Rok 1974, czyli data nakręcenia jednego z najsłynniejszych slasherów - kanadyjskiego "Black Christmas" Boba Clarka. To także rok realizacji "Monkeys in the Attic", ekscentrycznego filmu z Kanady, w zasadzie pozbawionego fabuły i tradycyjnej narracji, zapewne w dużej mierze improwizowanego przez naćpanych (?) aktorów. To po prostu noc z życia 4 osób (dwóch par) zamieszkujących w jednym domu: wkurzonego i odrzuconego małżonka, depresyjnej żony, głupawego artysty, który lubi przebieranki (np. za klauna) i jego szalonej partnerki. Pojawia się także dostarczyciel pizzy z Pizza Pizza imieniem Gus i zaczyna się obłędne przyjęcie (pizze lądują w basenie), w końcu "w tym domu wszyscy są trochę szaleni"... Oj, ten film jest zdecydowanie mentalnie niestabilny, a aktorzy grają jakby byli na narkotykowym haju. Sporo golizny, w tym gwałt i przemoc domowa. Ekscentryczno-oniryczna ciekawostka z Kanady. Polecam jedynie wielbicielom filmowego surrealizmu. Czas trwania: 78 minut.