Film niestety okazał się dość sporym rozczarowaniem - z pewnością nie jest to zła produkcja, ale po tylu zachwytach i dobrych opiniach spodziewałem się dużo więcej.
Podstawowym problemem tego obrazu jest to, że nie posiada on odpowiedniego klimatu, przez co przez sporą część jest po prostu nudny. Sam początek odrzuca - w zasadzie mamy cały czas bla,bla,bla o baseballu i zawodnikach - jasne, że jest to związane z tematem filmu, ale jeśli ktoś nie lubi tego sportu (czyli 90% europejczyków), to jest to bardzo męczące i w zasadzie można się w wielu momentach "wyłączyć". Dużo lepiej dla produkcji tej byłoby, gdyby bardziej skupiała się na psychice głównych bohaterów (twórcy starali się co prawda to zrobić, ale dość nieudolnie), a nie na samej grze. W zasadzie to dostajemy kolejny film o baseballu, jakich było już mnóstwo, z dobrą grą aktorską, ale nic poza tym.
Nie polecam - 5/10
Ta, spoko, tylko, że ten film tylko powierzchownie jest o baseball'u, a ogólnie jest o definiowaniu wartości. Tematyka ta jest stale obecna na różnych płaszczyznach, które wzajemnie się przenikają. Jak zdefiniować wartość zawodnika, jak zdefiniować wartość życiowych dokonań, jak zdefiniować sukces. Bohaterowi udało się przedefiniować zarządzanie w bejsbolu, ale czy potrafił równie trafnie wartościować własne dokonania i własne życie? Czym mierzy się życiowy sukces czym mierzy się wartość życia? Jak przeszłe porażki potrafią wpływać na nasze wartościowanie? Jak trudno pewne rzeczy ocenić i jak tragicznie potrafi się to skończyć? Jak powierzchownie i chwiejnie oceniają media. Czy bohater ostatecznie - odrzucając ofertę - przegrał, czy wygrał (zostając z córką)?
Może nie jest to szczególnie głęboko przedstawione emocjonalnie, ale chyba nie taki był zamysł tego filmu. To bardziej sportowy film z całkiem inteligentnym konceptem na metaforę. 5/10 to chyba jednak za mało, ocenia się w danym gatunku.
ja tutaj w ogóle nie widziałem filmu o bejsbolu. to tylko wyjście i pretekst do całego filmu i innego spojrzenia na to samo. to równie dobrze mógłby być inny tego rodzaju sport, ale także zupełnie inna dziedzina życia, na przykład sprzedaż, zarządzanie, produkcja itp.
Dokładnie. Nie lubię baseballu, nie znam tego sportu a film uważam za arcydzieło i jedną z najlepszych produkcji w historii na równi z Ojcem Chrzestnym i innymi tuzami. Baseball to zalążek jedynie w tym filmie i tło - a cała historia wraz z dialogami i gra aktorską jest nieziemska