Jak de Palma mógł zrobić taki shit. Amerykański patos, naciąganie do granic możliwości (przeżycie na Marsie dzięki tlenowi produkowanymi przez roślinki to już przesada, a o wietrze już nie będę mówił). Super scena z pogonią za spadającym na planetę człowiekiem. Przez chwilę myślałem, że im się uda. Reszta to gówno. No i gwóźdź do trumny - zakończenie. UFF. Nareszcie wiem, skąd się wzięła cywilizacja...