MI2 to już inny film. Mógłby być dobry, ale zmienił reżysera. Brian De Palma a John Woo to inna sprawa, wiadomo, że jak Woo sie wezmie za sprawe to główny bohater jest w stanie pokonać oddział komandosów czy coś w tym stylu albo klasyczna już scena zapoczątkowana w latach '80 jak "oprych" nie moze trafić naszego herosa z automatu a ten kładzie go jednym strzałem z pistoletu 9mm... W 1 części Ethan stawiał na spryt i inteligencję, a w 2 jest niczym wojownik z Mortal Kombat. Moim zdaniem 2 część psuje doskonały wizerunek 1.
Święte słowa!
Jedynka była filmem z pogranicza kina szpiegowskiego i sensacyjnego. Byli więc tajni agenci, spokojna akcja, maile nie wiadomo od kogo, tajne znaki, hakowanie do systemow itp.
W dwójce I czesc filmu jest niezla, trzyma fason, nie spieszy sie z akcją, lecz to co następuje od wejścia Ethana do laboratorium to już zakrawa na skandal. Nachalne spowalnianie ujęć, akrobacje jak z Mortal Kombat, sceny absolutnie niemożliwe (Ethan jedzie na... stopach, trzymając za kierownicę jadący z prędkością 200km/h motor i jakoś mu się buty nie ścierają) itd, itp. To tak jak z Bondami: wolicie bondy z Connerym i Moore`m czy z Brosnanem (nie chodzi o aktorstwo, lecz o styl). Wolicie inteligentne kino szpiegowskie czy łubu dubu kiczowaty film akcji. Ja preferuję to pierwsze.
Ps. Mam nadzieję, że MI:III będzie trzymało poziom jednyki. W końcu reżyseruje Abrams - twórca znakomitych "Alias" i "Lost"!