czy ktoś zrozumiał ostatnie zdania wypowiedziane przez matkę na końcu filmu?Chyba ważne,ale tak niechlujnie przez
aktorkę wygłoszone,że nie można odszyfrować (5 x cofałem i nic),a chyba ważne dla całości fabuły.Poza tym nie
pamiętam,aby już w latach 60-tych w Polsce dzieci i młodzież używały potocznie takich wulgarnych słów,co jest wyraźną
niedoróbką twórcy dialogów.Jednak takie drobne realia są niezwykle istotne przy próbie powrotu do rzeczywistości lat
60-tych.