To genialny tekst (niestety nie mój) nawiązujący do legendarnego chyba już cytatu z filmu "Minecraft: Film" i poniekąd całą tę produkcję opisujący, ale... zacznijmy od początku. Na wstępie muszę wszystkich zmartwić - podczas seansu słowa te nie padają (wiem wiem, też się rozczarowałem), imię Steve'a nie zostało spolszczone.
Omówmy może najpierw aktorstwo i postacie. Jack Black oraz Jason Momoa wypadli naprawdę dobrze i z całej obsady najlepiej. Role trójki pozostałych bohaterów zostały odegrane całkiem nieźle. Zaś same postacie nie są zbytnio ciekawe. Ich motywacje do działania są proste, niezbyt skomplikowane, a bohaterowie nie przechodzą (prawie) żadnej przemiany. Chociaż ich wątki na początku filmu zgrabnie się splatają, to ich losy po przygodzie zostają słabo omówione przez Jacka Blacka (albo w polskiej wersji - Macieja Maciejewskiego). Fragment z Jennifer Coolidge w roli głównej miał duży potencjał, ale wydaje mi się, że dostał za mało czasu ekranowego. Najlepiej zdecydowanie wypadli bohaterowie, którzy ludźmi nie byli - Malgosha to całkiem fajna postać, również ze słabą motywacją, ale za to ze świetnym imieniem. Wszystkie inne stworzenia na czele z różową owcą (rozmowa Jasona Momoy z nią była cudowna <3) wyglądają doskonale (no dobra, może oprócz potworów) i z przyjemnością patrzyło się na nie na ekranie.
Świat wykreowany w filmie bardzo mi się podobał. Znalazło się też miejsce na jego eksplorację (ale jeszcze dużo zostało do pokazania - jest więc potencjał na sequel). Wydaje mi się jednak, że bohaterowie ukazani w ludzkiej postaci podczas podróży po świecie razili trochę w oczy, a na niektórych zbliżeniach było wyraźnie widać, że występują na greenscreenie. Elementy komediowe działały całkiem nieźle - głównie na początku filmu, ponieważ później już magia minecraftowego świata powoli wygasa (może to też wina tego, że został on pokazany już na wstępie, bez żadnego napięcia).
Obawiam się także, że czar tego filmu mógł zostać przeze mnie utracony dzięki tragicznemu polskiemu dubbingowi. Tłumaczenie nazw znanych z gry było trudnym zadaniem, ale to akurat w miarę wyszło. Gorzej wypadły dialogi i dobranie odpowiednich głosów do postaci. Piosenki wykonywane bardzo dobrze w oryginalnej wersji językowej brzmią po polsku tragicznie i żenująco, a niektóre żarty prawdopodobnie straciły w wyniku ich tłumaczenia. I tutaj powracam do słów z tytułu mojej opinio-recenzji, które prześmiewczo ukazują jak film ten utracił swoją magię po przetłumaczeniu oraz przez niezapadających w pamięć bohaterów.
Pomimo wszystkich wad tej produkcji widać było, że ekipa genialnie bawiła się podczas jej tworzenia i była świadoma swojej "głupoty" w niektórych momentach. Jeśli chcecie zobaczyć dobry film to odradzam, ale jeśli ważniejsza jest dla Was dobra zabawa lub jesteście fanami gry to zdecydowanie polecam.
Ocena w skali Filmwebu: 5/10 (5.5/10)