3 bomby atomowe niszczą Rzym, Jerozolimę i Mekkę
Pomyślałem sobie dobry początek nareszcie ktoś odważny uwolni ludzkość od opium religii ale szybko okazało się, że to ściema i dalej film potoczył się starymi ścieżkami.
Pościgi, gubienie ważnych rzeczy po to aby był powód do ciągnięcia tego tasiemca, moralne opory głównego bohatera przed przemocą wreszcie na koniec...
15 minut odliczania do wybuchu rozciągnięte w 35 minut filmu, majstersztyk.
Pod koniec wierciłem się na fotelu i łapałem za głowę.
Gdyby ten głupek Ethan po prostu rozwalił dwóch głównych oponentów gdy miał czas a następnie włożył nogi trzeciej oponentki do ogniska film byłby krótszy o godzinę co tylko dało by mu więcej uroku i co ciekawe dynamiki.
To jest swoisty paradoks, że skracając film pełen dynamicznych ale nudnych akcji otrzymujemy potencjalnie film bardziej dynamiczny.