Muszę przyznać że to drugi film DePalmy jaki widziałem. Wcześniej był "Scarface" i z obydwoma tymi filmami mam ten sam problem. Wydają mi się one za długie. Nie dlatego że mnie nużą czy uważam że mało sie w nich dzieje. Wręcz przeciwnie. Uważam że dzieje się w nich aż za dużo. Nie wiem, czy tak byłoby z każdym filmem DePalmy jaki bym obejrzał, może kiedyś porwę sie na jakiś inny.
Przechodząc do rzeczy. Pierwszy raz widziałem ten film za dzieciaka i naprawde go polubiłem. Dzisiaj również wydaje się bardzo dobrym filmem. Napięcie w filmie jest wyczuwalne bezustannie. Zostajemy rzuceni w sam środek akcji, a później jest już tylko coraz lepiej. Zwrotów akcji całe mnóstwo, akcji również jest dość sporo. Aktorzy spisali się na medal. Muzyka Elfmana to również majstersztyk.
Cieżko tu cokolwiek nowego powiedzieć. To bardzo dobry film. Jedyną jego wadą jest to że dzieje się w nim tak dużo, że seans może stać się po jakimś czasie męczący.
Polecam fanom kina sensacyjnego.