PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=827778}
6,5 17 950
ocen
6,5 10 1 17950
5,2 4
oceny krytyków
Midway
powrót do forum filmu Midway

Midway.

Boże, jaki ten film jest świetny.

Zazwyczaj mam bardzo poważne obawy co do nowych filmów wojennych. W większości z nich wręcz tryska z ekranu tanim proamerykańskim/prorosyjskim (w zależności od kraju produkcji) patosem i sporą liczbą przekłamań historycznych.

Mogę z dużą ulgą stwierdzić, że ''Midway'' do tego typu filmów nie należy. To film starej daty, nawiązujący formą do ''Tora! Tora! Tora!'', czy swojego pierwowzoru z 1976 r., nie wspominając o takich gigantach, jak ''Najdłuższy dzień'', czy ''O jeden most za daleko''. Opowiada on bowiem historię całościową, z kronikarską dokładnością, poczynając od ataku na Pearl Harbor, kończąc na tytułowej bitwie. Pojawia się także bitwa na Morzu Koralowym i rajd Doolittle'a.

Tak na dobrą sprawę nie ma tutaj głównego bohatera, chociaż takim wydaje się być postać kapitana Dicka Besta. To wprost nawiązanie do ''O jeden most...'', gdzie ''wydającym się być'' głównym bohaterem był gen. Urquhart. Chylę czoła przed twórcami za pokazanie tak pieczołowicie takiej ilości postaci. Pojawia się zatem Clarence Dickinson, pilot dywizjonu rozpoznawczego, który dokonał wykrycia sił japońskich; jest mechanik Bruno Gaido, zamordowany później przez Japończyków (tak, naprawdę zestrzelił japoński bombowiec siedząc na stanowisku strzeleckim), epizodycznie pojawia płk James Doolittle, jest nawet słynny komandor Minoru Genda, sławny japoński as i reżyser John Ford, który nagrał krótki film z japońskich ataków na wyspę. Nie mogło, rzecz jasna, zabraknąć pierwszoplanowych reżyserów tej bitwy, czyli admirałów Spruance'a, Halseya, Yamamoto i Nagumo. Swoje kilka chwil dostał nawet japoński Cesarz.

Jest perfekcyjnie.

Znacie to uczucie, kiedy wiecie dokładnie co się stanie, zaciskacie pięści i mimo to dalej oglądacie? Tak właśnie jest w ''Midway''.

Film powala rozmachem i pietyzmem. Uderza brak patosu. Amerykańskie Dauntlessy raz po raz spadają w płomieniach, japońskie bomby i pociski są celne. Unicestwienie dywizjonu torpedowego komandora Lindseya w ataku na japońskie okręty zajmuje dosłownie kilka sekund. Zniszczenie unikającej bomb i torped ''Akagi'' wydaje się być łutem szczęścia. Jakby na okrasę, pokazując, że japoński lotniskowiec wyczerpał swój limit fortuny.. Japończycy nie są bezosobowymi manekinami. Zapada niewątpliwie w pamięć postać admirała Yamaguchi, który - dokładnie w duchu samurajów - wiedząc, że został osamotniony, podejmuje rękawicę i heroicznie stawia czoła (już) silniejszemu liczebnie wrogowi.

W pamięć zapada ostatnia walka nad ''Hiryu'', kiedy z setek piersi, amerykańskich i japońskich, wyrywa się przeraźliwy ryk. Ryk ludzi, którzy dają z siebie wszystko, by zwyciężyć Wszystko okraszone doskonałymi efektami i piękną muzyką.

Film kończy się piękną dedykacją. Poświęcono go bowiem pamięci 3364 poległych amerykańskich i japońskich lotników i marynarzy, którzy stracili życie w tej bitwie.

Ja daję dychę i idę jeszcze raz.

toyminator

Ale może pozwól mi mieć własną opinię? Obejrzałem na tyle dużo filmów wojennych, że pozwala mi to uznać, który w mojej ocenie jest najlepszy. ''Midway'' definitywnie wybija się ponad poziom, to powrót do klasyki, zupełna odwrotność np. raczej przeciętnej ''Dunkierki''. Ten film to kronika wydarzeń, a nie jakaś artystyczna wizja... nie wiadomo czego.

andrzej_matowski0

Powrót do klasyki i efekty jak w grze komputerowej?
Klasyka to dla mnie "Bitwa o Anglię", "Tora! Tora! Tora!" czy też "Ślicznotka z Memphis", które wizualnie są kompletnie czymś innym niż ten film.

ebleble

A jakie masz dobre filmy lotnicze zrealizowane po 1990 roku, czyli produkcji ''Ślicznotki z Memphis''? Wymienisz chociaż jeden?

andrzej_matowski0

Sęk w tym, że "Ślicznotka z Memphis" była ostatnim dobrym filmem lotniczym. Później powstawał już tylko sam chłam, albo z nazbyt rozbudowanymi wątkami miłosnymi, albo z przesadzonymi efektami specjalnymi, albo nijaka "Dunkierka".

ocenił(a) film na 5
andrzej_matowski0

A o Listach z Ivo Jimy słyszałeś? To jest dopiero film wojenny.

p_i_u_2

Listy z Iwo Jimy nie są filmem lotniczym, ani marynistycznym. 2/3 flmu dzieje się pod ziemią. Trafiłeś jak kulą w płot.

ocenił(a) film na 8
andrzej_matowski0

Witaj. Zgadzam się z Twoją opinią w 100%. Dla mnie film świetny. Powiedziałbym, że to paradokument zrobiony w stylu Avengers. Obawiałem się gniota w stylu Pearl Harbor, a tu naprawdę zaskakująca niespodzianka. To, co mi podobało się najbardziej, to brak wylewającego się praktycznie zawsze w takich produkcjach patosu. Tu jest historia, strategia, taktyka, proces decyzyjny w oparciu o niepewność danych wywiadowczych, a potem już tylko walka, strach i odwaga. Japończycy pokazani są bardzo dobrze, nie jak dotychczas - bezmózgi, które w nic nie trafiają, za to giną setkami w imię cesarza. Woody jako Nimitz, bardzo dobry. Podsumowując, film DOSKONAŁY.

ocenił(a) film na 5
andrzej_matowski0

Namówiłeś mnie. Chętnie sprawdzę.

ocenił(a) film na 5
piotrowy

Obejrzałem. Niestety się zawiodłem.
Mam dwa duże zarzuty.
1. Postaci. Wycięte z papieru, jednowymiarowe. Kompletnie nie obchodziły mnie losy żadnej z nich. Domyślam się, że są one tylko przyczynkiem do pokazania wydarzeń, ale tutaj mamy wydmuszki sypiące patetycznymi tekstami, a nie żołnierze biorący udział w jednej z ważniejszych morskich batalii.
2. Nie wiem jak to powiedzieć, ale w wielu scenach nie miałem poczucia fizyczności miejsca i wydarzeń. W Dunkierce prawie namacalnie czuło się piach, fale, ścisk, ciężar żelastwa samolotów, statków. Tu wyglądało to w większości jak gra komputerowa, porządna, ale jednak gra.
Nie jest to film niestrawny, szanuję twórców, że dobrze odwzorowali fakty, kilka scen jest nieźle zrobionych (nurkowanie samolotów w akompaniamencie dział przeciwlotniczych było wspaniałe), ale wśród historycznych filmów wojennych to klasa B. Mimo to można się wybrać do kina, bo takich tematów jak na lekarstwo.

ocenił(a) film na 5
piotrowy

Dunkierka jest o kilka klas wyżej niż ten twór. Tam postawiono na realizm a tu na sceny akcji które są tak nierealistyczne, że momentami zamykałem oczy bo nie mogłem na to patrzeć. Ale nie może to dziwić ze względu na kategorię wiekową jaki nowe Midway uzyskało. Mam wrażenie, że twórcy skierowali ten film raczej do młodszych widzów.

p_i_u_2

Mhm, tak. Dunkierka - film z kartonowymi statystami, minimalistyczne kino dla artystów, z której przeciętny widz nie dowiaduje się niczego o tytułowej Dunkierce (poza tym, że ''jakichś'' żołnierzy na plażach uratowali cywile na jachtach, co oczywiście jest nieprawdą, albo - półprawdą, czyli gorzej od kłamstwa). Do tego z absurdalnymi scenami w rodzaju szybującego Spitfire'a, pustymi plażami, powojennymi niszczycielami rakietowymi.

Ale wiadomo, to film dla elyty. Yntelygencji. Prawdziwych artystuff, którzy oglądają jeden film wojenny w roku. Nie to co jakieś midłej dla dzieciaków.

Tak właśnie brzmisz. ;)

piotrowy

1. Takie same zarzuty można przedstawiać względem klasyki filmów wojennych, jak ''O jeden most za daleko'', ''Najdłuższy dzień'', czy ''Tora Tora Tora''. W tamtych filmach postaci też były płaskie, bo liczyło się przedstawienie wydarzeń, a nie poszczególnych postaci.Ostatnie 20 lat przyzwyczaiło widzów do tego, że film wojenny ma opowiadać jakąś niesamowitą fabułę z niesamowicie złożonymi bohaterami. Dlatego ten film wydaje się być niewciągający - bo opowiada historię bitwy, a nie rozterki poszczególnych żołnierzy.

2. ''Dunkierka'' to kino artystyczne. Film nie opowiadający żadnej historii - ani historii oblężonego BEF w Dunkierce, ani kogoś konkretnego. To jakiś tam film osadzony w jakichś tam ramach, opowiadający coś tam. Przeciętny widz nie dowie się z ''Dunkierki'' niczego o tytułowym mieście, poza tym, że ''jakichś'' żołnierzy uratowały jachciki (co oczywiście nie jest prawdą, a raczej jest pół-prawdą, czyli gorzej od kłamstwa). Do tego w filmie jest masa błędów historycznych, poczynając od francuskich niszczycieli rakietowych z lat 70., poprzez szybujące Spitfire'y, a kończąc na pustych plażach. Do mnie bardziej przemówiło pięć minut z filmu ''Pokuta'', pokazujących plażę w Dunkierce, niż cały film Nolana.

Jednym bardziej się podobają filmy artystyczne, albo fabularne, osadzone w realiach wojennych, a innym filmy wojenne - o gustach się nie dyskutuje. ;)

ocenił(a) film na 5
andrzej_matowski0

Masz rację, w filmach szukam bardziej historii osoby, ewentualnie bohatera zbiorowego. Mam to zdiagnozowane :) I stąd pewnie taka moja ocena. Ale doceniam u twórców to, co napisałeś wcześniej, że jest to film zrobiony z kronikarskim zacięciem. Choć do mnie nie trafił - moje kino wojenne to właśnie Dunkierka czy 1917 - polecam wszystkim sprawdzić go samemu (teraz już chyba na małym ekranie), bo patrząc na przyszły repertuar, nie widać na horyzoncie żadnych innych filmów wojennych.

ocenił(a) film na 10
andrzej_matowski0

Też z przyjemnością obejrzałem film. Staroszkolny film wojenny-katastroficzny, monumentalny i wizualnie zachwycający. Polecam.

andrzej_matowski0

Jeśli ktoś z osób zachwyconych filmem jest zainteresowany jego plakatem, to na facebookowej grupie "PLAKATOBRANIA Z filmami na co dzień" są do rozdania 2 szt.

ocenił(a) film na 5
andrzej_matowski0

Pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą. Film nie ma nic ze starych,klasycznych filmów wojennych.To papka,średniak. Sam brak patosu to za mało,żeby film był dobry. A nawet przekłamania historyczne się tu pojawiają.
W zasadzie można Midway określić mianem filmu akcji w realiach wojennych. Sceny batalistyczne są mocno przesadzone. Nie wspomnę już o ich jakości.
Po zwiastunie niestety spodziewałem się tego. Szkoda. Pozostaje wrócić do Midway z 1976 roku.

p_i_u_2

Jeju ludzie czego wy chcecie w dzisiejszych czasach nie da się nakręcić filmów takich jak się kręciło 50 lat temu . Gdzie było setki statystów budowało się gigantyczne plany jak w Ben Hurze , 10 przykazaniach itp technika się zmieniła . Filmy wojenne z lat 60-80 też miały zupełnie inny przekaz i formę produkcji . Midway się dobrze ogląda połowa rzeczy na pewno jest na faktach połowa wymyślona na potrzeby filmu . Jako film kinowy na który ktoś idzie aby się rozerwać i ktoś lubi taki gatunek na pewno się nie wynudzi . Szkoda , że nie był grany w Imax bo nagłośnienie filmu jest dobre , chyba , że grają go w innych miastach u mnie w imax na teraz cały czas Terminatora męczą . Bałem się , że będzie trochę przesadzony scenkami miłosnymi pilotów itp nie było tego zbyt dużo na szczęście . Patrząc , że filmy tego gatunku wychodzą bardzo rzadko warto wybrać się do kina , ostatnim była Dunkierka chyba to 2 lata minęły i mamy Midway teraz jeszcze wejdzie 1917 ale za 2 miesiące u nas też może być spoko zwiastun mnie kupił i tak mam unlimited to jedynie strace czas jak będzie niewypałem ale mam nadzieje , że będzie ok .
Midway jak dla mnie 7-8 / 10 ze spokojem dostałem to co chciałem nie zawiodłem się i nawet nie było dłużyzn przy dość długim filmie . Ale film chyba w USA nie zarobi na siebie to znowu kilka lat poczekamy na jakąś wysokobudżetową produkcję z gatunku

jones1_2

Wreszcie jakiś głos rozsądku.

ocenił(a) film na 3
jones1_2

Co znaczy, że się nie da? Budżety tych filmów rosną i rosną, a oni nie są w stanie choćby kilku scen z autentycznymi samolotami nakręcić. Nawet tak śmieszna scena okrętu podwodnego i to pod wodą - CGI. Serio, momentami to już za kontrolerem się rozglądałem, żeby do tych Zero postrzelać.

To właśnie Wy jesteście problemem tego kina. Wystarczy Wam trochę marnych efektów w CGI i już 10/10 majstersztyk. A później mamy dobry film raz na 3 lata, bo cała reszta to efekciarski syf ze scenariuszem od kalki.

ocenił(a) film na 8
andrzej_matowski0

Zgadzam się. Bardzo dobrze się to ogląda. Jedyne co mi nie pasowało to ujęcia żonami. Kompletnie bez sensu, za krótkie i bez emocji, np. pogrzeb. Laska pochowała właśnie męża, buzi, buzi "widzimy się na następnym", no i generalnie spoko. Lata sobie tam facet, na jakieś tam wojnie. Jak przyleci to będzie, jak nie to nie. Nie wiem czemu to miało służyć.
I pierwsza scena trochę bez sensu, ponieważ sugeruje (jeśli ktoś nie ma pojęcia o historii, a jakieś 90% nie ma), że przyczyną wojny na Pacyfiku były tylko i wyłącznie dostawy ropy.

andrzej_matowski0

Tak scen batalistycznych jest nawet sporo. Ale wygląda to jak w grze komputerowej. Może to kwestia gdzie się ogląda. Czekałem obejrzałem i już zapomniałem. Także z braku laku dobre i to

qeb1

OK, spoko.

ocenił(a) film na 5
andrzej_matowski0

Chyba oglądaliśmy inny film

Pawel_Przystaj

Może pozwól mi mieć inną opinię, OK?

andrzej_matowski0

Film oglądalny - bez nadęcia, itp.
Mnie "cieszy" jedno - Japończycy rozmawiają po japońsku, Amerykanie po angielsku.
Jak w starych wojennych filmach z lat 60' - 70'.
P.S.
Chciałbym kiedyś zobaczyć Harrelson'a w roli Patton'a.
Choć wzrostu mu brakuje...

ocenił(a) film na 2
andrzej_matowski0

Szczególnie fajne jest jak the Sims przemieszcza się po pokładzie w około 6-8 minucie filmu ten okręt na zielonym tle nieudacznie wklejony na czym i w jakiej jakości trzeba to oglądać żeby tego nie zobaczyć .
W czasie filmu bardzo dużo klepania bzdur np. o tym jaką muzykę się słucha jaki aktor był popularny . Film z 1976 roku przy tym to Oskar więcej realizmu .Ten film bardzo przypomina mi Pearl Harbor ale ten późniejszy w którym całą robotę robi atak na port a po za tym nic a nic zero

chris6_filmweb

Staremu filmowi brakuje efektów, ten ma tylko efekty. Warto obejrzeć pierwszy aby znać cała historie, tutaj brakuje pewnych rzeczy. Potem obejrzeć ten dla wizualizacji. W ogóle scena z Pearl jak i morzem Koralowym urwała czas, jaki był niezbędny w innych miejscach.
Tak na marginesie w filmie z 76 Japończycy mówili po angielsku.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones