PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=827778}
6,5 17 948
ocen
6,5 10 1 17948
5,2 4
oceny krytyków
Midway
powrót do forum filmu Midway

Midway.

Boże, jaki ten film jest świetny.

Zazwyczaj mam bardzo poważne obawy co do nowych filmów wojennych. W większości z nich wręcz tryska z ekranu tanim proamerykańskim/prorosyjskim (w zależności od kraju produkcji) patosem i sporą liczbą przekłamań historycznych.

Mogę z dużą ulgą stwierdzić, że ''Midway'' do tego typu filmów nie należy. To film starej daty, nawiązujący formą do ''Tora! Tora! Tora!'', czy swojego pierwowzoru z 1976 r., nie wspominając o takich gigantach, jak ''Najdłuższy dzień'', czy ''O jeden most za daleko''. Opowiada on bowiem historię całościową, z kronikarską dokładnością, poczynając od ataku na Pearl Harbor, kończąc na tytułowej bitwie. Pojawia się także bitwa na Morzu Koralowym i rajd Doolittle'a.

Tak na dobrą sprawę nie ma tutaj głównego bohatera, chociaż takim wydaje się być postać kapitana Dicka Besta. To wprost nawiązanie do ''O jeden most...'', gdzie ''wydającym się być'' głównym bohaterem był gen. Urquhart. Chylę czoła przed twórcami za pokazanie tak pieczołowicie takiej ilości postaci. Pojawia się zatem Clarence Dickinson, pilot dywizjonu rozpoznawczego, który dokonał wykrycia sił japońskich; jest mechanik Bruno Gaido, zamordowany później przez Japończyków (tak, naprawdę zestrzelił japoński bombowiec siedząc na stanowisku strzeleckim), epizodycznie pojawia płk James Doolittle, jest nawet słynny komandor Minoru Genda, sławny japoński as i reżyser John Ford, który nagrał krótki film z japońskich ataków na wyspę. Nie mogło, rzecz jasna, zabraknąć pierwszoplanowych reżyserów tej bitwy, czyli admirałów Spruance'a, Halseya, Yamamoto i Nagumo. Swoje kilka chwil dostał nawet japoński Cesarz.

Jest perfekcyjnie.

Znacie to uczucie, kiedy wiecie dokładnie co się stanie, zaciskacie pięści i mimo to dalej oglądacie? Tak właśnie jest w ''Midway''.

Film powala rozmachem i pietyzmem. Uderza brak patosu. Amerykańskie Dauntlessy raz po raz spadają w płomieniach, japońskie bomby i pociski są celne. Unicestwienie dywizjonu torpedowego komandora Lindseya w ataku na japońskie okręty zajmuje dosłownie kilka sekund. Zniszczenie unikającej bomb i torped ''Akagi'' wydaje się być łutem szczęścia. Jakby na okrasę, pokazując, że japoński lotniskowiec wyczerpał swój limit fortuny.. Japończycy nie są bezosobowymi manekinami. Zapada niewątpliwie w pamięć postać admirała Yamaguchi, który - dokładnie w duchu samurajów - wiedząc, że został osamotniony, podejmuje rękawicę i heroicznie stawia czoła (już) silniejszemu liczebnie wrogowi.

W pamięć zapada ostatnia walka nad ''Hiryu'', kiedy z setek piersi, amerykańskich i japońskich, wyrywa się przeraźliwy ryk. Ryk ludzi, którzy dają z siebie wszystko, by zwyciężyć Wszystko okraszone doskonałymi efektami i piękną muzyką.

Film kończy się piękną dedykacją. Poświęcono go bowiem pamięci 3364 poległych amerykańskich i japońskich lotników i marynarzy, którzy stracili życie w tej bitwie.

Ja daję dychę i idę jeszcze raz.

andrzej_matowski0

Serio jest dobrze? Kurcze.... Zwiastun wygladal jak jakas cholerna gra komputerowa.

ocenił(a) film na 6
Tymon_P_

I tak wg mnie to wygląda. Patosu też ciut za dużo. Ale warto zobaczyć, tyle że rewelacji nie ma.

ocenił(a) film na 6
basiaz1970

Przyłączam się do wypowiedzi. Warto zobaczyć, ale nie powala. Dla mnie gra aktorska była na co najwyżej średnim poziome. Film zyskuje jedynie dzięki jako takim scenom batalistycznym, których nie jest mało.

Tymon_P_

Film jest naprawdę przyzwoity i świetnie się go oglądało.

Przede wszystkim, ''Midway'' formą nawiązuje do klasyków kina wojennego, jak ''O jeden most za daleko'', czy ''Najdłuższy dzień''. Stąd brak zarysowanego głównego bohatera i wypracowanej głębi - bohaterami filmu jest jakaś zbiorowość ludzka (w tym wypadku oficerowie i lotnicy sił morskich USA i Imperium Japonii). Niektórzy mogą się na to obruszać - wynika to z tego, że ostatnich 20 lat przyzwyczaiło widza, że film wojenny to ukazywanie ''trybika w machinie'' - poczynając od ''Szeregowca Ryana'', w którym wojna i wielkie operacje są tylko tłem dla bohaterów. Mi taka forma niezbyt odpowiada, ale co kto lubi i dlatego nie każdemu może się podobać.

Dla mnie najważniejsza jest zgodność z faktami, a tutaj to jest odpracowane wręcz kronikarsko. Pojawia się ''koronkowa robota'' wywiadowcza Laytona i Rocheforta, pojawia się unicestwienie dywizjonu torpedowego komandora Lindseya, są wątpliwości i bałagan spowodowany przez admirała Nagumo, jest łut szczęścia w ataku na ''Akagi''. Wszystko to jest okraszone nieustanną akcją, sprawnymi scenami batalistycznymi, a nawet najbardziej zdumiewające, wręcz nieprawdopodobne ujęcia mają swoje oparcie w faktach.

Co więcej, cieszy bardzo brak politycznej poprawności - jest tak, jak było, bez wciskania różnych rzeczy w imię równości. Brak epatowania nagością i erotyką, brak natrętnego romansu - kobiety w filmie dostają może z 15 minut. Nie ma więc powtórki z ''Pearl Harbor'' i mielenia się językami w hangarze.

Patos jest bardzo smaczny - nie jest natarczywy, nie jest wszechobecny. Jest... delikatny. Film oddaje hołd jednakowo Amerykanom, jak i Japończykom. Nie ma uporczywego neonu z napisem: ''Tych musisz kochać, tamci są źli''. Widz sam sobie musi wyrobić ocenę.

Ja polecam i na pewno pójdę raz jeszcze!

andrzej_matowski0

Katastroficzo wojenna superprodukcja - czyli Roland Emmerich w formie. Też polecam wybrać się na seans , zwłaszcza w kinie Helios w sali Dream z Dolby Atmos, mają takie basy że aż czuć w kichach, chyba nawet lepsze niż w IMAX.

_Betejger_filmweb

tylko że film nie jest zrobiony w Dolby Atmos. I chyba nie o basy chodzi w tym systemie

nowynowak

Nie wiem jaka wersja trafiła do kin, ale na płytach jest ścieżka Dolby Atmos, a w obrazie HDR dostępny jest Dolby Vision.

andrzej_matowski0

Namowiles mnie ide dzis do kina na Midway :)

andrzej_matowski0

To przyzwoity, czy doskonały?

ocenił(a) film na 8
Serce

Dobry film historyczny i wojenny. Polecam.

Serce

Jeden rabin powie, że tylko przyzwoity, a inny - jak ja - powie, że był doskonały. :3

ocenił(a) film na 10
andrzej_matowski0

Doskonały tylko i wyłącznie

andrzej_matowski0

Doskonały, a po drugim razie mówię, że... jeszcze lepszy

ocenił(a) film na 9
Serce

Jak dla mnie bomba dosłownie i w przenośni. Co prawda razi trochę ilość CGI, ale przy tak ogromnej kampanii jaką byłą wojna na pacyfiku nie dało się tego uniknąć.

ocenił(a) film na 5
andrzej_matowski0

Bez żartów, z historycznych faktów to zgadza się kilka ogólnych rzeczy. Reszta jest wymieszana, bez pokazywania związków przyczynowo-skutkowych, a nawet nieco nawala chronologia .
Midway z 1976 roku był o niebo lepszy.

PS. CGI jest masakryczne, akurat to "Pearl Harbor" miało lepsze.

IjonTihy

De gustibus... ;)

ocenił(a) film na 5
andrzej_matowski0

Nie do końca. To czy CGI jest dobre czy nie - to jest gust. To czy aktorstwo jest dobre czy nie (a jest fatalne) - to też gust.
Ale to czy film wiernie oddaje fakty historyczne to już nie jest opinia. Można się sprzeczać czy powinno być ich pokazane więcej, tzn. więcej wyjaśnione (tak jak w starym Midway pokazano i objaśniono kwestie wywiadu i przezbrajanie samolotów przez Nagumo /podwójne, a tutaj wyszło pojedyncze/).
Ale jak np. mówią, że bitwa na Morzu Koralowym to było odwrócenie uwagi od ataku na Midway to to nie jest kwestia opinii i absolutnie neguje "absolutnie kronikarskie" dopracowanie.


PS I tak najlepszym filmem wojennym wszechczasów jest "A bridge too far". Tam nie ma żadnego minusa (no może wątek z sierżantem Dohunem i kapitanem Johnsonem jest niepotrzebny, skoro film jest "wielkoskalowy").

IjonTihy

Nie będę się sprzeczał, co do Midway - moim zdaniem podchodzi Kolega zbyt ostro do tej kwestii. Natomiast co do ''Mostu...'' to się nie zgadzam. Film ma niestety sporo wad i przekłamań, zaś jego najpoważniejszym minusem jest ocieplanie wizerunku generała Roya Urquharta.

ocenił(a) film na 5
andrzej_matowski0

Jakie są wady "Mostu..."?

Pomijając uproszczenie typu zlanie dowódców obu dywizji II Korpusu Pancernego SS w jednego generała Ludwiga. Tak samo świadom jestem tego, że inaczej wyglądał atak Gräbnera czy nieco inaczej wyglądała walka o korytarz. Ale nie nazwałbym tego przekłamaniem - w przeciwieństwie do np. wspomnianej tezy o roli bitwy na Morzu Koralowym.
Nawet mocno amerykański punkt widzenia nie obniża mojej oceny filmu (ok, przypomniałem sobie minus - rozmowa dowódców na wieży kościoła w Driel i ostatecznie generał amerykański podejmuje decyzję o przerwaniu operacji).

Ponadto aktorstwo i rekwizyty/efekty w "Moście..." są lata świetlne przed "Midway". "Szeregowiec Ryan" także :)

IjonTihy

1. Całkowicie nieprawdziwa scena przejazdu niemieckiego czołgu przez most. Po szarży Gräbnera rankiem 18 września Niemcy nie próbowali forsować mostu.

2. Nieprawdziwa scena przerwania przewodów na moście w Nijmegen 20 września przez spadające ciało Niemca. W rzeczywistości przewody te poprzecinał Jan van Hoof.

3. Całkowite zignorowanie następujących wątków:

- prób zdobycia mostu w Best przez 501. pułk powietrzno-desantowy
- utrzymania drogi nr 69 (''Piekielnej autostrady'') przez 101. DPD oraz prób jej przerwania przez 107. Brygadę Pancerną
- zdobycia DWÓCH mostów w Nijmegen przez 82. DPD (jak i całej walki o Nijmegen w dniach 17-20 września)
- zdobycia mostu w Grave przez 504. pułk 17 września

I jeszcze parę innych rzeczy by się znalazło.

4. Ocieplanie wizerunku Urquharta przy jednoczesnym pominięciu jego olbrzymiej odpowiedzialności za klęskę pod Arnhem. W filmie nie pojawia się też kwestia generałów Hicksa i Shacketta, istotna z punktu widzenia bitwy.

Ja o ''Midway'' zdania nie zmienię. To świetny film, fajnie zrealizowany, z dużą zgodnością historyczną, z nienachalnym patosem i poświęcony poległym. Jedynym przekłamaniem, jakie wyłuskałem, to wyciągnięta z sufitu liczba 250 000 zabitych Chińczyków przez Japończyków za pomoc pilotom Doolittle'a. W rzeczywistości było to 20 razy mniej ludzi.

ocenił(a) film na 5
andrzej_matowski0

Czyli jako minusy wymieniłeś to o czym napisałem, że wiem i że nie są to przekłamania dyskwalifikujące film.
Poza tym, te nieścisłości są na każdej stronie typu "błędy w filmach" więc mogłeś się wysilić bardziej niż ctrl+c ctrl+v.

Ja o "Midway" też zdania nie zmienię. Owszem z nienachalnym patosem i poświęcony poległym (ale obie te rzeczy wystąpiły też w starym Midway i są też w BTF), owszem jest z dużą zgodnością historyczną ale można zrobić podobną listę jak do BTF:
- Doolittle w Chinach został uratowany przez nacjonalistów a nie komunistów
- B-25 Dollitla inaczej były "zaparkowane" na pokładzie, inaczej startowały i miały inną formację lotu, zachował się archiwalny film, został zresztą wykorzystany w starym Midway
- w rajdzie na Tokio użyto B-25 w innej wersji niż te pokazane na filmie, a różnica jest widoczna gołym okiem
- Japończycy zostali dostrzeżeni w innej odległości i o innej godzinie niż podano w filmie
- siły Japońskie składały się z trzech a nie dwóch formacji (dwie części Pierwszej Floty - uderzeniowa lotniskowców i główna pancerników, oraz Druga Flota - też podzielona na mniejsze, ale to ona wiozła pond 5k żołnierzy i miała zająć Midway, ponadto liczyła też pancerniki i krążowniki więc nie była do zignorowania)
- B-26 z Midway były 4 sztuki a nie jak w filmie bodajże 14 i na dodatek były uzbrojone w torpedy a nie jak w filmie w bomby
- oznaczenia amerykańskich samolotów są nieprawidłowe: przed wojną i do Morza Koralowego w środku białej gwiazdy było czerwone kółko, którego na filmie nie ma; dodatkowo samoloty marynarki powinny mieć na ogonie poziome białe i czerwone pasy
- nad Wyspami Marshalla Best walczy z Zeke w terenie górzystym, chociaż wyspy te są wyjątkowo płaskie
- na ziemi zniszczono jedno lub dwa Zeke, a nie pięć czy sześć jak w filmie - i to nie jedną bombą
- w filmie nie występuje admirał Fletcher
- Halsey był wiceadmirałem a w filmie pokazany jest jako kontradmirał
- procedura startu wyglądała inaczej niż na filmie, min. samoloty zapuszczały silniki bezpośrednio przed startem, więc cały rząd maszyn z obracającymi się śmigłami jest nieprawdziwy
- nie wiadomo czy Best trafił czy nie Hiryu (w literaturze jest różnie, przyjmuje się że tak, ale widziałem głosy że nie), ale na pewno zrobił to z większej wysokości niż w filmie - bombowce nurkujące nie zrzucały bomb z tak niska, i nie zahaczały skrzydłem o wodę
- z kolei McClusky nie zbombardował osobiście niczego bo stracił bombę wcześniej podczas jej uzbrajania i awarii systemu elektrycznego - a cały wątek tego systemu w starym filmie został głębiej pokazany, bo to był duży amerykański problem, podobnie jak zapalniki torped
- TBD Devastator zabierał albo torpedę albo bomby - a nie jak w filmie i to i to
- kolejność ataków poszczególnych dywizjonów jest nieprawidłowa
- "Nautilus" zaatakował "Kirishimę" - nie jestem pewien ale w filmie chyba atakował lotniskowiec
- ponieważ wszystkie okręty, samoloty i wybuchy (oraz większość dział i obsad) powstały jako CGI to chociaż są raczej dokładnie odwzorowane to zdarza się, że to samo działo z obsadą widać na kilku okrętach, podobnie powtarzają się takie same oznaczenia samolotów

Reasumując: Midway ma tak samo wiele błędów jak BTF ale BTF ma trzy zalety przez co stoi wyżej:
- prawdziwe rekwizyty a nie CGI przeciętnej jakości (w sensie, że dobrego CGI nie odróżniasz od realu)
- genialni aktorzy (Connery, Hopkins, Redford, Fox, Caine, Hackman, Bogarde, nawet w drugoplanowych rolach mamy Ullmann czy Goulda), którzy zagrali bardzo dobrze lub dobrze - tutaj są w najlepszym przypadku aktorzy dobrzy lub średni (bez rozgraniczania: Evans, Eckhart, Harrelson, Quaid, Skrein), którzy na dodatek zagrali przeciętnie (i nie porównuję do ich najlepszych ról bo np. Harrelson nie tylko nie przypomina roli z "Trzech bilboardów..." ale daleki jest od "Iluzji" czy nawet "Igrzysk Śmierci")
- rytm filmu, sposób narracji, w połączeniu z oboma punktami wyżej tworzą kompleksową całość w BTF przez co operację Market-Garden przeżywasz, a Midway - cóż, oglądasz.

PS Hackett, nie Shackett, ale podejrzewam, że to tylko literówka.

IjonTihy

''Poza tym, te nieścisłości są na każdej stronie typu "błędy w filmach" więc mogłeś się wysilić bardziej niż ctrl+c ctrl+v.''

Jest mi bardzo przykro czytając takie wypowiedzi i sugestie, jakoby moje argumenty nie były moimi własnymi, opartymi o moją wiedzę, tylko są skopiowane ''skądś'. Ja w ten sposób rozmawiać nie będę.

IjonTihy

''Reasumując: Midway ma tak samo wiele błędów jak BTF ale BTF ma trzy zalety przez co stoi wyżej:''

Let's agree to disagree. ;)

Błędów w BTF mogę wymienić więcej, generalnie film przedstawia głównie walki o Arnhem, Amerykanie są tam na doczepkę, większość istotnych wątków została pominięta. Nie wspominam o błędach w umundurowaniu i wyposażeniu.

Może ostatnich 20 lat bylejakości w kinie wojennym, gdzie widziałem może 4-5 produkcji godnych uwagi zaniżyło moje wymagania, może to wynika też tego, że Midway nigdy nie było w centrum moich zainteresowań, ale mi film się podobał i zawierał dostatecznie dużo zgodności historycznej, by zadowolić takiego marudę, jak ja.

Warto przy tym dodać, że BTF miał praktycznie gotowy scenariusz w postaci książki Corneliusa Ryana, w momencie której pisania żyła większość nie tylko szeregowych uczestników, ale i dowódców (niektórzy doczekali premiery filmu), więc konsultanci historyczni znajdowali się na wyciągnięcie ręki. Żeby nie było, BTF należy do moich ulubionych filmów wojennych i niezręcznie się czuję wytykając mu błędy.

ocenił(a) film na 5
andrzej_matowski0

Więc twierdzisz, że zarówno BTF jak Midway mają błędy, pomijają wiele wątków etc. (znaczy o Midway tego nie twierdzisz, ale chyba nie negujesz tego co wypisałem?)

A jednak Midway uważasz za "doskonałość".... Tego nie rozumiem. Rozumiem oceny 6, 7, 8 nawet 9 - wyższe od mojej 5. Ale 10 to dla mnie już na prawdę tip top - właśnie "doskonałość" - u mnie "Helikopter w ogniu", "Szeregowiec Ryan" i "Okręt" mają 9 a wszystkie są o niebo lepsze od "Midway" pod każdym kątem - aktorskim, scenariuszowym, scenografii, efektów, muzyki. 10 wojenne (mówię o takich typowych, pokazujących walki a nie kwestie okołowojenne) mam dwie: BTF i "Tora! Tora! Tora!" (a ogólnie mam tylko 18 dyszek, na ponad tysiąc ocen).

Ja wiem, że jest posucha w kinie wojennym, wychodzą rożne eksperymenty typu Eastwood czy "Dunkierka", no i ciężar się przenosi w stronę seriali - "Kompanię Braci" i "Pacyfik" ciężko będzie pobić. Ale jednak - doskonałość.... :/

PS I tak dobrze, że nie zrobili kolejnego "Battleship"...

IjonTihy

Jeśli przejrzysz moją listę filmów, to dostrzeżesz, że wielu filmom dałem 10/10 i uważam je za doskonałe, tj. takie, których wady nie przeszkadzają mi w jak najbardziej pozytywnym odbiorze filmu.

W BTF mamy parę rzeczy, będących czystą licentia poetica twórców - scena z czołgiem, czy z beretami, czy ginącą staruszką. W Midway jest też kilka takich scen, ja osobiście w trakcie seansu wyłapałem parę błędów (wspomniana liczba ofiar japońskich pacyfikacji odwetowych, czy wspomniana przez Ciebie liczba Marauderów).

I znowu wracamy do punktu wyjścia. Wspomniane przez Ciebie filmy są dobre (tzn. poza ''Helikopterem...'' bo nie widziałem), ale czy zasługują na najwyższą ocenę to już kwestia indywidualna. Jednym się podobają nad życie, innym nie. Ja osobiście niespecjalnie lubię ''Szeregowca Ryana'' i uważam go za naciągany film z ubarwioną do granic możliwości historią, przesiąkniętą patosem. ''Okrętem'' zaś zachwycałem się do czasu, aż nie przeczytałem książki Mertena, w której mocno skrytykował on Buchheima.

Każdy inaczej odbiera filmy. Dla mnie Szeregowiec Ryan to kino czysto rozrywkowe, które oceniam na jakieś 6-7-8/10, głównie za stronę techniczną, bo fabularnie wieje nudą.

Tyle tylko, że to wyłącznie moja opinia.

ocenił(a) film na 5
andrzej_matowski0

Moja ocena Ryana jest podobna, tzn. jest to kino rozrywkowe. Ale scenografia czy aktorstwo są na poziomie, który dla mnie daje 9 (a przy okazji: skoro Szeregowcowi dajesz 6,7,8 a Midway 10 to uważasz, że aktorstwo w Midway jest lepsze? efekty specjalne? scenografia? muzyka?)

Własnie dlatego, że na 10 trzeba dużo więcej, stąd obok BTF jest Tora! - to są dwa jedyne filmy wojenne jakie u mnie dostały 10 (no, jeszcze "Siedmiu samurajów" i "Jak rozpętałem drugą wojnę światową" ale to trudno porównywać bo raz inna epoka i inna estetyka a raz komedia).

Wychodzi na to, że inaczej podchodzimy do ocen. Ja jestem dużo bardziej wymagający, pozytywny odbiór filmu to jeszcze nie 10 - np. "Powrotom do przyszłości" dałem 9, chociaż są to moje ulubione filmy a wspomniani samuraje dostali 10 nie będąc jednocześnie filmem ulubionym.

Dla mnie Midway pozostanie przeciętną produkcją ze słabym aktorstwem i CGI - abstrahuję od błędów.

PS Twojej listy filmów nie mogę przejrzeć, bo filmweb udostępnia tylko kilka ocen , reszta jest widoczna dla znajomych. Ale zobaczyłem Twoje 10 dla "Operation Dunkirk" i aż postanowiłem obejrzeć, poza tym jeśli Twoje uzasadnienie "arcydzieła" dla Midway jest takie jak dla Dunkierki to ok. Kicz to też sztuka ;)

IjonTihy

Żaden film mnie tak nie rozbawił. Operacja Dunkierka to absolutny top crapów wojennych, jakie w życiu widziałem.

Powiem tak - może oceniasz za surowo, a ja za łagodnie.

ocenił(a) film na 5
andrzej_matowski0

Obejrzałem tę Dunkierkę i prawie dostałem raka ;) "absolutny top crapów" racja.

Jak takie lubisz, to silną konkurencję stanowi "Ardennes Fury" z 2014.
Tylko nieco lepsze jest "The Battle of the River Plate" z 1954.

"1920 Bitwa Warszawska" chociaż wygrywa kategorię, to jednak nie chcę mieć nikogo na sumieniu, a polecanie tego (tak jak "Smoleńska") podpada pod Konwencje Genewskie :D

IjonTihy

''Ardennes Fury'' obejrzałem już dawno i, o dziwo, uważam, że to jeden z lepszych filmów Studia Asylum, nawet pokusiłem się o mini-reckę tego filmu.

Co do ''Bitwy Warszawskiej'', oceniłem jako średni, nie byłem zbyt surowy dla tego filmu. :)

ocenił(a) film na 5
andrzej_matowski0

PS. "Helikopter w Ogniu" koniecznie! Oba Oscary i obie nominacje są jak najbardziej na miejscu. Z tym, że Idziak przegrał z "Władcą pierścieni" w sumie chyba tylko za to, że Władcą wszyscy się podniecali jak Duda długopisem.

andrzej_matowski0

Ja wiem, że nie powinienem się czepiać ale przyzwoite kino zasługuje co najwyżej na 6/10 a nie 10/10, wszak wg. Twojej oceny to arcydzieło! Moim zdaniem daleko mu do klasyków tematu.

ruffio_filmaniak

A co jest ''klasykiem tematu''? Dla jednych ''klasykiem'' jest ''Parszywa dwunastka'', którą ja osobiście uważam za jeden z najbardziej żenujących filmów wojennych w historii. Dla innych - ''Bitwa o Ardeny'', która w mojej ocenie broni się tylko aktorstwem, bo fabuła i zgodność historyczna w tej produkcji leżą. Jeszcze inni za ''klasyk'' uważają starą ''Bitwę o Midway'', gdzie sceny batalistyczne zrobiono po najmniejszej linii oporu, wykorzystując... fragmenty oryginalnych kronik filmowych, co samo w sobie uważam za po prostu niegodne.

Dla każdego ''klasykiem'' jest jakiś inny film. Dla mnie ''Midway'' doskonale wpasowuje się w tę samą narrację, co ''Najdłuższy dzień'' i ''O jeden most za daleko''. Filmy dzisiaj średnio lubiane i uważane za nudne, ale dla mnie dobre, bo będące zgodne historycznie, a nie tylko ''psiu psiu, bum bum szeregowiec brajan''. ;-)

ocenił(a) film na 5
Tymon_P_

O dziwo patosu faktycznie nie jest dużo, za to jest dużo chaosu i właśnie takiej gry komputerowej. Średniawka, nie polecam, chyba, że za jakiś czas, do kotleta w niedzielne popoludnie.

bdk1985

Chyba z braku tego gatunku ostatnio w kinie, taki nad nim zachwyt. A film mierny, gra aktorów słaba, takie same dialogi, wiele niepotrzebnych scen i całość się po prostu źle ogląda, skakanie po wątkach bez ładu..ogólnie dziwi taka ilość pozytywów na jego temat.

ocenił(a) film na 7
bdk1985

To nie oglądaj Dunkierki, tam patosu pod korek, biorąc pod uwagę że to tylko ewakuacja, a tutaj jednak Amerykanie pokonali trzon japońskiej floty Pacyfiku...

ocenił(a) film na 5
Scrach

Oglądałem, nie zgadzam się z Twoją opinią w najmniejszym stopniu, ale ją szanuję.

ocenił(a) film na 7
bdk1985

Napisz coś więcej proszę, co takiego znalazłeś w Dunkierce czego nie było w np. Midway czy innych produkcjach o IIWŚ?

ocenił(a) film na 5
Scrach

Dunkierkę oceniłem na 6 więc nie należy ona do moich ulubionych filmów wojennych, odniosłem się tylko do twojej wypowiedzi na temat patosu. Akurat w Dunkierce nie on mi przeszkadzał, więc widocznie było go tam mało, lub to był troche inny rodzaj niż w większości filmów wojennych (np. Hacksaw Ridge, patosu tyle, że się aż uszami wylewa i podany w taki sposób, że chce się wymiotować). A co znalazłem w Dunkierce czego nie było w innych filmach o IIWŚ? Na pewno inny pomysł na pokazanie historii, świeży montaż i dźwięk, sprawy raczej czysto techniczne, ale tak jak zauważyłem wyżej, Dunkierka to też dla mnie średniak, lepszy od Midway, ale jednak tylko średniak. W Midway to nie patos mi przeszkadzał, a chaos. W moją wypowiedź też wkradł się chaos, za co Cię przepraszam, ale mam nadzieję, że mniej więcej zrozumiesz o co mi chodzi :)

ocenił(a) film na 7
bdk1985

Czaję. W mojej ocenie, jednak Midway był dość zrównoważonym filmem jak na produkcję amerykańską. Uważam, że przedstawienie ataku na Pearl Harbor nie było tak potrzebne i nalot Dolittle'a. Można było o tym ledwie wspomnieć. Chaos podejrzewam, że był ważną częścią tej bitwy bo jednak obie strony grały w szachy po ciemku i to przez 3 dni. Hacksaw Ridge nie przemówił do mnie, aczkolwiek chylę czoła za efekty pola bitwy. Dunkierka totalnie do mnie nie przemówiła, przede wszystkim z powodu złego scenariusza, bo i historia jest mało ciekawa, no i anonimowi bohaterowi. Właściwie oglądałem to jako spektakl pięknych ujęć, ale bez żadnych emocji. Z tego powodu dla mnie to nie jest film wojenny, a raczej dramat bo cała walka przy tej ewakuacji właściwie koncentrowała się na kordonie francuzów, którzy osłaniali ten odwrót. Z resztą ostatni "1917" również cierpi na chorobę artyzmu, który wdziera się do kinematografii wojennej. Jest to ładne, ale o niczym... Dla mnie punktem odniesienia dla dobrego kina wojennego jest dobra historia, jak chociażby Kompania braci, Stalingrad, Bitva za Sevastopol, Under Sandet.

ocenił(a) film na 5
Scrach

Może właśnie o to chodzi, żeby pokazać, że bohaterami byli często dziś zapomnieni, anonimowi ludzie, niekoniecznie nawet będący żołnierzami? Nie wiem.

Co do Kompani Braci pełna zgoda (choć muszę sprawdzić jak ten serial się zestarzał, bo oglądałem go ostatni raz pewnie 10 lat temu), reszty nie znam, ale chętnie obejrzę!

ocenił(a) film na 8
andrzej_matowski0

Podpisuję się pod recenzją, silną stroną filmu jest właśnie zgodność historyczna. Dick Best jako główny bohater to dobry wybór, był w centrum wydarzeń i zgodnie z prawdą brał udział w atakach na Akagi i Hiryu (choć to chyba nie jego bomba tak naprawdę trafiła ten drugi okręt). No i też Dauntlessy atakujące Hiryu nie poniosły tak wielkich strat. Dałem 8/10 bo jednego mi bardzo brakowało a na co liczyłem - Johna Thatcha i jego Wildcatów z Yorktowna.

ocenił(a) film na 9
CorporalHicks

samo sedno i tylko właśnie Wildcatów brak :(

CorporalHicks

Dobra. Przekonaliscie mnie. Wlasnie kupilem bilet w Odeon na jutro. Wiem, ze to tylko Emmerich, ale jak widze zrobil znosny film wiec ruszam do kina.

Tymon_P_

Daj znać, jak wrażenia!

ocenił(a) film na 8
CorporalHicks

Film faktycznie dobry - dobre sceny batalistyczne. Ale zabrakło mi scen przedstawiających zatopienie Yorktowna. Ktoś tylko na koniec wspomina, że jeden lotniskowiec tonie.

ocenił(a) film na 8
haggard_filmweb

Dokładnie, atak na Yorktowna był dowodem że na początku wojny Japończycy mieli większe umiejętności w lotniczych atakach torpedowych od Amerykanów. Yorktowna też broniły myśliwce i artyleria p-lot, a mimo to udało się uzyskać trafienia. Amerykanie mieli jednak lepszą organizację służb przeciwpożarowych na lotniskowcach, więc Yorktown dłużej utrzymywał się na powierzchni, udało się ewakuować załogę a zatonął dopiero po ataku japońskiego okrętu podwodnego. Wkrótce jednak do US Navy dołączył nowy Yorktown, tym razem klasy Essex.

ocenił(a) film na 7
CorporalHicks

Z tego co pamiętam Yorktowna lotnictwo japońskie atakowało 2 razy i omyłkowo uznali, że zatopili 2 amerykańskie lotniskowce. Dlatego kontynuowali bitwę myśląc, że walczą 1 na 1.

andrzej_matowski0

dajesz 10? serio? po trailerze się nie ocenia. film jest bardzo słaby, chyba widzieliśmy 2 różne wersje

Marek84

Ja oglądałem cały film, nie wiem, skąd zarzut, że oceniam po trailerze. Natomiast o gustach się nie dyskutuje i pozwól mi łaskawie mieć moją własną opinię, dobrze? :)

andrzej_matowski0

Film jest dobry i tyle. Ale nie na 10/10 bez przesady. Jest od groma lepszych filmów wojennych. Największa wada tego filmu, to efekty. Które powinny być lepsze. Są niezłe,ale CGI w wielu scenach, wali po oczach.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones