myśle że MI1 od 2 różni sie tym co Brian de Palma od Johna Woo. Zwróćcie uwage na scenarzyste 1 części (David Koepp). No i kapitalna muza Danego Elfmana w 1 części dużo lepiej pasuje mi do klimatu MI niż ciężka muza Zimmera (swoją drogą uwielbiam Zimmera ale w innych filmach). Poza tym ileż to kultowych scen w 1 części (terminal, pociąg, szukania Hioba, czy nawet początkowe napisy albo scena w samolocie). A najlepsze jest to że fabuła jest tak skomplikowana w 1 że wszystkiego dowiadujemy sie w odpowiednim momencie aby było napięcie przez cały film. myśle że świat tajnych agentów MI może wyglądać na ekranie tylko wtedy dobrze kiedy będzie to robił super reżyser z dużym zasobem pomysłów i świetny scenarzysta (a nie John Woo ze swoimi schizowatymi pomysłami). Aktorzy wtedy będa mieć pole do popisu tak jak w 1 części (kultowy J. Reno :-)))). Pozdro