Niepoprawny politycznie kontestator, wymachujący bronią prawicowiec, rozchwytywany scenarzysta. Dokument poświęcony Johnowi Miliusowi ukazuje portret postaci złożonej, która przez swój brak pokory skazana została przez Hollywood na niebyt i zapomnienie. A przecież nie kto inny, jak on właśnie, odpowiada za najbardziej pamiętne spośród odzywek Brudnego Harry'ego, nie kto inny przełożył "Jądro ciemności" na wietnamski epos Coppoli "Czas Apokalipsy", wreszcie on sam wysmażył "Conana Barbarzyńcę", otwierając wrota do kariery Arnoldowi Schwarzeneggerowi. I choć film duetu Figueroa/Knutson, zrealizowany został zgoła pobożnie, w zgodzie ze standardami dokumentalnych biografii, to ilość ciekawych relacji, jakich dostarczają nam poszczególni "rozmówcy", czyni z omawianej pozycji niezwykle łakomy kąsek. Milius wywodzi się wszak z tych samych kręgów, co Lucas, Spielberg czy wspomniany Francis Ford i pomimo, że nie odniósł sukcesu na miarę wyżej wymienionych, to - jak udowadniają twórcy tej pozycji - odpowiedzialny jest za kilka spośród tytułów, które zdefiniowały kinematografię amerykańską lat 70. i 80. W zupełności podzielam ów pogląd i również chylę czoła przed anarchistą Zen.