Monachium

Munich
2005
7,4 59 tys. ocen
7,4 10 1 58619
7,2 32 krytyków
Monachium
powrót do forum filmu Monachium

tzn. ta w której główny bohater hmm kocha się z żoną mając przed oczami sceny z zamachu. Raz że jakieś to niesmaczne, a dwa to że nasuwa się prz tym jedno wielkie "wtf?": czy nie powinien raczej mieć przed oczami twarzy swoich ofiar, scen z własnych akcji? Czy nie ciążą mu na duszy bardziej własne czyny, niż widziany w telewizji zamach? Widzę tutaj dwie opcje: albo ta scena to jakaś Wielka Metafora której nie skumałem, albo Spielberg wkleił tu sceny z zamachu jako taką "klamrę usprawiedliwiającą", bez której film miałby dużo ostrzejszą wymowę. Tak jakby np. w filmie o jakimś zamachowcu po każdej okropnej rzeczy jaką zrobił wstawiano by scenę jak izraelskie czołgi zniszczyły mu rodzinną wioskę; Można przedstawiać krzywdy i punkt widzenia obu stron, ale robienie tego w ten sposób moim zdaniem psuje film, logiczniej byłoby pokazać scenę zamachu w całości na początku i przejść do izraelskiego odwetu, kończąc na zwątpieniu i załamaniu się głównego bohatera, film byłby bardziej spójny i przekonujący

ajron_3

Jakbyś trochę pomyślał logicznie to załapałbyś o co chodzi.
Avner wraz z ekipą wykonywał wyroki na osobach powiązanych z zamachem w Monachium. W książce jest to wyjaśnione, był przeszkolony do tego i jakie są tego powody.

Przeczytaj Książkę, obejrzyj film i potem komentuj.

ocenił(a) film na 8
Osgiliath88

Dżizas co za ludź, przecież wiem o co chodzi w tym filmie, wydaje mi się tylko że ostatnia scena jest nietrafiona. Nie zrozumiałeś mojego posta i jeszcze mi się tu wymądrzasz.

ajron_3

Jak dla mnie ta scena ukazuje totalne zezwierzęcenie tego człowieka, całość nabiera takiego wyrazu, ale może to moje osobiste odczucie.

ocenił(a) film na 8
Maly_Glod1985

No tak, ale powtórzę się - czy to nie własne morderstwa go nie zezwierzęciły? To po kiego tutaj sceny z zamachu którego on nawet nie widział?

ajron_3

No a to, że widzi sceny z zamachu, a nie ze swojego życia, nie podkreślają tym bardziej jego stanu psychicznego. To nie jest normalne jak człowiek po tylu morderstwach nie widzi swoich przewinień, tylko winy innych. W gruncie rzeczy to co on zrobił były swoistymi zamachami. Wiadomo też, że jedna sytuacja pociąga za sobą drugą i koło może się już tylko toczyć. Mógłby to przerwać, w którymś momencie, ale tego nie zrobił.

użytkownik usunięty
ajron_3

Fakt, że patrząc jak główny bohater kocha się z żoną mając przed oczami sceny z zamachu miałam wrażenie, że owa żona czuje się jakby on po niej traktorem jeździł. Naprawdę nie polecam, nie temu ma służyć seks.
Poza tym bardzo pretensjonalna zagrywka ze strony reżysera.

ajron_3

A ja to odebrałem całkiem inaczej... ta scena pokazuje że główny bohater stał się taki sam jak zamachowcy. Myślę że ta scena nie ma za zadanie go usprawiedliwiać (wtedy byłaby cukierkowym rozgrzeszeniem) ale właśnie potępiać ..on również jak i terroryści zabijał z zimną krwią a ostatnia scena w parku potwierdza to jak jego prośba o podzielenie się chlebem zostaje odrzucona

ocenił(a) film na 8
ajron_3

Dlaczego bohaterowi przypominały się sceny, których nawet nie był świadkiem. Moim zdaniem reżyserowi chodziło o to, że wszystkie ataki Avnera i jego grupy były zemstą za zamach na jego braci, na jego naród. On czuł się Żydem, ideologią tego zabijania była więc zemsta, i nie mógł się uwolnić od niej. Dlatego brnął w to coraz głębiej, zatracał się w wartościach i bezwzględnie wykonywał wyroki.

A dlaczego finał tych wspomnień został ukazany w czasie seksu z żoną. Moim zdaniem chodzi tu o Katharsis, próbę uwolnienia się ze zblokowanych, kumulujących się emocji. Stąd tyle w tym seksie cierpienia, bólu, wewnętrznego poszarpania, agresji. Prawie możnaby zobaczyć uchodzące z niego duchy zemsty.
A co dla mężczyzny jest najmocniejszym bodźcem do oczyszczenia emocji jeśli nie seks.

Dla mnie jedna z najwspanialszych scen, jakie kiedykolwiek widziałem. I przyznam, że wzruszyłem się, kiedy po tej kumulacji wewnętrznej złości i cierpienia żona zasłania mu na chwilę oczy, mówi trzy piękne słowa: 'I love You' i przytula. Czułem jak ona go mocno kocha. To tam właśnie dzięki żonie wyszedł z tej matni.

Dlatego ta scena jest taka ważna.

piotrowy

Dokładnie tak samo odebrałam tą scenę, pięknie to ująłeś. Moim zdaniem to najbardziej przejmująca scena całego filmu
pozdrawiam

ajron_3

Ta scena nie była usprawiedliwieniem, wręcz przeciwnie.

ocenił(a) film na 8
ajron_3

heh trochę nie odwiedzałem a tu taka dysputa :)
A propos piotrowy i iwona.dom - nie jestem przekonany - gdybyście wy zabili kogoś w służbie dla kraju to myślelibyście o tym co zrobiliście, czy o jakimś Katyniu? Jak dla mnie to jest pretensjonalne i niewiarygodne, i tak jak pisze laolenka - to nie jest normalne, choć z drugiej strony wątpię, że to było celowe i reżyser przewrotnie chciał pokazać że bohater jest świrem i nie widzi swoich win tylko cudze;
"Anucha" i "bowszystkiefajnelogisazajete":) - nie kumam czemu ta scena ma go oskarżać? To chyba sceny zabójstw pokazywały że jest taki sam jak zamachowcy; oglądając te sceny z zamachu na końcu widz pomyśli raczej "okej, Avner zabijał ludzi ale ten zamach to dopiero było coś strasznego" pozdr