Kiedy zobaczyłem część pierwszą, myślałem, że już gorzej być nie może. Szkaradna, pozbawiona sensu amatorka, ale po obejrzeniu drugiej zrozumiałem, że ta seria to prawdziwy koszmar. I chcę przeżyć go na jawie i to na dużym ekranie. Jeszcze nigdy w życiu nie obejrzałem trzecio/czwartoligowej animacji w kinie, bo wiem z góry czego mogę się spodziewać, tym bardziej, że tego typu dziadostwa nie mają nawet szkieletu w postaci bohaterów. To jakieś odrzuty z podobnych tytułów, tyle, że poważnych wytwórni, a technika? Nawet pierwsze animacje z Barbie ze wczesnych lat 20-tych wyglądały na lepiej dopracowane. Nieodpowiedzialni rodzice oczywiście pójdą na to z dzieciakami, a głównym powodem jest fakt, że mają o współczesnym kinie familijnym pojęcie... niestety żadne. A potem wielkie pretensje.
UPRZEDZAM! Ten film to będzie dno totalne.
Tak jak dla Stanleya Kubricka twórczość Eda Wooda czy Jesusa Franco to senny koszmar, tak dla Walta Disneya, Miyazakiego czy Dona Blutha to dzieło to koszmarna jawa!
Ale ja pójdę. Dlaczego? Bo mi odwaliło. Jeśli w Stanach powstanie nawet i dziesięć części to i tak nic nie zatrzyma polskich dystrybutorów. Na ich reklamę naprawdę łatwo dają się nabierać nieświadome dzieciaki.