Akcja w tej części toczy się niczym Sewastopol po dnie oceanu. Zapomnijcie o świetnych scenach akcji z part 1 jak akcja na lotnisku, pościg w Rzymie, impreza w Wenecji, czy finał z pociągiem. W Finalnej Nudzie mamy przepiękną sekwencję podwodną przy której się tylko ziewa i pojedynek dwupłatowców która nijak ma się do pojedynku helikopterów z Fallout. Pomijam kilka walk z minionami które też są cienkie jak sik węża. I co to za bitka Toma z gościem która jest off-screen a kamera pokazuje grymas twarzy Atwell??? W tym filmie cały czas gadają o farmazonach których nikogo. Postać Hayley Atwel jest tu bezsensu. Uśmiercenie na początku pewnej postaci również bezsensu. Kolejne fabularne połączenia z poprzednimi częściami (1, 3) są żenujące - on jest synem tamtego, tamto było wtedy "tym". To nie jest MCU żeby można było na kolanie dopisywać wątki z poprzednich filmów! Dwójka to mój guilty pleasure, trójki nie lubię. Ale ta część jest jak dla mnie najgorsza. No sorry Tomasz mój ty imienniku... Finalnie nie dobiegłeś. A długie włoski tylko cię postarzają.
Ano.Franczyza się już skończyła i zrobili na pół gwizdka.Swoją drogą DEI aż wali w tym filmie po oczach
Inna sprawa że powinien wykitować już po wyjściu z amerykańskiej łodzi podwodnej :-P
Na tym to nawet nie chcę się znęcać. Moje zawieszenie niewiary przy tym motywie umarło.
Nawet sprawdziłem:Radzieckie okręty np. Kursk miały zanurzenie testowe 600 m - teraz pewnie są jeszcze lepsze a amerykańskie tym bardziej - na takiej głębokości ledwo co widać o ciśnieniu nie mówiąc
Zgadzam się z twórcą tematu. Przegadany, nudny film. Poprzednia część to była ciągła akcja, film minął błyskawicznie. Tutaj dłużyzna i przeciągające się sceny dialogowe...
Również uważam, że to najgorsze MI. Dla mnie to najgorszy film z Tomem Cruise. Ten film nie ma żadnego scenariusza.
Dokładnie te same rzeczy które wymieniłeś też mnie irytowały w tym filmie. Part 1 trzymało poziom poprzednich części i fajnie się oglądało, natomiast Final to porażka. Miałem wrażenie że ni jak się ma do Part 1, jak bym oglądał jakiś tandetny akcyjniak. Pierwsza godzina to natłok migawek z poprzednich części i niepotrzebne, na siłę zrobione powiązania z wydarzeniami i nieistotnymi postaciami, później długaśne i nudne sceny pod wodą i z samolotami, aż po słabe, przewidywalne zakończenie. Łudziłem się że Hunt wraz ze starą ekipą zginą w jakiejś heroicznej walce ostatni raz ratując świat, ale tak się nie stało. Po raz kolejny misja niemożliwa okazała się możliwa i Tomek zostawił sobie (w razie czego) furtkę do kolejnej części jak już będzie starym dziadkiem :) A tak apropo to serio wygląda w tym filmie jak jakiś dziad. Na fryzjera brakło czy jak? :D jeszcze mu tylko brody brakuje do kompletu. Final Reconing to zdecydowanie najgorsza z odsłon tej serii i mam nadzieję że już ostatnia