Top 10? to jakaś kpina. "Milczenie Owiec" to dobry film, można by rzec, że nawet świetny, genialne aktorstwo, dobra muzyka, nienaiwna fabuła, lecz na miano arcydzieła stanowczo nie zasługuje, film posiada mnóstwo błędów logicznych, scenarzyści poszli w niektórych momentach na łatwiznę, propagując typowy amerykański stereotyp. Moja ocena 8.5/10
Pozdrawiam.
Powiedz mi gdzie ten film jest nielogiczny. Bardzo cię proszę.
Bo pisać takie bzdury to każdy potrafi, gorzej już z udowodnieniem ich.
Już produkuję:)
błędy logiczne:
-Hannibal nieodizolowany, siedzi sobie w jakimś starym więzieniu, ma możliwość komunikowania się z "ludźmi ulicy" z sąsiednich cel.
Swoje ofiary pożera natomiast w sposób aż śmieszny.
-Jak Hannibal zabrał tą część długopisa którą później otwarł sobie kajdanki (bo chyba nie oczami, to że doktor był inteligentny to nie znaczy że miał zdolności paranormalne)
-Najgroźniejszy przestępca (i najsprytniejszy) w dziejach świata, a tu taki obciach ze strony scenarzystów: do pilnowanego przez cały film przez oddział SWAT, wyszkoloną i po uszy uzbrojoną (niemałą) grupę antyterrorystyczną, którego zakładają w kaftanik i specjalne kagańce, przychodzi mu dać obiadek dwóch nieudaczników, którzy w nieudolny sposób zabezpieczają tak inteligentnego więźnia (do którego zwykle nie można się zbliżać nawet do szyby zabezpieczającej), a oddział SWAT siedzi i nic nie robi na dole, po czym przygląda się osłupieni, jeżdżącej windzie.
-Następny błąd logiczny to 'pani Foster', agentka FBI (niby jednak jeszcze studentka, ale świetnie szkolona, niezwykle inteligentna) ściga osamotniona psychola w jego własnym domu który zna jak własną kieszeń, zamiast wezwać pomoc, przecież jakby ją zabił to już nigdy by go nie schwytali a tak i tak by nie zwiał, zresztą ile można taki telefon wykonywać 1 minutę? Następnie wchodzi ona do ciemnego pomieszczenia i czeka niczym owca na rzeź, za to psychol zamiast ją zabić macha sobie dłonią tak jakby totalnie oszalał.
To są błędy które dostrzegłem, i które najbardziej raziły w oczy. Poza tym jak wspomniałem film świetny, aczkolwiek błędy te (które są raczej bardzo drażniące) przekreślają szanse "Milczenia Owiec" na tytuł arcydzieła. Nie musisz się zgadzać z moją opinią, ale nie próbuj na siłę przeinaczać faktów, i usprawiedliwiać tych błędów...Zapewne zdajesz sobie sprawę że mam rację (choć pewnie napiszesz coś innego)
Moja ocena tak jak już mówiłem 8.5/10
Pozdrawiam.
Chciałbym podkreslić, że te twoje błędy to głównie czepianie się czegoś co nie ma nawet marginalnego wpływu na fabułę - skoro tak zwracasz uwagę na szczegóły, to ciekawi mnie dlaczego masz w ulubionych "Efekt motyla", który logiką nie powala.
"-Hannibal nieodizolowany, siedzi sobie w jakimś starym więzieniu, ma możliwość komunikowania się z "ludźmi ulicy" z sąsiednich cel."
A dlaczego nie? Mieli specjalne więzienie dla niego wybudować czy o co ci chodzi? A jak niby mają tego typu więźniowie? Jak taki nie trafi na krzesło to siedzi w normalnym pudle, tylko nie może się raczej spotykać z innymi więźniami. Poza tym przecież to nie ma najmniejszego wpływu na fabułę. Równie dobrze mogłoby tych innych więźniów nie być. Więc cóż to za problem?
"Swoje ofiary pożera natomiast w sposób aż śmieszny."
?
"-Jak Hannibal zabrał tą część długopisa którą później otwarł sobie kajdanki (bo chyba nie oczami, to że doktor był inteligentny to nie znaczy że miał zdolności paranormalne)"
Przez przypadek udało mu się ją zwinąć jak nikt nie patrzył. Przecież to już motyw stary jak świat i używany zawsze w tego typu filmowych sytuacjach.
"-Najgroźniejszy przestępca (i najsprytniejszy) w dziejach świata, a tu taki obciach ze strony scenarzystów: do pilnowanego przez cały film przez oddział SWAT, wyszkoloną i po uszy uzbrojoną (niemałą) grupę antyterrorystyczną, którego zakładają w kaftanik i specjalne kagańce, przychodzi mu dać obiadek dwóch nieudaczników, którzy w nieudolny sposób zabezpieczają tak inteligentnego więźnia (do którego zwykle nie można się zbliżać nawet do szyby zabezpieczającej), a oddział SWAT siedzi i nic nie robi na dole, po czym przygląda się osłupieni, jeżdżącej windzie."
Cóż za argument. Nie słyszałeś nigdy o ucieczkach groźnych przestępców? Też są doskonale pilnowani, a udaje im się uciec. To już jest takie czepianie się na siłę - byli nieuważni to im zwiał (to byli zwykli strażnicy a nie żaden SWAT). Natomiast czekali, bo myśleli, że będzie jechał windą. Co mieli myśleć?
"-Następny błąd logiczny to 'pani Foster', agentka FBI (niby jednak jeszcze studentka, ale świetnie szkolona, niezwykle inteligentna) ściga osamotniona psychola w jego własnym domu który zna jak własną kieszeń, zamiast wezwać pomoc, przecież jakby ją zabił to już nigdy by go nie schwytali a tak i tak by nie zwiał, zresztą ile można taki telefon wykonywać 1 minutę? Następnie wchodzi ona do ciemnego pomieszczenia i czeka niczym owca na rzeź, za to psychol zamiast ją zabić macha sobie dłonią tak jakby totalnie oszalał."
A czy to jest jakaś różnica czy ona zadzwoni czy nie? Przecież i tak przyjechali, więc nie wiem znowu w czym rzecz (przecież to nie ma żadnego wpływu na fabułę). Poza tym ona chciała zgarnąć laury dla siebie - jak widziałeś przez cały film, to ambitna kobita i wszystko robiła sama.
Przecież napisałem że fabuła jest świetna, aktorstwo wyśmienite i dobra muzyka. Te błędy po prostu rażą w oczy.
Bardzo Lubię filmy fantastyczny, podkreślam że Efekt Motyla jest filmem S-F, stąd można mu wybaczyć błędy czasoprzestrzenne...
Problem z więźniami: Hannibal zabija więźnia z sąsiedniej celi który haha odgryza sobie język czy coś takiego. Żeby dojść do inteligentnego Hannibala trzeba najpierw oglądać rzygający plebs z sąsiednich cel (co też razi w oczy) Tak tego typu więźniowie są odizolowani totalnie, w nowoczesnych więzieniach, pod odpowiednim nadzorem nawet naukowców (a nie cieci znęcających się nad więźniami puszczając głośną muzykę;/) Mówiłem Ci żebyś na siłę nie próbował bronić tych błędów logicznych, bo to nie ma sensu, a to co piszesz jest tak samo nielogiczne.
"Swoje ofiary pożera natomiast w sposób aż śmieszny." Dobrze wiesz o co mi chodzi.
Znowu bezsensowna odpowiedz z Twojej strony, Przy podawaniu posiłków (przy otwieraniu klatki) miało ich tam być co najmniej 20! (tak jak zwykle przy Hannibalu) To że tego bronisz to aż śmieszne, nie ośmieszaj się tym facet. Sama ta procedura zapinania Hannibala w kajdanki jest bezsensu, to tu Hannibal Hannibal niby odgryza nos pielęgniarce, która tylko "nachyliła się nad szybą" a tu nikt nie przewidział, że doktor może zrobić krzywdę strażnikowi który tak się do niego zbliża. Weź nie broń czegoś czego się nie da obronisz, dobrze wiesz że ta scena jest straszliwie źle zrobiona.
"Nie słyszałeś nigdy o ucieczkach groźnych przestępców?" Nie nie słyszałem.
"Przecież i tak przyjechali, więc nie wiem znowu w czym rzecz"- co za bzdura! Przyjechali bo ona go zabiła a wtedy po nich dopiero zadzwoniła.
Tak, to czy zadzwoniła by wcześniej, wiele zmienia! Bo jakby jej się tak nie powiodło (a w swoim domu, to ten psychol miał większą przewagę, zresztą o mało jej nie zabił, tylko jak już wspomniałem totalnie zwariował i machał sobie ręką do wiwatu:|) to ślad po niej i po ofiarach znów by zaginął, a psychol dalej mordował by swoje ofiary.
Wydaję mi się, że nie ma sensu już z Tobą dłużej polemizować, wszystko próbujesz przeinaczyć, ale faktów kolego nie zmienisz, i te błędy logiczne nie zmienią mojego zdania na temat tego bardzo dobrego filmu.
Jeszcze o tym zapomniałem:
"Przez przypadek udało mu się ją zwinąć jak nikt nie patrzył. Przecież to już motyw stary jak świat i używany zawsze w tego typu filmowych sytuacjach."
kpisz prawda? to jakiś joke? Wiesz co odpuść sobie, naprawdę sobie odpuść.
"Przez przypadek udało mu się ją zwinąć jak nikt nie patrzył" haha nie no to zdanie to na prawdę jakiś joke! Hannibal w kaftanie bezpieczeństwa i pozamykany na sto spustów haha "przez przypadek sobie zwinął" taaaa<marzyciel>
Przypominam że "Milczenie Owiec" to film psychologiczny/thiller a nie S-F!
Człowieku, a kto powiedział, że on go zwinął wtedy jak był pozapinany? Przyjmujesz jakiś tok rozumowania i myślisz, że jest właściwy. A pani Clarice musiała zadzwonić "bo ty tak jej każesz". Każdy człowiek jest inny i w danej sytuacji zachowuje się inaczej. Te twoje błędy to jest coś na zasadzie, jak moja babcia ogląda jakąś telenowelę i mówi "nie idź tam, głupia" ;)
Poza tym myślisz też, że nie mają co robić tylko jakimiś tabunami łazić za tym Lecterem po 1000 policjantów i go pilnować... Sprawdź jak to wygląda (albo jak to wyglądało 17 lat temu) i potem szukaj dziury w całym. Poza tym cela Lectera jest o ile pamiętam wzorowana na celi innego słynnego mordercy. I kto powiedział, że Lecter to najgroźniejszy przestępca świata?
I wcale też nie jest powiedziane, że tego typu więzień musi być odizolowany. Bodajże Jeff Dahmer (facet bardzo groźny) co zabił sporo osób - potem je jadł, obcinał im członki itp. I wiesz jak umarł? Zabity przez innych więźniów.
To, że czegoś nie pokazują, nie znaczy też, że tego nie ma.
I masz rację - nie ma sensu dalsza polemika, gdyż doszukałeś się bardzo istotnych błędów w tym filmie, które mają takie znaczenie, że ho ho.
Po prostu chcę ci tylko powiedzieć (i nie denerwuj się, bo nie wiem o co), że te twoim zdaniem błędy, to elementy nawet w najmniejszym stopniu nie wpływające na rozwiązania fabularne w filmie. Czy tylko przez to obniżyłeś ocenę o 1,5 punktów, bo sam mówisz, że film jest bardzo dobry?
Poza tym w "Milczeniu..." liczy się fabuła. Jest to historia bardzo niejednoznaczna - pozostawiająca pole do myślenia dla widza. Więc jak się do tego mają takie nic nie znaczące błędziki? Nie wiem czy masz pojęcie, ale niejednokrotnie oscary (inne nagrody też) zdobywały filmy przepełnione takimi błędami. Liczy się historia i jej wykonanie. Oczywiście historia musi być wiarygodna, a "Milczenie..." takie jest. To są tylko błędy nie mające na nic wpływu.
A kiedy go miał zwinąć, on był cały czas zapięty w kaftan!! nie przeinaczaj faktów powtarzam to już po raz n-ty
Mój tok myślenia jest dobry.
Tak, lepszym zajęciem jest stać na parterze i obserwować jeżdżącą windę niż pierw pilnować nadintelignentnego mordercy-psychopaty. Właściwie to lepiej Ty przyjrzyj się eskortą przewożącym i pilnującym groźnych morderców (przykład: "SWAT") Gadasz bzdury i tyle, na siłę próbując bronić czegoś czego się nie da obronić.
Nie mówię przecież że te błędy coś zmieniają, ale przez nie film stał się dla mnie uciążliwy, błędy te nie dały mojej świadomości spokoju i czystej przyjemności z oglądania tego filmu.
Tak, przez te właśnie błędy odjąłem jakiś 1 punkt + 0.5 za dosyć marne zakończenie w stosunku do całego filmu.
"Więc jak się do tego mają takie nic nie znaczące błędziki?" Podkreślam że to nie błedziki lecz poważne błędy, które widz bez problemu dostrzega i które psują nieco film. Masz rację, fabuła jest bardzo dobra, film bardzo inteligentny, ale nic wyższego jak 8.5/10 ode mnie nie wyciągnie.
Nie czytałem, ale film to film, a książka to książka. Do filmu niektóre rzeczy czasem trzeba pozmieniać żeby nie wyszło bagno.
a może i tak ale dla mnie każda zmiana w stosunku do książki traktowana jest za zniewagę i gwałt zadany książce/powieści.
1. Nie każda książka jest idealna
2. Nie wszystko da się przedstawić tak jak w książce
3. Niekiedy wprowadzone są zmiany, aby w lepszy sposób coś przedstawić
4. Nie wszystkie ekranizacje są genialne.
A jeszcze wracając do tej Clarice, która jak głupia idzie sama na spotkanie z mordercą...
Film oglądałem dość dawno, więc szczegółów nie pamiętam, jednak odnośnie tej sprawy mogę powiedzieć tak: Pamiętasz jak Clarice rozmawiała z Lecterem o owieczkach? Myślę, że w tym dialogu jest sedno tej twoim zdaniem bezsensownej sceny. Clarice chciała uratować tą owieczkę, ale jej się nie udało. Nie może przez nią spać - ale teraz ma szansę odkupić swoją winę. Uratować inną owieczkę (w postaci porwanej dziewczyny) i znów wrócić do normalności, zapomnieć o tym co stało się w przeszłości. Patrząc na zakończenie (twoim zdaniem ofcourse kiepskie) wydaje się, że to jej właśnie pomogło. Dlatego też nie zadzowniła po pomoc i wydaje się to w zupełności logiczne.
OK, OK odwołanie do motywu z owieczkami-dobre. Ale co za problem zadzwonić po pomoc, a później niech sobie już włazi na pewną śmierć do nieznanych pomieszczeń w których siedzi przyczajony, uzbrojony psychopata, chodzi o to żeby ślad po tym psycholu nie zaginął, i nawet w jej obowiązku było skontaktować się z kimś i podać namiary tego domu!!
Tak więc nie zgodzę się z Tobą.
Encore, strasznie upierasz się przy swoim. Musiała tak zrobić twoim zdaniem i koniec.
Ten film jest w wielu momentach bardzo symboliczny i również ta scena taka jest, a gdyby ona zadzwoniła to swoją symbolikę by straciła. Widz zrozumiałby to wtedy tak, że ona znów uległa... Bała się uratować "swojej" owieczki sama. Myślę, że to by jej wcale nie pomogło, jakby po kogoś zadzwoniła. Ona musiała ją sama uratować... By wreszcie odpocząć od koszmarów? Poczucia winy? To była dla niej wyłącznie "sprawa osobista".
Co do pozostałych artgumentów to umówmy się tak: Też je zdmuchnę z powierzchni ziemi, ale muszę obejrzeć film, bo go widziałem ostatnio jakieś 3 lata temu ;)
Chociaż resztę już twoich argumentów wytłumaczyłem (przynajmniej się starałem;) i nie sądzę by kryły się pod tym coś więcej niż zbiegi okoliczności i niedomówienia, jak z tym długopisem Lectera ;)
A ja będę dalej upierać się przy swoim. W przeciwieństwie do Ciebie, widziałem film niedawno, dobrze go pamiętam i zdania na temat filmu nie zmienię choćbym go zobaczył jeszcze 10 razy.
Tak dalej uważam że powinna ona zadzwonić, a później i tak sama mogła by uratować "swoją owieczkę" bo i tak do niej by w 5 minut nie przyfrunął.
czytam tą waszą polemike encore'a i albertino i przyznaje, ze zgadzam sie z kazdym z was po kawałku. mysle jednak, ze nie ma co dzielic waszych racji na procenty, bo obaj uwazacie film za bardzo dobry, a niepodobające sie detale są często sprawą nieuniknioną. poza tym kazdy odbiera film inaczej. przyznaje, ze wyliczone przez encorea "błędy" tez zwrociły moją uwage, a scena koncowa wydała mi sie smiesznie naiwna. albertino twierdzi, ze miała wymiar symboliczny i ja to rozumiem, całkiem łatwo sie z tym zgodzic, jednak scenarzysci przegieli ostro pałke z tym noktowizorem, a pozniej nieporadnoscia i zachowaniem tego psychola i to było mocno drażniące. dla mnie to nie był błąd, tylko takie cos co czasem jest w dobrym filmie i psuje troche efekt, bo mogloby byc zrobione lepiej....
pozdrawiam
Ale przypominam że na tym portalu jak sama nazwa wskazuje oceniamy filmy a każde porównywanie filmu do książki stanowiącej jego pierwowzór jest bezsensowne. Jak ktoś chce oceniać książki to trzeba wejść na inną stronę np o książkach (jeśli taka istnieje):]
"Moj tok myślenia jest dobry". Nie rozśmieszaj mnie. Moja racja jest najmojsza normalnie. Rozumiem że zawsze tylko twoja racja jest słuszna?.
A Lecter zwinął długopis choćby podczas przygotowywania do drogi, gdzie (jak podejrzewam) musiał być odpięty od kaftanu i stojaka żeby choćby zmienić ciuchy.
Taaa... błędy (niedociągnięcia) są błędami, i wasze marne wytłumaczenia nic nie dadzą.
Cóż podejrzewasz że Hannibala odpinali w tym samym pokoju, a robili to znowu Ci dwaj nieudacznicy którzy przynosili mu obiadki? Hehe ciekawe co jeszcze wtedy zwinął, może telewizor i odtwarzacz VHS. Ty też mnie nie rozśmieszaj.
Ten "pokój" był celą Lectera, i tak się składa że było to jedyne miejsce w którym odpinano Hannibala i pozwalano mu chodzić swobodnie. Tworzysz problemy na siłę.
Podpowiadam: Chilton wyszedł, Hannibala rozpięto z kaftana, dzięki czemu mógł schować ten cholerny długopis, potem zaś kiedy przygotowano już wszystko do podróży, zapakowano doktorka z powrotem w kaftan. Pięciolatek by sie tego domyślił.
Co się tyczy strażników i doktora, to im więcej osób w pomieszczeniu tym bardziej sobie przeszkadzają, tym większa możliwość że w razie czego więzień zdoła wziąć zakładnika. Czym innym jest eskortowanie więźnia w podrózy a czym innym plnowanie go w zamkniętym pomieszczeniu, w budynku.
Skąd miała zadzwonić? Raczej nie z mieszkania Gumba, prawda? Dojście do dowolnego innego telefonu zajęłoby jej wystarczająco dużo czasu żeby Gumb zdążył zabić Catherine i zwiać. A własnie ocalenie życia panny Martin było dla Clarice priorytetem.
A czytałeś " Dżumę" pana Camusa? I co, też czepiałeś się błędów logicznych? To thriller, ale niektóre sceny czy wydarzenia trzeba pojmować parabolicznie. Chyba :)
lol ten film jest arcydzielem. jedynie siedem moze go przebic ;] a propo twojej wypowiedzi to zastanow sie co ty piszesz...
A ja zgodzę się z Encore - Top 10 to zbyt wysoko. Aczkolwiek wymienione przez ciebie 'błędy logiczne' to bardziej czepianie się na siłę.
'Milczenie Owiec' to świetny film, być może nawet niewiele brakuje mu do arcydzieła, jednak w pierwszej dziesiątce powinny się raczej znaleźć filmy, które odbiły wyraźne piętno na filmografii, wykonały zwrot w swoim gatunku, a w dodatku zasługują na miano arcydzieła.
'Milczenie Owiec' to akurat najmniejszy problem na liście top 10 na FilmWebie, obok kompletnych kpin jakie się też na niej znajdują.
Na liście IMDb Milczenie plasuje się na 27 miejscu i naprawdę takie bardziej odpowiada.
Pomijając dość śmieszny fakt, że 27 miejsce na imdb jest wyższe niż 7 na Filmwebie :).
9.5\10
A to z tym ja też się zgadzam, bo filmów lepszych oczywiście było dużo, niemniej jednak ja się z tymi "błędami" zgodzić nie mogę.
Wiedźma, dziękuję - oglądałem film dawno, więc nie pamiętałem jak to z tym długopisem było. W każdym razie nie myliłem się.
W każdym razie w wypadku telefonu fakt, że nie miała z czego dzwonić (bo tego nie możemy być pewni), myślę, że nie był najważniejszy...
Nie miała z czego bo to jeszcze nie była epoka komórek dla wszystkich. Musiała zatem zadzwonić ze stacjonarnego, a nie mogła zrobić tego u Gumba przecież.
Będąc agentem FBI, mogła zadzwonić z każdego sąsiedniego domu.
Ten Psychol i tak by nie zwiał, generalnie chodzi o to że jeśli ona by zginęła to prawdopodobnie znowu by go nie schwytano bo ślad po nim by zaginął! A on i tak by nie zwiał z tymi swoimi motylami i całym dorobkiem!
Nie zgadzam się z wami.
buahahahahhahahahahaha "Podpowiadam: Chilton wyszedł, Hannibala rozpięto z kaftana, dzięki czemu mógł schować ten cholerny długopis, potem zaś kiedy przygotowano już wszystko do podróży, zapakowano doktorka z powrotem w kaftan. Pięciolatek by sie tego domyślił.
Co się tyczy strażników i doktora, to im więcej osób w pomieszczeniu tym bardziej sobie przeszkadzają, tym większa możliwość że w razie czego więzień zdoła wziąć zakładnika. Czym innym jest eskortowanie więźnia w podrózy a czym innym plnowanie go w zamkniętym pomieszczeniu, w budynku."
Wiedźma bredzisz jak 5cio latek. Jedynym pomieszczeniem gdzie sobie mógł chodzić swobodnie to była ta jego klatka i tam nie było długopisa ani żadnych ostrych przedmiotów! "im więcej osób w pomieszczeniu tym bardziej sobie przeszkadzają, tym większa możliwość że w razie czego więzień zdoła wziąć zakładnika" tego nie będę komentować hahahahhahahahahhaha!!
Ty, uruchom ten szary budyń chlupiący w Twej czaszce, nieco na wyrost zwany mózgiem. NAJPIERW Lecter przebywał w szpitalu dla niebezpiecznych wariatów w Maryland, gdzie dyrektorem był Chilton, prawda? I tam, w celi Lectera, Chilton, rozmawiając ze skrępowanym doktorem zostawił przez zapomnienie długopis. Kiedy Lectera rozwiązano po rozmowie z dyrektorem (a wpół zagrzebanego w papierach długopisu nie zauważono) doktor długopis zabrał i przeistoczył chyłkiem w wytrych. POTEM przeniesiono doktora, na życzenie senator Martin, do Tennesee, gdzie ulokowano go właśnie w tej klatce. Lecter zabrał ze sobą ów klucz, przemycając go w szczelinie między dziąsłem a policzkiem i we właściwym momencie użył. Gdzie tu jest cokolwiek nielogicznego?
a Ty powiedz czary mary hokus pokus i weź zrób sobie eliksir mądrości z żabich udek czy innego ścierwa, po czym uzupełnij sobie tym pustkę w głowie na jakiś czas...
Nie można wybaczyć zapomnianego długopisu (jak tak sobie to wyobrażasz) służbom odpowiedzialnym za odpinanie Lectera w celi. To jest zbyt banalne.
Widzisz próbujesz tłumaczyć te błędy które akurat najłatwiej wyjaśnić, żaden z was natomiast nie wytłumaczył sensownie np. tego że tylko 2óch nieudaczników przynosiło Doktorowi obiadek i w dodatku tak nieudolnie zabezpieczali go przed ucieczką.
Uważam że młoda agentka FBI mimo wszystko powinna wezwać pomoc, a później dopiero ruszyć na samotną akcję...
Dziecko drogie... Długopis nie leżał zupełnie na widoku, strażnicy, w tym Barney, bardziej skoncentrowani byli na samym Lecterze niż na jego otoczeniu, poza tym człowiekiem który zostawił ów dlugopis nie był jakiś pan Pipściński z Szambowic Małych, który mógł nie znać zasad bezpieczeństwa albo o nich zapomnieć, tylko Chilton, dyrektor tego całego bajzlu, który wiedział jak bardzo niebezpieczny jest Hannibal i jak bardzo ostrożnym trzeba być, zatem strażnicy mogli go nie podejrzewać o złamanie zasad bezpieczeństwa.
Co się tyczy dwóch tylko strażników pilnujących Lectera w Tennesee, to jak Ty to sobie wyobrażasz? Mieli wepchnąć cały oddział SWAT do sali z klatką Hannibala? Żeby się wzajem wykosili za pomocą tzw. friendly fire? Im więcej osób w jednym pomieszczeniu tym większy zamęt, tym trudniej opanować sytuację, tym trudniej o czysty strzał, bo co chwilę ktoś komuś będzie pole zasłaniał. Poza tym ci dwaj, jak ich określasz, nieudacznicy, czyli Pembry i Boyle, to byli więzienni strażnicy z długoletnim doświadczeniem.
Jeszcze a'propos tego, że nie można wybaczyć służbom przeoczenia długopisu. Tedowi Bundy'emu, gdy siedział w więzieniu w Garfield County udało się jakimś cudem skołować piłkę do metalu, której obsługa celi nie zauważyła, dopóki nie było za późno. A Bundy był nie mniej niebezpieczny niż Lecter.
Encore się po prostu za dużo głupich filmów naoglądał i myśli, że więzienie to jest jakiś alcatraz i tam nawet oddychać nie można... Dla mnie by to było nienormalne i śmieszne jakby przy Lecterze siedziało więcej niż tych dwóch strażników.
Ale ja już dam sobie spokój, bo do tego człowieka kompletnie nic nie dociera.
"myśli, że więzienie to jest jakiś alcatraz i tam nawet oddychać nie można..."
oczywiście alcatraz to więzienie (było), ale miałem na myśli "jakieś przysłowiowe alcatraz", czyli coś z czego teoretycznie uciec się nie da. A jak wiadomo i stamtąd niejeden zwiał...
Poza tym Lecter nie jest "najgroźniejszym przestępcą świata" :/ Kto tak powiedział... Nawet jak zwiał to w "Hannibalu" trafił zaledwie na listę 20 najbardziej poszukiwanych. A w więzieniach to jest setki równie groźnych jak on.
Wiedźma i Albertino:
Nasza dyskusja opiera sie na takich argumentach, że jak ja powiem że coś jest czarne, to wy powiecie że to jest białe.
Ta dyskusja nie ma sensu, ponieważ wy uważacie że wszystko było OK, daliście filmowi probably 10, ja dałem 8.5 bo mi te aspekty w filmie przeszkadzały, i uważam że scenarzyści poszli na łatwiznę.
1. Z tym długopisem to sprawę zostawmy, bo wszystko opiera się na gdybaniu!
W filmie nie pokazali jak to dokładnie było, więc nie możecie być tego w 100% pewni, Ja osobiście uważam że to nie dyrektor był odpowiedzialny za odpinanie Hannibala, stąd służby które ten zabieg wykonywały były na 100% odpowiedzialne też za pozostawienie odpowiedniego "porządku" w pomieszczeniu więźnia.
2. Po drugie, scenę z podawaniem obiadu, tak inteligentnemu psychopacie wyobrażam sobie inaczej: Powinna być odpowiednio wyszkolona grupa antyterrorystyczna (głównie z tego względu, że Lecter był przejazdem w mniej rygorystycznym miejscu), uzborojna po zęby w broń krótkodystansową, która ma na muszce Doktora i każdy jego niekontrolowany ruch powinien skończyć przynajmniej okrzykiem dowodzącego "nie ruszaj się" itp. Cały ten cyrk po to, aby nie dopuścić do ucieczki niebezpiecznego więźnia.
Tak w ogóle za czyny które wyrządził ludzkości ten człowiek, dawno spotkała by go śmierć w tych czasach w USA. Nie dość że "kosztował" (w śmieszny zresztą sposób heh) ludzi, to w dodatku pełno z nim było problemów. Tak więc cała ta ucieczka wg mnie w filmie była nadrealistyczna. (oczywiście motyw "maski", wiążący się później z Ucieczką Hannibala był genialny).
Pozdrawiam.
Wiedźma i Albertino:
Nasza dyskusja opiera sie na takich argumentach, że jak ja powiem że coś jest czarne, to wy powiecie że to jest białe.
Ta dyskusja nie ma sensu, ponieważ wy uważacie że wszystko było OK, daliście filmowi probably 10, ja dałem 8.5 bo mi te aspekty w filmie przeszkadzały, i uważam że scenarzyści poszli na łatwiznę.
1. Z tym długopisem to sprawę zostawmy, bo wszystko opiera się na gdybaniu!
W filmie nie pokazali jak to dokładnie było, więc nie możecie być tego w 100% pewni, Ja osobiście uważam że to nie dyrektor był odpowiedzialny za odpinanie Hannibala, stąd służby które ten zabieg wykonywały były na 100% odpowiedzialne też za pozostawienie odpowiedniego "porządku" w pomieszczeniu więźnia.
2. Po drugie, scenę z podawaniem obiadu, tak inteligentnemu psychopacie wyobrażam sobie inaczej: Powinna być odpowiednio wyszkolona grupa antyterrorystyczna (głównie z tego względu, że Lecter był przejazdem w mniej rygorystycznym miejscu), uzborojna po zęby w broń krótkodystansową, która ma na muszce Doktora i każdy jego niekontrolowany ruch powinien skończyć przynajmniej okrzykiem dowodzącego "nie ruszaj się" itp. Cały ten cyrk po to, aby nie dopuścić do ucieczki niebezpiecznego więźnia.
Tak w ogóle za czyny które wyrządził ludzkości ten człowiek, dawno spotkała by go śmierć w tych czasach w USA. Nie dość że "kosztował" (w śmieszny zresztą sposób heh) ludzi, to w dodatku pełno z nim było problemów. Tak więc cała ta ucieczka wg mnie w filmie była nadrealistyczna. (oczywiście motyw "maski", wiążący się później z Ucieczką Hannibala był genialny).
Pozdrawiam.
Dyrektor nie był odpowiedzialny za odpinanie Lectera, ale to dyrektor zostawił długopis w celi. Dyrektor, czyli osobnik po którym należy się spodziewać że będzie zasad bezpieczeństwa przestrzegał.
Mój ty boski znawco tematu... Czytałeś kiedyś cokolwiek na temat amerykańskich seryjnych morderców? Sądzę że nie, bo gdybyś czytał, wiedziałbyś że nie wszystkich karano śmiercią, niektórzy dostawali długaśne wyroki, niektórych uznawano za niepoczytalnych (tak jak powieściowego i filmowego Lectera) i skazywano na bezterminowy pobyt w psychiatrykach, a w ogóle przełom lat osiemdziesiątych i dziewięcdziesiątych to okres największego odejścia od kary śmierci w Stanach. A zresztą nawet jeśli ktoś zostanie skazany na śmierć to i tak spędza w celi jeszcze kilka do kilkunastu lat zanim wyrok zostanie wykonany.
Co się tyczy grupy antyterrorystycznej, to tak jak mówiłam, upychanie stada zbrojnych w jednym pomieszczeniu jest średnio inteligentnym pomysłem, nie mówiąc o tym że adwokat Lectera by władze rozjechał za znęcanie sie psychiczne. Zresztą właśnie po to strażników tam było dwóch, żeby ten który pozostał na zewnątrz mógł asekurować tego, co włazi do celi z obiadkiem doktora, bez zatrudniania do tego oddziału SWAT. Tyle że Pembry'ego i Boyle'a zgubiła rutyna i nadmierna pewność siebie, która kazała im mniemać ze wiedzą lepiej jak sobie radzić z Hannibalem, w końcu w swej karierze zajmowali sie setkami więźniów.
Ta. Clarice latałaby po okolicy w poszukiwaniu telefonu, a Bill w tym czasie trzasnąłby Catherine, czego Starling nie darowałaby sobie do końca życia...
Wiedźma, Albertino nie ma sensu nie przekonacie go ... to człowiek z klapkami na oczach który na siłe szuka dziury w całym
Właśnie obejrzałem film i WYRAŹNIE jest pokazane, że długopis zostawił Chilton.
Także po prostu masz schizy i myślisz, że jesteś nie wiadomo jak mądry, a po prostu jesteś tępy i albo robisz prowokacje dla jaj, albo po prostu nie jest to film przeznaczony dla ciebie.
Podsumowując: Nie zgadzać się możesz, ale i tak każda osoba posiadająca coś takiego jak mózg wie, że piszesz głupoty.
PS - Wiem, że miałem się już nie wypowiadać, cóż - jestem niesłowny.