Ogladałem ten film swieżo po Amelii..Slyszałem o nim wiele dobrego ale jak dla mnie okazal sie bardzo przecietny.Owszem Jeunet jak zwykle ma ciekawe pomysły ale jakby w tym filmie nie wie co z nimi zrobic.a szkoda bo mogło byc ciekawie
nie zgadzam sie z toba. dla mnie film jest kompletny i wlasciwie niczego mu nie brakuje - Junet opowiedzial to, co mial do opowiedzenia, rozpoczal, zakonczyl historie, pod wzgledem wykonania film jest swietny.
byc moze fakt, iz najpierw obejzales Amelie tak na ciebie podzialal, Amelia to przeciez zupelnie cos innego, zupelnie inna historia, tchnie optymizmem, a w Miescie... mamy klimat przygniatajacy nas kilkoma tonami do ziemi.
Zgadzam się z tobą dustgarden. To 2 różne filmy. Ja też widziałam najpierw "Amelię" ale nie przeszkodziło mi to w odbiorze tego filmu. Uważam, że jest bdb. Dobra i dobrze opowiedziana historia. To 2 różne filmy których nie ma sensu porównywać. Oba są świetne.
Jeunet się pisze, 'geniuszu', niedługo wszyscy zaczną tu tak pisać, że nikt poza grupą piszących inaczej nie będzie tego rozumieć...
Jeśli Jeunet i Marc Caro realizują swoje pomysły skoro ty masz szansę zobaczyć ich realizację w filmie, to raczej ty chciałbyś zobaczyć inny film, może nie rozumiesz go, Amelia była taka 'normalna', co? To juz jest zbyt skomplikowane, a może zbyt oryginalne albo kina fantastycznego nie lubisz, jak można 'nie wiedzieć co zrobić ze swoimi pomysłami' ?!???? TO CO PISZESZ TROSZKI SENSU NIE MA...
Drogi Lordzie Kupo, skoro piszesz, że ten film jest dla ciebie "wielkim zawodem", to dlaczego znajduje się on w twoich "ulubionych" filmach ??? Nie ma to trochę sensu moim skromnym zdaniem. Paradoks - ale cóż ... zdarza się ;)