka nie nadwyrężyło by chyba znacznie budżetu tej produkcji. Żeby być sprawiedliwym, trzeba przyznać, że miejsce dobrze dobrano miejsce kręcenia filmu. Krajobrazy jak ze starych zdjęć Gdyni.

ocenił(a) film na 8

W każdym filmie jest masa błędów, tego typu. Miasto trzyma się nawet dobrze.

Nawet gdyby był historyk (pomijając, że 95% go mieli), zapewne i tak poszli by do kina czy słuchali radioodbiorników, bo co komu szkodzi lekkie nagięcie faktów nie związanych z przedstawioną akcją filmu. Nawet w filmach historycznych naginają fakty ;p

Jako programista musiał bym uznać, że 99,99% filmów w których robią coś na komputerze, zawiera masę błędów, bo robią coś zupełnie nie powiązanego z tym co niby wykonują. Taki film ma dotrzeć do szerokiej publiki. tak by ona go pojęła i uznała za "fajny".

unpxre

Jeśli film ma ambicję bycia "historycznym", pokazującym historię Gdyni to takie błędy są niedopuszczalne. Mimo wszystko.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
artur39

Jacy debile?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
artur39

Ja bym zapytał, skąd się biorą debile, którzy poza rzucaniem obelg wobec ludzi, którzy nie zgadzają się z ich oceną filmów nie mają nic konkretnego do powiedzenia. Poczułeś się dzięki temu lepiej, "debilu"? Ograniczony mocno jesteś, skoro nie potrafisz niczego konstruktywnego napisać. Dorośnij, wysil móżdżek, wtedy możesz ze mną dyskutować. Jak na razie nie dorosłeś.

jedzoslaw

Podzielam punkt widzenia jedzosława i Bud_Fox'a. Jeżeli reżyser bierze na warsztat film historyczny, każdy detal powinien być dopasowany. Może większości nie rażą takie błędy, podobnie jak błędy ortograficzne w pisowni łącznej i rozłącznej, dla mnie jednak to wyraz braku szacunku i przejaw dyletanctwa.

bardzo ciekawa informacja, dzięki! a jakie jest jej źródło?

użytkownik usunięty
langlois

Stanisław Zieliński. Pierwsze gdyńskie kina. „Rocznik Gdyński”. nr 6, s. 217–222, 1985.

Super, dziękuję

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones