Pomimo, że lubię dobre kino akcji nie będę ukrywał, że do obejrzenia filmu skłonił mnie udział w filmie Ph.S. Hoffmana, którego od czasów Hazardzisty stałem się wielkim fanem. I na tym polu nie zawiodłem się. Według mnie bardzo oszczędna gra Hoffmana była świetna, szczególnie w konfrontacji z emocjami jakie wyrażał T.Cruise. Ogólnie technicznie nie ma się za bardzo do czego przyczepić i uznać można MI:3 za dobry film akcji. Niestety jest zbyt konwencjonalny; większość motywów jakby już skądś znana, całkiem przewidywalny (chociaż nie uważam, że film musi być zaskakujący) Jasne, że można zarzucić filmowi brak realizmu kilku secen (co też czyniła część przedmówców) - mnie szczególnie uderzyło to przeskakiwanie z budynku na budynek - ale z drugiej strony to jest film, a nie cyrk gdzie popisy "kaskaderskie" są konwencjonalne. Do tego jest to film, który przede wszystkim ma zapewnić dobrą zabawę i dlatego jest podwójnie rozgrzeszony z braku realizmu.