Na seansie w Relax-ie, na którym byłem
kolejne absurdy tego filmu wzbudzały
fale śmiechu wśród publiczności. Ten
film jest tak denny, że aż śmieszny.
Osoby, które oglądały MI:1 mogą pójść,
żeby zobaczyć jak bardzo Cruise stoczył
się w otchłań własnego narcyzmu.