a taki samotny. Ja Go gdzieś rozumiem, też jestem wrażliwym introwertykiem.
Tacy ludzie czują się niezrozumiani przez otoczenie i samotni.
Szkoda, że wybrał taką drogę samounicestwienia, szkoda Jego Duszy. Mam nadzieję, że mimo tej samobójczej śmierci jest zbawiony. Boże Miłosierny okaż Miłosierdzie Mirkowi Bregule i przyjmij Jego Duszę do Twego Królestwa. Niech spoczywa w pokoju i raduje się szczęściem wiecznym i miłością, której tak brakowało Mu tu na ziemi. Boże Miłości, Jezu Chryste, przygarnij Go do Siebie. Amen.
Miał wszystko, sławę, talent, rodzinę. Ktoś go zmuszał do destrukcji ? Do picia ? Tak, to ujmujące jest jak widzimy kogoś tak wrażliwego i dobrego, ale mamy wolną wolę i decydujemy o swoim życiu. Nie był ofiarą, nie można się użalać nad nim, bo miałem na początku takie odczucia. Po prostu tak wybrał. Źle wybrał a nie musiał. Słaby charakter a zarazem uparty w swoich słabościach. To jest mieszanka wybuchowa. Gdyby świat nie był dla introwertyków to miliony ludzi popełniało by samobójstwo. Niezrozumienie, samotność ... może nieustanna depresja jak u Beksińskiego ? miał przyjaciół, miał syna, siostrę, miał oddanych fanów kochających jego muzykę i zrezygnował z tego. Bóg NIE CHCE dla nas takiego życia. Jeżeli jesteśmy słabi to wręcz BŁAGA o to aby zwrócić się do Jego miłosierdzia (polecam św. Faustynę). I wtedy nie ma takiej siły aby nasze życie się nie zmieniło. Bóg jest Panem życia i tylko czeka na nasz ruch i dzieją się cuda.
na podstawie jego piosenek można czytać jak z otwartej księgi... nie bez podstawy napisał Daj mi wreszcie święty spokój, kariera i rodzina nie idą w parze, jeśli dbał o jedno, to drugie zaczynało się domagać, jeśli zadbał o drugie, to pierwsze miało wąty, destrukcja była skutkiem pojawienia się problemów, a że był ultra wrażliwym chłopakiem, to nie było mu łatwo, łatwo natomiast oceniać, że Jego wybór, że nikt Go nie zmuszał...