Może zabrzmi to prowokacyjnie ale do jasnej cholery co w tym filmie jest genialnego? Jak dla mnie jest zupełnie przeciętny, reżyser trochę pod Burtona podchodzi co prawda mroczniejszego ale za to bez kunsztu.
Świat przedstawiony jest psychodeliczny (co mi nie przypadło do gustu),
problematyka jaką podejmuje film jest naiwna do tego Perlman grający główną rolę po prostu katastrofa. Niech ktoś mi wytłumaczy jak białemu człowiekowi, dlaczego obraz owy ma tak wielu zwolenników i co oni w nim widzą?
Dla mnie też jest średni. Jeśli chodzi o zdjęcia, scenografię, muzykę to wypada na tym polu bardzo dobrze, można powiedzieć rewelacyjnie.
Natomiast fabuła sama w sobie jest jak na mój gust poniżej oczekiwań.
Niepodobało mi się też aktorstwo, z wyjątkiem tej małej czarnowłosej Francuzeczki, grającej Miette. Być może twórcy gry "Bioshock" wzorowali się częsciowo na filmie, bo zarówno w grze jak i filmie występuje podobna kolorystyka, wystrój wnętrz, a także motyw uprowadzonych i wykorzystywanych dzieci. Moja ocena filmu to 6/10. Wygląda na to, że nie za bardzo podchodzi mi styl Jenueta.