Jestem właśnie po seansie, w tle słyszę soundtrack, łzy spływają mi po policzku... Piękny i poruszający film.
Sam mam 21 lat i zmagam się z własną seksualnością i mimo, że nie jest aż tak pod górkę, to bywa ciężko. Bobby był tylko młołodym chłopakiem o dobrym sercu, który chciał kochać w jedyny możliwy dla niego sposób. Tak samo i ja chcę kochać i być kochanym, chcę by każdy miał prawo decydować o swojej drodze i by już nikt nie był zmuszony do tłumienia prawdziwego oblicza, w końcu do tak desperackich czynów jak Bobby Griffith. To okrutne i przykre, że nawet dziś w świecie, w którym tyle słyszy się o prawach człowieka, o humanitaryzmie czy tolerancji, nadal tak wielu ludzi cierpi z powodu nagonki, odrzucenia, prześladowań. Wiem, że każdy jest inny i wszyscy mamy prawo do kreowania i w efekcie wyrażania własnych opinii ale paradoksalnie często tak nie jest. Kiedy zejdziemy z drzew i będzimy ze sobą rozmawiać, ile trzeba czekać by świat stał się domem dla wszystkich, nie ważne jakiego koloru skóry, poglądów politycznych czy właśnie seksualności?! Jak długo będzie trzeba czekać by rodzice zaakceptowali swoje dzieci takimi jakimi są. Przykre jest to, że treba tragedii by coś się zmieniło. W tych i tak ciężkich dla nas/ludzi czasach powinniśmy się wspierać, nie zabijać. Rozpisałem się Okrutnie lecz jestem bardzo poruszony i jeśli ta wiadomość dotrze do choć jednej osoby będę zadowolony i ten przekaz będzie miał sens.
Zgadzam się z Tobą całkowicie, uwielbiam ten film, widziałem go 2 razy, i za każdym razem trzyma mnie w napięciu, chociaż wiem co się stanie za chwilę, ale i za każdym razem ryczę jak bóbr, zwłaszcza przy końcówce, zaczynając od momentu przemowy głównej bohaterki a najbardziej rozklejam się, kiedy Sigourney Weaver przytula tego chłopca z tłumu, w którym widzi własnego synka, a obok niej stoi faktycznie Mary Griffith, i chociaż przez 3/4 filmu pomstuję na matkę, i ojca również, że to ich tylko wina, że to oni są dorośli a doprowadzili do takiego stanu. Uwielbiam filmy oparte na faktach i pokazujące, w jaki sposób z miłością i akceptacją można zmieniać świat i jak bardzo można zmienić się samemu. Ja mam 30 lat i muszę przyznać, że faktycznie nie jest łatwo zmierzyć się i pogodzić z własną seksualnością i ze sobą samym. Moim zdaniem każdy z nas jest w tym świecie, pełnym sprzeczności, zagubiony i zdezorientowany. Dlatego bardzo cieszy mnie Twój wpis, uwielbiam inteligentnych i czułych młodych ludzi i właśnie dlatego postanowiłem dodać wpis dokładnie w tym miejscu, dokładnie pod Twoim. Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci samych życzliwych i pełnych miłości ludzi wokół!
mam dokładnie takie samo zdanie!!!
film rozdzierajacy, dogłębnie... trafił we wszytskie moje obecne tęsknoty, rozterki, dylematy....
jest pouczający...
pozdrawiam Was serdecznie :)
To jest najlepszy film dotykający problemu homoseksualizmu jaki do tej pory widziałam. Nie obejrzałam ich dużo bo "aż" trzy, ale ten jest najbardziej naturalny i rzeczywisty (pewnie dlatego, że oparty na faktach). Ten film pozwolił mi również jeszcze bardziej zrozumieć homoseksualistów. Zastanawiałam się jak to jest, że ktoś nagle czuje pociąg do osoby tej samej płci. Okazuje się, że to wcale nie jest nagłe, to nie jest niczyj wybór, po prostu tak jest. Jakie to musi być ciężkie, kiedy nie znajduje akceptacji najbliższych sobie osób, czyli rodziny i przyjaciół. Można się naprawdę załamać. Sama znam w swoim otoczeniu paru gejów i naprawdę nigdy nie patrzyłam na nich przez pryzmat ich seksualności. Są tak wspaniałymi osobami, że tylko mogę im życzyć szczęścia. I naprawdę cieszę się, kiedy wiem, że ich rodziny ich akceptują, że mogą dalej czuć się pełnoprawnymi członkami rodziny. Zawsze będą ludzie, którzy do wszystkich osób różniących się od nich samych będą nastawieni negatywnie, ale ważne jest uświadamianie, bo zawsze jest większa szansa, że więcej osób otworzy się na "różność".