Niewidomo co chodzi zupełnie jak w filmach Lyncha, ale do Lyncha mam sentyment do tego filmu już nie...
U mnie dokładnie odwrotnie. Twórczość Lyncha jest dla mnie czymś kompletnie niestrawnym, a "Miasto..." podoba mi się niesamowicie:-)
U mnie jest jeszcze odwrotniej :), bo i Miasto i filmy Lyncha to jest coś, co lubię najbardziej!
Nie wiadomo o co chodzi? Przepraszam, a czy mózg ci się wyłączył w czasie projekcji, zajadałeś popcorn, spałeś, pieściłeś panienkę czy co tam jeszcze? Ej no proszę cię człowieku, bez żartów, ile ty masz lat?
więcej niż ty, ale chociaż nie jestem takim mułem:D pieściłem panienkę? ważne, że mam kogo pieścić zazdrosna, samotna istoto bez mózgu:D
No to jak masz więcej niż ja, to widać że już bardzo stary jesteś i twoja przypadłość prawdopodobnie nazywa się Alzchaimer - stąd właśnie nie wiesz, o co w filmie chodzi. No i jak to jest pieścić siebie? Czy ty naprawdę jesteś tak ograniczony, czy mam ci napisać o czym był ten film dziadku...
LOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOLLLLLLLLLLLLLLLLLL LLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLL i tyle, pustaku.
jest to jeden z lepszych filmow jakie kiedykolwiek widzialem ...to joz twoja sprawa jesli masz problemy z rozumieniem takiego filmu .. to najlepiej sie przezuc na tempe filmy komercyjne typu "chuck norris"
Witam,
mam skrajne uczucia co do filmu Miasto zaginionych dzieci.
Uwielbiam wszystko co wyłamuje się konwencji ale chodzi mi o coś innego, mianowicie jakoś niesmacznie się czuję oglądając takie filmy jak ten, coś co można nazwać steampunk, art deco.
Widziałem kilka takich filmów i szczerze mówiąc niedobrze mi się robi jak patrzę na takie ala rococo-steampunk.
Jest tak nieapetyczne, tak odpychające, tak ciężkostrawne i tak DZIWNE, że czuję się nieswojo.
Czy ktoś też tak jak ja to odczuwa, o co może chodzić?
Te wszystkie stroje, jakieś dziwne kształty przedmiotów nie wiem ... jak to określić.