Jest to taki spokojnie płynący film, który powoli odkrywa swoje coraz lepsze strony. To historia o
utraconej miłości, która powraca przeszłości jak z zaświatów. Głowna bohaterka próbuje
ogarnąć to, co się wydarzyło kiedyś i to, co się dzieje teraz. Wobec współczesnych wydarzeń jest
bezsilna, wobec czas przeszłego tym bardziej. Wspomina zmarłą wraz z jej mężem i nawet nie
przypuszcza, jak prawda jest daleka od jej wyobrażeń. Gdzieś tam obok pojawia się wątek z
lekka kryminalny, który urozmaica tą historię. Film przyjemnie się ogląda, na pewno niektórych
może trochę nużyć, jednak ja tego nie odczułam. Końcowa scena naprawdę piękna.