Nie wiem po co kręcą takie filmy. Byle dupek ma swoja historię. A to rodzice, a to szkoła, a to brak zrozumienia. Każdy dokonuje od najmłodszych lat wyborów dobrych lub złych i ma wolna wolę. I co? Mam zapłakać nad główną bohaterką, współczuć jej? Po filmie za to zostaje w głowie jej paskudna gęba i te czarne soczewki. Sam film to jeszcze jedna tandetna historyjka, do której aktor mógł przytyć, trochę zeszpecić twarz i zarobić Oscara.