Czemu polskie animacje 2D są takie straszne? Kwestia kasy? Japończycy zrobili arcydzieło Akirę (a był to najdroższy ich film animowany) za 8 mln a Disney w tym samym roku wydał na produkcje Małej Syrenki 40mln. Bliżej polskich warunków są Rosjanie ,którzy też robią przyzwoite animacje jeszcze mniejszym kosztem. No wystarczy porównać jak wygląda Wilk i zając a jak Reksio w kolorach kału. Film ten jest jest z 1996 roku wygląda gorzej niż Barbapapa starszy o 25 lat. Design postaci jak z koszmaru po LSD. Ścieżka dźwiękowa równie upiorna. Szczerze fabuła tego filmu nawet mnie nie zainteresowała. Polskie filmy dla dzieci zawsze zakładają ,że mały widz to idiota. Nie widziałam żadnej ładnej polskiej animacji 2D. Jeśli ktoś zna jakąś niech mi tutaj poleci, bo niestety większość wygląda upiornie. Kiedyś jako dziecko dostałam stanów lękowych po emisji samochodzika Dipsy. Czy tu kiedyś pojmą ,że tak się nie robi filmów animowanych?