Współczuję, jeśli widzisz w tym filmie tylko Żydów. To nie jest film wychwalający ich ani nic takiego. A na nagrody zasługuje, choć jak na razie żadnych nie dostał. Film jest wspaniały.

Masz trochę racji, ale akurat "Monachium" rzeczywiście jest bardzo dobrym filmem. Swoją drogą mało mnie interesuje polityka i te wszystkie sprawy i dla mnie ten film jest dobry bo jest po prostu dobrze zrobiony.

Gdyby było tak jak mówisz to Spielberg dostawałby Oscary za wszystkie kolejne fimy w jego reżyserii...tak jednak nie jest: nagród nie dostały chociażby w oststnich latach ani "Catch me if you can", ani "Sztuczna inteligencja", ani "Raport mniejszości", ani "Terminal" (nie były nawet nominowane w najważniejszych kategoriach). Co więcej do Spielberga należy swoisty oscarowy rekord-"Kolor purpury"...11 nominacji i żadnej statuetki.

Maly niuans - Hollywood jest zdominowane przez Zydow. Tylko wiekszosc sie kryje albo znienia nazwiska, chociazby Woody Allen, Kirk Douglas czy Spielberg (no tego nazwiska nie da sie pomylic). Czytalem w jakims numerze FILMU artykul o tym. W zasadzie Hollywood istnieje dzieki Zydom - patrz bracia Warner...

Też czytałem ten artykuł. Tam było tez wyraźnie napisane, że wszelkie teorie spiskowe o Hollywood i Żydach pokrycia w prawdzie raczej nie mają.

Bzdury gadasz. Abstrahując od Spielberga, kiedy ostatni raz film takiego Allena dostał jakąs ważną nagrodę? O ile mnie pamięć nie myli, była to "Jej wysokość Afrodyta", sprzed 11 latek. Zaś sam Allen Ostatniego Oskara dostał całe 20 lat temu! A Sidney Lumet? Prawie 50 lat czekał na Oskara, aż w końcu dostał - za całokształt. A Polański? Ponad 30 lat na Oskara czekał. No i jak dotąd żaden izraelski film nie dostał Oskara...

I jakież to nagrody dostał na razie "Monachium"? 2 nominacje do Złotych Globów - to tak dużo?